Ale kiedy ktoś nam mówi, że to niemożliwe, albo że na pewno nam się nie uda, to zbieramy siły dosłownie z kosmosu i udowadniamy że chcieć znaczy móc.
A co byście powiedzieli na propozycję zagrania koncertu na Antarktydzie? Ewentualnie może chcielibyście dołączyć do małej grupy fanów, którzy na koncert swojego ukochanego zespołu jadą na kontynent, który prawie w całości położony jest na strefie podbiegunowej?
Nie ma rzeczy niemożliwych - udowodniła to Metallica grając koncert właśnie na Antarktydzie.
Wydarzenie to miało miejsce 8 grudnia, jak się domyślacie w dość mroźnych okolicznościach przyrody, ale za to przy gorącym wsparciu garstki fanów.
Chłopaki z zespołu Metallica udostępnili krótki filmik z tego koncertu, więc zobaczcie jak się łamie wszystkie możliwe bariery :)
Jako że jestem jeszcze w trakcie urlopu to miałam możliwość prześledzić nowości na portalach muzycznych i natrafiłam na ciekawy zespół. Być może już o nim słyszeliście, bo zespół wydał w lipcu swój czwarty studyjny album. Dla mnie to świeże odkrycie więc się podzielę z Wami zdobytą o nich wiedzą.
Zespół nazywa się EDITORS i pochodzi z Wielkiej Brytanii. Panowie poznali się na studiach i kiedy zauważyli, że mają podobne zainteresowania postanowili założyć zespół.
Zadebiutowali kawałkiem "Bullets", który został wydany jako singiel przez Kitchenware Records w limitowanej edycji tysiąca sztuk.
Panowie określają gatunek muzyki, który uprawiają jako indie rock, ja bym do tego dodała naleciałości westernowe. O co mi chodzi usłyszycie sami, w jednym z kolejnych prezentowanych przeze mnie kawałków tego zespołu.
O debiutującym zespole Editors szybko usłyszeli spece od wyłapywania młodych talentów. Kawałek "Bullets" był bardzo często odtwarzany w rozgłośniach radiowych co przyczyniło się do niemałego sukcesu zespołu.
Wydany dwa miesiące później utwór "Blood" w pierwszym tygodniu istnienia na rynku, sprzedał się w ponad 5 tysiącach kopii.
Jak widzicie Panowie dość szybko wspinali się po szczebelkach muzycznej kariery. Po wydaniu debiutanckiej płyty zdobyli nawet nominację do nagrody Mercury.
A co na chwilę obecną słychać w zespole?
Jak już wspomniałam na wstępie w lipcu tego roku Panowie wydali swój czwarty album "The Weight Of Your Love".
Czytając recenzje tej płyty trudno doszukać się jakichkolwiek słów krytyki. I rzeczywiście słuchając tego albumu możemy liczyć nie tylko na dawkę mocnych dźwięków, ale i na chwile wzruszeń pełnych emocji.
Chłopaki mają też bardzo fajne podejście do tego co tworzą. Nie jest to łatwa muzyka, ale jak słusznie zauważyli członkowie Editors: "Mamy kawałki, które są mroczne i agresywne, ale mamy też lżejsze brzmienia. Często poruszamy trudne tematy i lubimy podawać je w łagodny sposób i w pięknej oprawie. To jak yin i yang, takie idealne połączenie. Jeśli wybierzesz się na nasz koncert, przekonasz się, że ludzie śpiewają z nami trudne teksty i to, wbrew pozorom, podnosi ich na duchu".
Posłuchajcie kawałka "Formaldehyde" a przekonacie się jak specyficzna jest ich muzyka a przy okazji zrozumiecie co miałam na myśli pisząc o westernowych naleciałościach.
Mam nadzieje, że dzisiejszy wpis nastroi Was pozytywnie na resztę dnia.
Ja staram się ostatnio zmienić nastawienie do świata z "nic mi się nie udaje" na "jeszcze udowodnię Wam i samej sobie, że dam radę". Trzymajcie za mnie kciuki ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz