czwartek, 30 stycznia 2014

SPIRAL i Jam Session w Muzycznej Mecie

Odliczamy do jutrzejszej godziny zero, po której wszystko stanie się jasne ;)
Ale skoro jeszcze dziś mam przed sobą beztroski wieczór to spróbuję go wykorzystać do granic możliwości.
Zatem w ramach aktywnego spędzania czasu zabieram męża na Jam Session do Muzycznej Mety. Jeśli też macie ochotę posłuchać fajnej improwizowanej muzyki to zapraszam serdecznie:






Oczywiście nie możemy sobie pozwolić na totalne lenistwo. W Muzycznej Mecie mamy umówione spotkanie z naszymi przyszłymi współpracownikami ;)
Jak tylko będę mogła od razu poinformuję Was o rezultatach tych rozmów i zapowiadanych od jakiegoś czasu zmianach.

A jeśli mamy dzisiaj spędzić niebanalny wieczór to proponuję muzykę trudną, specyficzną ale jakże wartą posłuchania. Zespół SPIRAL tworzy tak niezwykłą odmianę rocka, że nawet nie zamierzam próbować tego zaszufladkować.
Zanim słów kilka o zespole muszę się Wam przyznać, że posłuchałam jednego kawałka tej grupy i dosłownie mnie to zahipnotyzowało. Zresztą posłuchajcie może sami:
Spiral - It's Gone
Zespół SPIRAL jest tak samo tajemniczy jak profesjonalny. Ich muzyka łączy w sobie nowoczesność, klasykę i totalne szaleństwo. A jeśli o różnorodność gatunkową chodzi to w twórczości Spiral można usłyszeć nurty post rocka, metalu progresywnego, trip hopu, jazzu i muzyki elektronicznej.
Powiem Wam, że ten zespół jest naprawdę szalony i uwielbia eksperymenty. A w 2009 roku wydał swoją debiutancką płytę pod tytułem "Urban Fable".
Ich kariera rozwija się w dość szybkim tempie i już 2 lutego zaprezentują nam singiel z nadchodzącej drugiej płyty. Zarówno album jak i singiel nosić będą tytuł “Cloud Kingdoms”, a wraz z premierą singla zespół zapowiada odsłonę teledysku. Będzie to animowany klip w bajkowym klimacie, którego autorem jest Kamil Burman.
Proponuję, żebyście bliżej przyjrzeli się muzyce tej grupy, bo według mnie w ich szaleństwie jest metoda :)
Wpadajcie na stronę internetową tych pozytywnych muzyków SPIRAL.
Oby wszyscy mieli tyle odwagi co ta pięcioosobowa grupa, a świat byłby na pewno bardziej kolorowy i jakże przyjemny muzycznie :)

środa, 29 stycznia 2014

Primal Fear już niedługo w Polsce

Kolejny dzień życia mija, więc chyba mamy powód do świętowania :)
Poza tym do piątku jeszcze dwa dni, więc trzeba czymś zająć umysł. Najlepszym na świecie środkiem przeciwbólowym i kojącym zbolałe nerwy jest muzyka :)
Na początek zerknijcie na ten teledysk:


Shamboo i Muniek stworzyli wspólny projekt i to właśnie z płyty "TATA" pochodzi powyższy teledysk. Dobrze, że Muniek nie zapomina o starych znajomych.
Jeśli macie ochotę posłuchać chłopaków na żywo to zapraszam na któryś z koncertów rozpoczynającej się niedługo trasy koncertowej. Pierwszy z koncertów odbędzie się 13 lutego 2014 roku w MDK w częstochowskiej dzielnicy Raków. Więcej informacji na stronie Shamboo .
Na co możemy liczyć w naszym kraju w wykonaniu gości z zagranicy?
Kilka tygodni temu informowałam Was o nadchodzących koncertach niemieckiego PRIMAL FEAR, czyli jednego z najważniejszych przedstawicieli power metalu. Teraz przypominam i dodaję kilka szczegółów. Dwa koncerty, pierwszy to 12 luty warszawski klub Progresja i dzień później w katowicki Mega Club.
Posłuchajcie najnowszej propozycji tej grupy:


Ważna jest również informacja o supportach, które będziemy mogli zobaczyć na scenie obok tych niekwestionowanych gwiazd. Z zagranicznych zespołów Primal Fear do wspólnego koncertowania zaprosił szwedzki Bullet oraz niemiecki Messenger. Natomiast jeśli chodzi o polskie supporty to w Warszawie zaprezentuje się Exlibris, a w Katowicach Scream Maker.
Exlibris już znamy z poprzednich moich wpisów, ale może zobaczymy co prezentuje grupa Scream Maker. 


Jak to mam w zwyczaju nie pozostaje mi zatem nic innego jak tylko zaprosić Was na te koncerty. Trzymajcie się ciepło i pamiętajcie że każda sekunda życia jest na wagę złota ;)

wtorek, 28 stycznia 2014

Zaglądamy na częstochowskie podwórko

Jednak nastał kolejny dzień, więc wykorzystajmy go do granic możliwości.
Najpierw zerknijmy na  nasze częstochowskie podwórko do zespołu Chaos Engine Research. Chłopaki podali wczoraj niezłego newsa, otóż ich długo oczekiwana płyta "The Legend Written by an Anonymous Spirit of Silence" zostanie wydana już wkrótce ;) Dość wymijająca wypowiedź, nie sądzicie ;) Jednak wciąż uważam, że na pewne rzeczy można czekać długo, bo po prostu warto. 
Jest jednak pewna informacja, którą koniecznie muszę wam przekazać.
Pierworodne dziecię Chaosu zostanie wydane w Danii, Szwecji, Norwegii, Finlandii, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech, Austrii, Szwajcarii, Belgii, Holandii, Luksemburgu, we Włoszech, w Hiszpanii, w Portugalii, USA, w Rosji, na Ukrainie, na Litwie, Łotwie, Białorusi oraz oczywiście w Polsce. 
A dla wszystkich, których życie toczy się głównie w świecie wirtualnym album dostępny będzie także w formie cyfrowej poprzez serwisy Itunes, Wimp, Amazon i Spotify.
Nie wiem jak Wy, ale ja jestem dumna z chłopaków. Nie poddają się, walczą o swoje i sugestywnie dążą do wyznaczonych sobie celów. Czekamy zatem cierpliwie na płytkę i już dziś życzymy udanego płytowego debiutu. Nie mogę się powstrzymać przed wrzuceniem po raz kolejny tego kawałka - uwielbiam go ... Pleasure of killing 
A może skoro w końcu mamy prawdziwe długie zimowe wieczory, to skoczymy na dobry koncert?

 W piątek widzimy się na koncercie panów z zespołu Biały Szum. Pisałam Wam o tym koncercie jakiś czas temu. Warto zainwestować te 10 zł i wpaść posłuchać chłopaków. 

A kiedy już tak miło rozpoczniemy ten weekend to może w sobotę wybierzemy się do Łodzi na koncert zespołu Fabryka Kości. Tam też posłuchać będziemy mogli naszych znajomych z Eskalacji oraz rozpoczynający imprezę zespół S.T.O.R.N. 
W trakcie koncertu zakupić będzie można płytę Eskalacji pod tytułem "Geneza" oraz krążek Fabryki Kości "Zielona Wyspa".
Także zabierzcie z sobą więcej kasy ;)



A jeśli nie macie chęci bądź możliwości wyskoczyć z domu w ten weekend proponuję odwiedzić kilka stronek internetowych.

CHAOS ENGINE RESEARCH - https://www.facebook.com/ChaosEngineResearch?fref=ts
FABRYKA KOŚCI - http://fabrykakosci.pl/
ESKALACJA - http://eskalacja.org.pl/
BIAŁY SZUM - https://www.facebook.com/pages/Bia%C5%82y-Szum/236156666398617?fref=ts

A na zakończenie cytat Phila Bosmansa, który w pełni oddaje moje myśli:
"Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym. Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marze­nia, a ja­kaś niewidzial­na ręka
nam je przek­reśla. Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś,
jak pot­ra­fimy być ni­mi jutro?
Wy­korzys­taj ten dzień dzi­siej­szy. Obiema ręko­ma obej­mij go. Przyj­mij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, po­wiet­rze i życie,
je­go uśmiech, płacz, i cały cud te­go dnia.
Wyjdź mu nap­rze­ciw."

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Na wypadek gdyby miało nie być jutra

Często mówi się: "To co masz zrobić jutro zrób dzisiaj". A co gdyby okazało się, że nie ma jutra?
Nie sądzicie, że zbyt często odkładamy coś na później?
Dopadła mnie kwestia przemijania - dziś jesteśmy a jutro może nas nie być. Spróbujmy zatem zostawić po sobie jakiś ślad, coś co będzie przypominało innym, że kiedyś tu byliśmy :)
Muzyka jest jedną z wartości ponadczasowych. Zawarty w niej przekaz, emocje, uczucia wszystko to pozostanie na zawsze.


Przyjrzyjmy się bliżej zespołowi PARAMORE i ich wokalistce o ognisto czerwonych włosach i nieprzeciętnym wokalu.
Zespół powstał w 2004 roku w Franklin w stanie Tennessee, a swój pierwszy studyjny album wydali już rok później. Debiutancki krążek nosi tytuł All We Know Is Falling i raczej oscylował w gatunku pop punk.
Jednak już wydany dwa lata później RIOT! zresztą posłuchajcie kawałka "Crushcrushcrush"


A co teraz słychać u też żywiołowej gromadki?
Otóż 9 kwietnia 2013 roku wydali swój czwarty album o tytule Paramore, który zadebiutował na pierwszym miejscu listy Billboardu. Album ten jest nowym początkiem dla zespołu, bo w 2010 przechodzili niezłe wewnętrzne kłopoty. Wzajemne oskarżenia i wiele niedomówień skutkowało opuszczeniem zespołu przez dwóch założycieli braci Farro. Chociaż jak tak słucham poszczególnych płyt to może rzeczywiście bracia Farro mieli rację twierdząc, że managment chce zrobić z Hayley Williams drugą Avril Lavigne.
Tak czy inaczej kawałek którym rozpoczęłam dzisiejszy wpis mnie przekonuje, więc może czasem warto się przełamać ;)
Trzymajcie się ciepło w ten zimowy wieczór i pamiętajcie, żeby niczego nie odkładać na później - w razie gdyby miało nie być jutra.

niedziela, 26 stycznia 2014

Prace w studiu ruszyły pełną parą

Pracowity weekend czas zakończyć.
Nie było mnie tu wczoraj i o mały włos dziś też bym się nie odezwała. Na szczęście mam męża, który mnie wspiera, bo inaczej musiałabym mieć z pięć nóg i osiem rąk :P
Wczorajszy dzień to istny bieg z przeszkodami. Rano praca, a potem prosto do studia nagrań, gdzie prace idą pełną parą.

Maciej Malinowski i Darek Januszewski
Tym razem "podstępem ściągnęliśmy" do studia Darka Januszewskiego (znanego z kapel Chaos Engine Research i Hatethorn), który wokalnie udzieli się w jednym z kawałków płyty Roots and Dust. Sam kawałek skomponowany przez mojego męża Macieja Malinowskiego wyrywa z butów swoją mocą, a kiedy wczoraj Darek dograł do tego swój growl i scream dosłownie nas zamurowało. Moc jest niesamowita, wprost nie do opisania.
W ogóle jakby się przyjrzeć wszystkim dotychczas nagranym kawałkom to płyta Roots and Dust będzie tak różnorodna i wyjątkowa, że już sama nie mogę się doczekać gotowego krążka.
Co do nagrywania mojego basu tu sprawa już nie była taka prosta. Okazało się, że ścieżki które miałam wczoraj nagrać muszą być zagrane z większym atakiem na struny co wymaga użycia kostki. Zawsze grałam palcami, więc niestety muszę mieć kilka dni, żeby zaprzyjaźnić się z nową koleżanką kostką ... No i tym sposobem czeka mnie dużo pracy, a kiedy pomyślę z jaki profesjonalistami przyszło mi pracować to sama sobie podnoszę poprzeczkę. Nie chce robić niczego na odczep się, więc nagrywanie basu musieliśmy odłożyć do następnego razu. Obym tylko dała radę, bo Panowie szefowie czuwają ...

Panowie szefowie, czyli Maciej Malinowski i Bogdan Zasępa


 Wróciliśmy do domu późnym wieczorem, a dziś znów do pracy i właśnie niedawno wróciłam. A gdyby nie to, że mąż przygotował pyszną obiado-kolację to padła bym z głodu i zmęczenia.
Teraz zmykam trochę odpocząć, a na dobry nastrój przed snem proponuję kawałek Dream Theater "This is the life"


piątek, 24 stycznia 2014

THE BAD SLEEP WELL - chłopaki z sąsiedztwa

Ostatnio tyle się dzieje wokół mnie, że czasem ciężko mi to wszystko ogarnąć. Przepraszam zatem wszystkie zespoły, które muszą troszkę poczekać na odpowiedź ode mnie.
Jak już Wam wspominałam jesteśmy w trakcie ustalania szczegółów współpracy z jednym z większych częstochowskich portali, a co za tym idzie pracy coraz więcej. Dodatkowo jutro wchodzimy do studia nagrywać wokale do kolejnego kawałka z nadchodzącej płyty "Roots and Dust" autorstwa Macieja Malinowskiego ;) Żeby dramaturgia była większa jutro do studia wchodzę także ja, bo czas na nagranie basu do dwóch utworów... a na ćwiczenia czas będę miała dopiero dziś wieczorem... Moja doba trwa o wiele za krótko. Pozostaje więc tylko mieć nadzieję, że jakoś to wszystko się uda, bo inaczej mnie Bogdan (realizator dźwięku ze studia nagrań) udusi, a mój szef (prywatnie mąż) po prostu zwolni... Także może na wszelki wypadek trzymajcie za mnie kciuki.
Tyle o mnie a teraz zespół, który przypadł mi do gustu dosłownie od pierwszych dźwięków - THE BAD SLEEP WELL.
Chłopaki pochodzą z Opola i jego okolic, więc prawie po sąsiedzku z naszą Częstochową ;) Zespół powstał na przełomie 2010/2011 roku z inicjatywy dwóch gitarzystów i perkusisty.
W 2012 roku ruszyły prace nad demo, które składało się z pięciu anglojęzycznych utworów.
Posłuchajmy utworu "The Morning After"


Na oficjalnej stronie zespołu The Bad Sleep Well możecie zobaczyć oficjalny teledysk do tego utworu. Na blogu niestety blokuje go niedobry wujek You Tube ;)
Warto jednak dodać, że teledysk do tego utworu uzyskał trzecie miejsce (i zarazem kwalifikacje) w eliminacjach do ścisłego finału CyberYach 22-go Festiwalu Polskich Wideoklipów 2013.
Zespół może poszczycić się również zakwalifikowaniem się do ścisłego Finału Zimowej Giełdy Piosenki w Opolu, który odbył się 14 marca 2013 roku.
The Bad Sleep Well bardzo dużo koncertuje i ma na swoim koncie supporty takich gwiazd jak LIPALI czy OBERSCHLESIEN.
Jednak najwięcej pracy w 2013 roku chłopaki włożyli w przygotowanie debiutanckiej płyty i pozwólcie, że teraz zdań kilka właśnie w tym temacie.
Płyta swoją premierę będzie miała już jutro, czyli 25 stycznia 2014 roku o godzinie 23:00. Premiera połączona będzie ze specjalną audycją w Radiu Opole.
Okładka płyty wyk. Przemysław Galert

Kilka informacji technicznych:
Tytuł płyty - [ZERO]
Track Lista :
1. Kuracja
2. To co nasze
3. Człowiek Zero
4. My Naród
5. Krok do przodu
Rejestracja materiału odbyła się w studiu „PIOTR RUDNER STUDIO PROJEKT” w Krapkowicach.
Na płycie usłyszeć będzie można też kilku wyśmienitych gości: Danger Raw L'Hunt (saksofonista amerykańskiego zespołu Dog Eat Dog), BeJotka i Piotr Rudner.

Mam nadzieję, że rozbudziłam w Was ochotę do bliższego przyjrzenia się temu zespołowi. Ja ze swojej strony zapraszam Was raz jeszcze już jutro na premierę płyty [ZERO].
Trzymamy kciuki za sukcesy grupy THE BAD SLEEP WELL i dodajemy ich do zespołów które będziemy mieli na oku ;)

Na zakończenie proponuję kawałek "Gollum"



czwartek, 23 stycznia 2014

Wywiadowcza ofiara z dalekich stron - zespół ARLON

Udało się upolować kolejną ofiarę :)
Pozwólcie, że przedstawię Wam muzyczne perły z południowo - wschodniej części Polski czyli z Przemyśla. 
Zapraszam na wywiad z zespołem ARLON:
Ewa - Czytelnicy Sober Rockowego bloga znają już trochę Waszą twórczość, ale nie ma to jak informacje z pierwszej ręki. Powiedzcie mi jak to było od początku. Skąd pomysł na założenie zespołu?
Arlon - Każdy z nas miał inną przeszłość muzyczną ale nie były to projekty na tyle poważne, aby zaowocowały w przestrzeni muzyczno-medialnej sukcesem artystycznym. Powodów pewnie było kilka, ale to co chyba najważniejsze to spotkać na swojej drodze właściwych ludzi z odpowiednią wrażliwością i chęcią do wspólnego tworzenia muzyki. Jeżeli coś takiego się zdarza a dodatkowo wszyscy czują podobną muzykę to jest duża szansa na stworzenie czegoś dobrego. Tak stało się w naszym przypadku chociaż początki nie były łatwe głównie za sprawą dużej rotacji w zespole. Ostatecznie koniec 2012 roku był momentem w którym zakończyliśmy kompletowanie składu i doszliśmy do wniosku, że to jest właśnie to czego chcemy. Wtedy też powstała nazwa zespołu ARLON. Zaczęliśmy kompletować materiał. Wybraliśmy trzy utwory, które zostały zarejestrowane w warunkach domowych jako nasze pierwsze demo. Ta chałupnicza produkcja okazała się strzałem w dziesiątkę. Parę osób zwróciło na nią uwagę i pozytywnie odniosło się do muzyki którą tam zaprezentowaliśmy. Na początku 2013 roku pojawiła się informacja o możliwości zagrania na VII Festiwalu Rocka Progresywnego w Gniewkowie. To było spełnienie naszych marzeń i dodatkowa motywacja do zarejestrowania materiału w studio. Bardzo chcieliśmy zdążyć z płytą na festiwal. Zaczęło się zbieranie środków, wybór Studia i wyścig z czasem. To była nasza pierwsza płyta i pierwszy kontakt z profesjonalnym studiem nagrań więc nie było tak łatwo. Zdążyliśmy i 29 czerwca w Gniewkowie na stoisku naszej wytwórni płytowej Pronet Records pojawiła się cieplutka ,,On The Edge”.
Fot. Iwona Serafin Błaszkiewicz
Ewa - Wasza muzyka przeznaczona jest dla określonej grupy osób. Czy nie boicie się, że wybraliście zbyt "trudny" gatunek muzyczny? 
Arlon - Nie ma trudnych gatunków muzyki. Każda muzyka jest piękna jeżeli płynie prosto z serca. Każda muzyka ma swoich zwolenników i fanów. Muzyk nie może być artystycznym ,,oszustem” bo szybko zostanie zdemaskowany. Jeżeli jesteś szczery w tym co robisz to wszyscy to docenią choć nie wszystkim musi się to podobać. Naszą muzykę można polubić bo taka właśnie jest ….szczera, ładna i chyba niebanalna. Nie jest trudna.
Ewa - Zauważyłam, że w wielu recenzjach podkreśla się, że płyta On The Edge nie jest zrobiona przez amatorów. Czy to prawda, że macie muzyczne wykształcenie? 
Arlon - Wykształceniem muzycznym może się poszczycić Jacek Szott, który jest absolwentem Akademii Muzycznej w Krakowie w klasie saksofonu i pracuje jako nauczyciel nauki gry na saksofonie. Paweł Szykuła ukończył studia artystyczne i zajmuje się edukacją młodzieży pracując jako instruktor w Domu Kultury. Pozostała trójka to amatorzy, którzy od wielu lat grają na swoich instrumentach ciężko pracują nad własną technika i stylem.

Fot. PCKiN ZAMEK
Ewa - Pamiętacie swój pierwszy koncert?
Arlon - Pierwszy koncert który zagraliśmy w aktualnym składzie miał miejsce w przemyskim klubie Stary Browar. Zagraliśmy przed polsko - brytyjską formacją After The Ice. Emocje są zawsze, więc tu były tym bardziej, dodatkowo stres. Nie wiedzieliśmy jak zostaniemy przyjęci u ,,siebie w domu”. Pewnie nie wszystko zagrało w 100%, ale wszyscy byliśmy zadowoleni bo przyjęto nas bardzo dobrze.
Ewa - Na waszej oficjalnej stronie internetowej można przeczytać, że "nie chcecie zmieniać świata, wolicie zmieniać siebie". Jak dotychczasowa współpraca w ARLONIE zmieniła Was i czy w ogóle?
Arlon - No tak cały czas się zmieniamy. Dojrzewamy muzycznie i zaczynamy dostrzegać to co już osiągnęliśmy w właściwych proporcjach. Nie mamy parcia ,,na szkło”, skupiamy się nad racjonalną promocją naszej płyty tzn. gramy tam gdzie jesteśmy mile widziani i gdzie pojawiają się ludzie nie przypadkowi, tacy którzy od muzyki oczekują trochę więcej niż komercyjnej papki.
Ewa - Wielu recenzentów próbuje Was porównywać z innymi kapelami. Nie przeszkadza Wam to?
Arlon - Nie. To nie jest problem do momentu w którym stajesz się zamierzoną i zazwyczaj nieudolną kopią artysty, który jest dla ciebie ikoną czy swoistym guru. To się zdarza dosyć często. Można oczywiście czerpać inspiracje z wielkich tego świata bo oni zawsze będą jak niezniszczalne posągi i zawsze będą stanowić skarbnicę pomysłów, technik. Jednak najważniejsze to wybrać własną drogę, własny styl i próbować przekonać do niego. Zawsze wytrawny krytyk czy recenzent na podstawie granej muzyki powie czego słuchają członkowie danej kapeli. Przed tym się nie ucieknie bo muzyka kształtuje naszą wrażliwość i duchowy rozwój a muzycy zazwyczaj słuchają bardzo dużo i bardzo różnej muzyki.
Fot. Rafał Maśny
Ewa - Wpisy na waszej stronie internetowej są dwujęzyczne, skąd taki pomysł? Czy chodzi o trafianie do słuchaczy poza granicami naszego kraju? 
Arlon - Tak. Taki jest cel. Po pozytywnych recenzjach z różnych stron świata doszliśmy do wniosku, że skora nas tam słuchają to uczciwie będzie wszystkie informacje dotyczące zespołu tłumaczyć na język, który prawie wszyscy znają.
Ewa - Jak idą pracę nad drugą płytą? 
Arlon - Powoli się rozpędzamy . Kilka utworów jest już praktycznie skończonych. Pozostałe są na etapie pomysłów. Teraz będzie trochę koncertów więc musimy włączyć na chwilę wsteczny bo nie możemy zapomnieć o zamknięciu promocji „On the Edge”. Druga płyta nie może rozczarować. Musi powstawać w spokoju i najwyższym skupieniu ale przy jej tworzeniu to my musimy się dobrze bawić.
 Ewa - Powiedzcie gdzie w najbliższym czasie można was posłuchać?
Arlon - Daty najbliższych koncertów będą lada chwila dostępne na naszej stronie www.arlon.art.pl Podamy je jak wszystko zostanie zapięte na ostatni guzik.
Ewa - Na zakończenie naszej rozmowy pozwólcie, że zapytam o Wasze marzenia. Gdybyście mogli spełnić swoje największe muzyczne marzenie to co by to było?
Arlon - Każdy ma chyba własne ukryte gdzieś głęboko. To trudne a zarazem proste pytanie. Chcemy aby coraz więcej ludzi chciało nas słuchać. Może zabrzmi to banalnie ale co dziś nie jest banałem …. chcielibyśmy żyć z muzyki. Tak po prostu. Gdyby udało się zagrać koncert dla 100 tysięcy też byłoby chyba nieźle …. cały czas marzymy. 
Ewa - W takim razie w imieniu całej ekipy Sober Rocka życzę Wam, żeby wszystkie Wasze marzenia się spełniły i żeby nigdy nie zabrakło Wam determinacji by o te marzenia walczyć.
Dziękuję Wam bardzo za rozmowę.

wtorek, 21 stycznia 2014

Zielona Wyspa Fabrykantów

Dziś obiecana przeze mnie niespodzianka, czyli recenzja debiutanckiej płyty zespołu Fabryka Kości "Zielona Wyspa". 


Dokładnie 19 października 2013 roku Panowie Fabrykanci obdarzyli swych fanów swoim pierwszym krążkiem.
Zanim przyjrzymy się temu co muzycznie proponuje nam ten singiel nie da się nie zwrócić uwagi na świetnie wykonaną okładkę. Znaleźć można na niej fantazyjne grafiki Piotra "Piofoks" Foksowicza, które wizualnie wprowadzają nas w klimat krążka.
Zespół Fabryka Kości to młoda grupa, która stosunkowo niedawno pojawiła się na częstochowskim rynku muzycznym, ale materiał który nagrali to solidna, profesjonalna robota. "Zielona Wyspa" ma dokładnie wszystko to czego oczekujemy po muzyce metalowej kapeli. Jest moc płynąca z każdego dźwięku, doskonałe brzmienie i zwroty akcji, których mógłby pozazdrościć im niejeden film akcji ;)
Zespół Fabryka Kości poznałam na briefiengu prasowym zorganizowanym właśnie z okzaji debiutu ich płyty i przyznaje, że ujęli mnie wtedy swoją otwartością i skromnością. I dokładnie taki jest ich krążek - od pierwszych dźwięków zaprasza nas w fantastyczną muzyczną podróż.
Tytułowy utwór "Zielona Wyspa" od razu porywa nas niebanalnymi riffami gitarowymi i cholernie mocną perkusją. Utwór w sam raz do robienia młynu pod sceną, po prostu nie da się usiedzieć w miejscu. Zresztą cała płyta daje takiego kopa energetycznego, że ciężko się od niej oderwać. Przyznaję, że mnie najbardziej przekonuje wokal Remka, który swoim głosem mógłby "kruszyć mury". Interesująca barwa głosu połączona z mądrymi tekstami sprawia, że nie słuchamy tej muzyki bezmyślnie. Najlepszym przykładem na doskonałe zgranie zespołu jest kawałek "Martwy za życia". Muzycy pokazali w nim swój ogromny potencjał, a Remek swoim wokalem stworzył niepowtarzalny klimat. W kawałku tym warto też zwrócić uwagę na świetną solówkę wykonaną gościnnie przez producenta muzycznego Kordiana "Kordi" Nowickiego (znanego z zespołu Habakuk).
Natomiast kawałek "Fabryka Kości" jest swoistą autobiografią zespołu. Że tak pozwolę sobie zacytować fragment tekstu: "Fabryka nie śpi, Fabryka nie pości. Nie zaznasz litości w Fabryce Kości". No i trudno się z tym nie zgodzić. Byłam już na ich niejednym koncercie i wiem co autor miał na myśli pisząc: "Żywa maszyna zwarta i gotowa".
Muszę szczerze przyznać, że już dawno nie słuchałam tak dobrej debiutanckiej płyty. Teraz zespół Fabryka Kości jest w trakcie trasy koncertowej "AMAZING TOUR 2014", ale mam nadzieje, że zaraz po jej zakończeniu chłopaki zamkną się w studiu nagrań i uraczą nas kolejną dawką interesujących dźwięków. 

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Trasa AMAIZING TOUR 2014 ruszyła pełną parą

Po nocy spędzonej w pracy świat wygląda zupełnie inaczej ... niekoniecznie lepiej ;)
No ale trzeba się zebrać do kupy, bo za kilka godzin znów tam wracam.
Jutro na blogu pojawi się wpis specjalny. Na razie nie zdradzę szczegółów. Napiszę tylko, że będzie szczerze, konkretnie, profesjonalnie, a momentami wzruszająco ;)

A dziś na zaostrzenie apetytu mam dla Was zaproszenie na dwa zbliżające się koncerty.
Żeby na nie dojechać trzeba będzie tym razem ruszyć się poza granicę naszej Częstochowy, ale czego nie robi się dla naprawdę dobrej muzyki granej na żywo.
Kto tym razem pojawi się na scenie?
Przyjrzyjmy się bliżej pierwszej imprezie, która już 31-go stycznia w Restauracji "U Braci" w Pankach pod Częstochową. Koncert odbędzie się w ramach trasy koncertowej "AMAZING TOUR 2014". Dla pilnie czytających mój blog pewnie wszystko jest już jasne. Na scenie pojawią się dobrze nam znane zespoły Fabryka Kości, Eskalacja i gość wieczoru zespół El.Pank.El.  
Start imprezy o godzinie 19-tej, a wjazd zupełnie za free. 

 
Zanim napiszę Wam dlaczego warto wziąć udział w koncertach trasy "AMAZING TOUR 2014" pozwólcie, że zaproszę Was na jeszcze jedną imprezę tej serii. 
1 lutego Panowie z zespołów Eskalacja i Fabryka Kości zagoszczą w łódzkim klubie Stereo Krogs. Tym razem na scenie gościnnie pojawi się zespół S.T.O.R.N. z nowym wokalistą. 
Start tej imprezy godzina 20:30, a jeśli chodzi o wjazd to tym razem nasze kieszenie będzie musiało opuścić 12 złotych. 
Ale uwierzcie mi, że to i tak mało jeśli chodzi o to co czeka Was podczas imprezy. Chłopaki z Eskalacji i Fabryki Kości dają na scenie takiego czadu, że nikt nie będzie w stanie stać w miejscu. Miałam okazję być na ich koncertach i wiem jak chłopaki zarażają swoją pozytywną energią. Jeszcze się wahacie? No to mam dla Was newsa, który sprawi, że zaczniecie odliczać sekundy do tych imprez. 
Paweł Mielczarek manager zarówno Eskalacji jak i Fabryki Kości informuje, że na koncertach trasy
"AMAZING TOUR 2014" będzie można kupić debiutanckie płytki obu załóg. 
Jeżeli chcielibyście poznać więcej szczegółów dotyczących kapel Eskalacja i Fabryka Kości zapraszam na ich oficjalne strony internetowe - Eskalacja i Fabryka Kości
No i nie mogę się powstrzymać od zakończenia tego wpisu kawałkami obu ekip.
Może na początek Eskalacja i ich "Złodziej snów"



A teraz miód na moje uszy, czyli Fabryka Kości i utwór "Martwy za życia"


Trzymajcie się cieplutko w ten wietrzny wieczór i pamiętajcie, żeby koniecznie jutro tu zajrzeć ;) 

niedziela, 19 stycznia 2014

Biały Szum znów na scenie

Dzień dobry :)
Wiem, wiem, nie było mnie tu wczoraj, ale mam dobre wytłumaczenie ;)
Ktoś mądry powiedział kiedyś, że milczenie jest złotem, zatem wczorajsze odczucia wolałam przemilczeć. Wczorajszy wieczór skomentuje zatem słowami - prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie. Egoizm który się uaktywnia u większości osób jest przerażający. To tyle w temacie wczorajszego dnia.
Dziś kochani chciałabym zaprosić Was na koncert, który odbędzie się 31 stycznia w częstochowskim TFP. Na scenie pojawią się zespoły: Biały Szum, The Reason i P.A.G.E. 


Chłopaków z zespołu Biały Szum mieliśmy okazję przesłuchać na okoliczność wywiadu, który ukazał się na blogu, więc trochę już się znamy. Zobaczmy zatem z kim nasi przyjaciele wystąpią.
Zacznijmy może od zespołu P.A.G.E z Krosna.
Zespół powstał stosunkowo niedawno, bo 1 maja 2013 roku. Jednak muzyków już wcześniej usłyszeć mogliśmy w projekcie pod nazwą New Gephard. Pod wpływem różnych czynników zespół zmienił podejście do muzyki co miało wpływ na zmianę dotychczasowego stylu muzycznego oraz nazwy. 
Skład zespołu:
Wojciech Maślany - gitara rytmiczna
Jakub Chmiel - wokal
Łukasz Tomkiewicz - Perkusja
Marcin Chodorowski - Gitara Solowa
Adrian Adik Jarosz - Bas

 Posłuchajmy zatem co Panowie mają nam do zaoferowania. Proponuję tytułowy kawałek z Ep-ki "Nie wiem".
P.A.G.E - Nie wiem

Zerknijmy teraz na kolejny zespół, który pojawi się na scenie TFP 31-go stycznia, czyli The Reason który przyjedzie do nas z miejscowości Lesko.
Zespół powstał w 2007 roku i działa prężnie tworząc swoją muzykę pod dachem Bieszczadzkiego Domu Kultury w Lesku.
Skład zespołu:
Piotrek Żak - perkusista
Jacek Pałacki - gitara rytmiczna, wokal
Tomek Rządca - gitara solowa
Przemek Terlecki - gitara basowa

Zmiana na stanowisku gitarzysty solowego skutkowała zmianą oblicza zespołu na bardziej mroczne. Czego zatem możemy spodziewać się po tym zespole?
Zobaczmy kawałek, który pochodzi z dema "System urojeń". Kawałek pod tytułem "Słońce września".


A na zakończenie mam dla Was utwór naszych przyjaciół z zespołu Biały Szum. Utwór pod nazwą "Oprawco mój". Jak zwykle tekst z bardzo głębokim przekazem a do tego świetna, mocna muzyka. Zresztą co Wam będę mówiła - posłuchajcie sami: Biały Szum - Oprawco mój

Chyba nie muszę już dłużej zachwalać tej imprezy. Rezerwujcie sobie czas 31-go stycznia o godzinie 20-tej i widzimy się pod sceną. Muszę jeszcze tylko zmienić się z kimś w pracy, bo mam nockę ;) Ale myślę, że dam radę, bo kiepsko było by opuścić taką imprezę.
Trzymajcie się cieplutko :)

piątek, 17 stycznia 2014

Wyłowiona kolejna muzyczna perełka.

Mam za sobą naprawdę pracowity dzień... Nie wiem kto wpadł na pomysł, żeby pięć województw rozpoczynało ferie w jednym terminie. Ale nie ma co zawracać sobie głowy sprawami na które i tak nie mamy wpływu ;) Pozostaje nam tylko mieć nadzieje, że kiedyś ktoś doceni naszą pracę :)
Na szczęście mamy już wieczór, czyli czas na odpoczynek.
Dziś przygotowałam dla Was muzykę z gatunku hard rock w wykonaniu polskiego zespołu KRUK.
Początek działalności tej grupy datuje się na 2001 rok, pierwsza płyta ukazuje się pięć lat później. Krążek nazywa się "Memories" a znaleźć na nim można zbiór coverów takich zespołów jak Deep Purple, Led Zeppelin czy Black Sabbath.


Kolejne lata upływają zespołowi na szukaniu własnego niepowtarzalnego brzmienia, oscylującego wokół klasycznego rocka. Owocem tych poszukiwań jest debiutanckie krążek "Before He'll Kill You", który zyskuje status płyty miesiąca w magazynie Metal Hammer.



Następne lata to kolejne płyty i trasy koncertowe. Warta zaznaczenia jest akustyczna trasa koncertowa u boku amerykańskiej damy bluesa Debbie Davies.
Na swojej oficjalnej stronie internetowej Panowie opisali niesamowitą historię, która przydarzyła im się 3 sierpnia 2013 roku. Mieli wtedy przyjemność grać na siódmej odsłonie Festiwalu Legend Rocka w Dolinie Charlotty otwierając koncert Carlosa Santany. Podczas występu zespołu sam Carlos Santana przeszedł przez cały amfiteatr na sceną do zespołu kierując do Piotra Brzychcy (gitarzysty) słowa: "Jesteś niesamowitym gitarzystą. Musiałem zejść i cię zobaczyć". Po koncercie Carlos odwiedził ich w garderobie i podpisał Piotrowi gitarę.
Powiem Wam, że musiałam opisać to zdarzenie, bo odkąd piszę muzycznego bloga zaskakuje mnie coraz więcej rzeczy. Kiedyś naprawdę wydawało mi się, że polski przemysł muzyczny jest ograniczony, zacofany i w ogóle nijaki. A tu okazuje się, że mamy w naszym kraju mnóstwo naprawdę świetnych zespołów, docenianych przez znamienitych muzyków zagranicznych, a my w ogóle nie potrafimy tego wykorzystać... No bo ile osób słyszało o zespole Kruk?
Mam nadzieje, że kiedyś rozgłośnie radiowe przejrzą na oczy, a raczej uszy i przestaną nas karmić tą popową papką.
Mnie nie pozostaje nic innego jak tylko zaprosić Was na zbliżający się wielkimi krokami koncert zespołu Kruk, który odbędzie się 15 lutego w katowickim Spodku. Będzie to nie małe wydarzenie dla fanów dobrej muzyki, bo zespół Kruk będzie supportować mega gwiazdę, czyli Deep Purple.
Żegnam się już z Wami i mówię Dobranoc, do zobaczenia, a raczej usłyszenia już jutro ;)

czwartek, 16 stycznia 2014

Sezon koncertowy w pełni

Witajcie kochani po krótkiej przerwie.
Niestety wczoraj nie udało mi się zrobić wpisu ze względu na zmęczenie które mnie dopadło po kilkudniowym maratonie w pracy. Na szczęście dziś miałam dzień wolnego i mogłam trochę zregenerować siły.
Wczoraj w jednej z naukowo opracowanych gazet przeczytałam, że endorfiny są naszym naturalnym narkotykiem. Powodują one uczucie ekscytacji, ogólnego zadowolenia z siebie i otaczającego nas świata.
Kiedy to przeczytałam od razu pomyślałam o wszystkich "głupiutkich" narkomanach, którzy wydają grubą kasę na różne zielone, białe i inne używki... Panie i Panowie - endorfinki są za darmo ;)
A jeśli o powodach do radości mowa, to nie może w tym miejscu zabraknąć muzycznego akcentu. Otóż mam dla Was kilka newsów z naszego częstochowskiego podwórka. Już jutro o godzinie 19-tej w Teatrze From Poland pojawi się kultowy już zespół MOSKWA. Supportem będą zespoły EL.PANK.EL i CHUPACABRAS.
Kolejna impreza warta polecenia odbędzie się w tym samym miejscu czyli w TFP już 7-go lutego. Wtedy to na scenie zobaczymy i posłuchamy zespołu, który wprost uwielbiam, czyli INDIOS BRAVOS. Impreza startuje o godzinie 19-tej. Pozostaje mi tylko mieć nadzieje, że mój nowy szef da mi na ten dzień wolne :)
Trzecia impreza, o której chciałam wspomnieć już dziś to koncert zespołu TURBO. Panowie pojawią się wprawdzie w naszym mieście dopiero 1-go marca, ale już dziś warto sobie zarezerwować wolny wieczór. Koncert odbędzie się w Muzycznej Mecie o godzinie 20-tej.
To tyle jeśli chodzi o najbliższe koncerty, a przed Wami gość ubiegło rocznego festiwalu Ino-Rock organizowanego w Inowrocławiu - zespół Änglagård.
Jak się już pewnie domyślacie zespół ten nie pochodzi z polski ;) są to szwedzcy muzycy grający rock progresywny.
Zanim kilka słów o nich samych posłuchajmy kawałka z ich ostatniej płyty:


Na scenie muzycznej zespół Änglagård pojawił się w 1991 roku próbując wskrzesić charakterystycznego ducha rocka progresywnego lat 70 - tych.
Grupa ma na swoim koncie cztery płyty z czego Buried Alive jest albumem koncertowym. Wprawdzie w 1994 roku zespół zawiesił swoją działalność, ale w 2009 roku znów wrócili do gry informując o trwających wówczas pracach nad krążkiem Viljans Öga. Fani na wydanie tego albumu musieli czekać, aż do 2012 roku, ale jak mogliście usłyszeć we wstępnym kawałku było warto.
Problem jednak tkwi w tym, że mimo tej kilkunastoletniej przerwy w działalności zespołu zespół stanęli w miejscu. W ich muzyce zupełnie nic się nie zmieniło, bo i pewnie takie jest ich założenie.  Änglagård przenosi nas swoją muzyką w konkretne momenty historyczne i tego trzyma się od lat 90-tych. I choć z jednaj strony chwalebne jest trzymanie się raz obranego kursu tak z drugiej chciałoby się poczuć jakiś powiew świeżości po tak długiej przerwie. Tak czy inaczej twórczość tego szwedzkiego zespołu zasługuje na naszą uwagę dlatego na miłe rozpoczęcie wieczoru proponuję utwór ze starszego repertuaru


Przepraszam Was kochani jeśli wkradły się w dzisiejszy wpis jakiekolwiek słowne bądź literowe chochliki, ale mam kontuzjowany nie tylko palec wskazujący prawej ręki, ale też zaklejone lewe oko. Także ciężko mi pisać i widzę tylko połowicznie ;) Trzymajcie się ciepło i czytamy się już jutro :)

wtorek, 14 stycznia 2014

Exivious - w Holandii też wiedzą co to dobra muzyka

To się narobiło ...
Dostaliśmy w pracy nowy nóż - super ostry - przekonałam się o tym na własnej skórze. W związku z tym mam rozcięty palec wskazujący prawej ręki. Rana jest tak głęboka, że nie mogłam zatrzymać krwawienia.
Podsumowując - jestem zdolna ... na swój własny, niepowtarzalny sposób ;)
Dzisiejszy dzień w pracy w ogóle był dziwny, chociaż ogólnie rzecz ujmując dość zabawny :) Dobrze, że Ci dziwni ludzie pojawiający się czasem na stacji potrafią wykazać się poczuciem humoru - oby tak było zawsze.
Na dzisiejszy późny wieczór mam dla Was propozycję z półki z napisem - progressive metal. Od razu dodam, że wszyscy fani jazzu powinni wygodnie rozsiąść się w swoich fotelach, bo w dzisiejszym wpisie znajdą coś dla siebie.
Zespół nazywa się EXIVIOUS a pochodzi z Holandii.
Grupę tworzy czterech muzyków z czego dwóch grało wcześniej w dobrze znanej kapeli Cynica. Zresztą na pierwszy "rzut ucha" można zauważyć pewne podobieństwa.
Panowie mają na swoim koncie dwie płyty i na dobry początek posłuchajmy utworu z debiutanckiego krążka. Płyta nosi nazwę zespołu, a utwór to "Time and Its Changes"


Jak na debiutancki krążek płyta prezentuje się naprawdę dobrze. Chłopaki starali się pokazać z jak najlepszej strony i moim zdaniem osiągnęli swój cel.
Mnie jednak dużo bardziej przekonuje druga odsłona zespołu, czyli krążek pod tytułem "Liminal".
Sekcja rytmiczna daje takiego czadu, że nie sposób się nudzić. Zazwyczaj muzyka instrumentalna jest ciężka w odbiorze, nastrajająca raczej przygnębiająco. Tym razem jest jednak inaczej. Oczywiście muzycy z Exivious zabierają nas w podróż po zakamarkach naszej świadomości, ale robią to z dość mocnym przytupem.
Posłuchajcie kawałka "Entrust" a poczujecie moc płynącą z metalowo jazzowych dźwięków:


Nie da się przejść obojętnie obok tego zespołu, bo chłopaki odwalają kawał dobrej roboty. Mam nadzieje, że kiedyś zawitają do naszego kraju, bo słuchanie takiej muzy na żywo to czysta przyjemność.
Dobrze kochani, na dziś już wystarczy tych moich wypocin, bo godzina późna a jutro znów do pracy. Poza tym przyznaje się bez bicia, że te powstające obok mnie wściekłe psy coraz bardziej mnie do siebie przekonują... ;)
Zmykam się relaksować, a Was zostawiam z zespołem Exivious i ich kawałkiem "Alphaform":


Wiecznie żywy QUEEN

Chyba baterie mi siadły w organizmie, bo ledwo doczołgałam się do domu z pracy. Gardło mi siada i do tego czuję gorączkę... Chyba trzeba będzie przed snem łyknąć jakąś polopirynkę i wpakować się pod pierzynkę - że tak sobie zrymuje ;)
Ale zanim będzie mi dane się wygrzać proponuję zespół który nie tylko jest żywą legendą, ale jestem pewna, że ich muzyka nie umrze nigdy.
Powstali w 1971 roku w Londynie i jak napiszę Wam imię i nazwisko wokalisty to wszystko stanie się jasne. Wokalista to Freddie Mercury, a zespół to oczywiście "Queen". Wiem, że większość z Was wie o tym zespole wiele, ale postaram się przekazać Wam garść ciekawostek, które mogły gdzieś umknąć, a przy okazji posłuchamy dobrej muzyki ;)
O nazwie zespołu jego niepowtarzalny wokalista powiedział tak: "Wymyśliłem nazwę „Queen”. To tylko nazwa, ale jest królewska i brzmi wspaniale. Lubię się otaczać wspaniałymi rzeczami".
W roku 1974, czyli trzy lata po powstaniu, zespół miał już na swoim koncie dwie wydane płyty. Rozpoczynał również trasę koncertową na której pojawił się już jako gwiazda. Kawałek "Killer Queen" okazał się być punktem zwrotnym w karierze zespołu, a ich popularność zaczęła gwałtownie rosnąć.


W 1975 roku wydany został singiel pod tytułem "Bohemian Rhapsody" do którego nakręcony został pierwszy na świecie teledysk promocyjny. Teledysk powstał w cztery godziny, a koszt jego nakręcenia to 4,5 tysiąca funtów.
W 1983 roku zespół był bliski rozwiązania, jednak jak to określił gitarzysta Brian May "Nie chcieliśmy rozwiązywać zespołu, czuliśmy bowiem, że byłby to wielki błąd. Talent pojedynczych muzyków nie ma znaczenia, zespół to coś więcej niż jego poszczególni członkowie".
W listopadzie 1991 roku niecałe 24 godziny po oficjalnym oświadczeniu o chorobie wokalisty, Freddy Mercury zmarł w swoim domu.
Śmierć tego niesamowitego człowieka oraz niezastąpionego wokalisty nie powstrzymała popularności zespołu. Queen jest i zawsze będzie nas zachwycał swą piękną twórczością. No bo jak inaczej określić np ten kawałek:


Na zakończenie pozwolę sobie na malutką dygresję, na temat tworzenia muzyki. Kiedyś muzykę tworzyło kilka osób z ogromną pasją. Dziś piosenki tworzone są przez cały sztab ludzi, którzy znają się na wszystkim najlepiej. Jaki jest tego efekt? Zobaczcie poniższy przykład:


Jakby na to nie patrzeć Queen napisał ten kawałek prawie 40 lat temu, a jego głębia i przekaz są ponadczasowe. A dziś na szczytach list przebojów mamy kawałki typu "Girls, girls", których tekst jest zupełnie o niczym a prace nad nim zajmowały sztabowi ludzi długie godziny, że o pieniądzach nie wspomną ;)

Trzymajcie się cieplutko i nie dajcie się zimie - bo podobno idzie do nas wielkimi krokami ;)

niedziela, 12 stycznia 2014

LIPALI na żywo i odkrycie dzisiejszego dnia TIME TO EXPRESS

Dzisiejszy WOŚP widziany moimi oczami można spokojnie opisać pięcioma słowami - byłam, zobaczyłam, zmarzłam i wróciłam ;)
Szkoda, że pogoda akurat dziś tak się popsuła :(
Na szczęście udało mi się być na większej części koncertu zespołu LIPALI. Powiem Wam szczerze, a raczej napisze, że wielki szacunek ode mnie dla chłopaków za to, że nie grali z playbacku. W czasie koncertu Lipali mieliśmy przegląd wszystkich pór roku. Było słońce, mega silny wiatr i w końcu marznący deszcz. Muzycy nie dość, że zamarzali to jeszcze instrumenty rozstrajały się praktycznie cały czas. Zresztą Tomek wielokrotnie ze sceny przepraszał publiczność za kłopoty z instrumentami.
Tak czy inaczej koncert był naprawdę dobry. Panowie dali z siebie 100% mocy co publiczność nagradzała brawami po każdym kawałku.
Niestety nie będę mogła być obecna na koncercie zespołu Bracia, który rozpocznie się ok godziny 20:30. Czeka mnie dziś jeszcze dużo pracy. W sumie to zrobiłam sobie teraz tylko krótką przerwę w nagrywaniu basu.
Dziś nadszedł czas na nagrywanie basu do dwóch kawałków "La Chupacabra" i "Paranoid". Także trzymajcie kciuki, bo premiera płyty "Roots and Dust" Macieja Malinowskiego zbliża się wielkimi krokami :)
Mam też dla Was tajemniczą wiadomość ;) Już niedługo szykują się wielkie przemiany jeśli chodzi o bloga. Czas na fuzję "firm", ale na razie nie zdradzę żadnych szczegółów. Czekajcie cierpliwie na zmiany - oczywiście zmiany na lepsze ;)
Z racji tego, że dziś mam naprawdę pracowitą niedzielę proponuję Wam zespół którego muzyka mnie osobiści nieźle wycisza.
Młodzi zdolni ludzie grający muzykę określaną mianem rock alternatywny. Nazwa angielska ale zespół polski, zobaczcie jak brzmi pierwszy wybrany przeze mnie utwór zespołu TIME TO EXPRESS


Zespół powstał w 2005 roku w Gryficach (woj. zachodniopomorskie). Już po kilku miesiącach ciężkiej pracy zespół został okrzyknięty Indywidualnością Muzyczną podczas Europejskiego Tygodnia Młodzieży w Szczecinie.
Muzykę tego młodego wówczas zespołu docenił między innymi Piotr Kaczkowski, dziennikarz muzyczny radiowej Trójki. Dzięki niemu piosenka "Tysiąc nowych dni" znalazła się na składance "Artyści Minimaxu". Posłuchajmy zatem tego utworu:


W 2009 roku zespół zdecydował się na wydanie debiutanckiej płyty pod tytułem "Traffic Life". Krążek ten został doceniony zarówno przez fanów jak i krytyków muzycznych. 
Dwa lata później ukazuje się drugi album "Void In You".
Krążek ten jest zdecydowanie bardziej dojrzały i osobisty niż debiutancka płyta. Posłuchajcie kawałka "Pretend" :


Dosłownie kilka dni temu chłopaki udostępnili swój nowy kawałek pod tytułem "Someone Else Than You", który jest zapowiedzią nowej EPki zatytułowanej "YOU". 
Wbijajcie na oficjalny profil zespołu na facebooku Time To Express gdzie możecie między innymi odsłuchać ten nowy utwór. 
Myślę, że warto mieć ich na oku, bo robią kawał dobrej muzy. I muszę Wam przyznać, że nie do końca rozumiem recenzentów, którzy na siłę próbują porównywać twórczość Time To Express do takich zespołów jak Myslovitz czy Smashing Pumpkins. Jak dla mnie chłopaki mają swój własny styl i oby nigdy nie zabrakło im odwagi i samozaparcia do jego tworzenia. 
To tyle na dziś z mojej strony, zmykam do nagrywania, a Wam życzę miłej zabawy na koncertach organizowanych z okazji XXII WOŚP-u i spokojnej nocy :)

sobota, 11 stycznia 2014

XXII WOŚP już jutro

"Świat, w którym żyje­my sta­nie się lep­szy al­bo gor­szy w za­leżności od te­go, czy sa­mi będziemy lep­si czy gor­si. Tu właśnie przychodzi z po­mocą siła Miłości, bo zaw­sze, gdy kocha­my, to prag­niemy być lep­si niż jesteśmy".
Paulo Coelho

Wyspałam się, zjadłam pyszne śniadanko, słoneczko świeci za oknem więc chyba czeka mnie miły dzień :) Za kilka godzin wybieram się do Galerii na zakupy, a to dla kobiety dodatkowy powód do radości :)
Od wczoraj nie opuszcza mnie dobry nastrój, więc może to już tak na stałe ;) 
Już jutro startuje XXII Finał WOŚP. W Częstochowie odbędą się naprawdę nieźle zapowiadające się koncerty, na których mam zamiar się pojawić. 
O godzinie 15-tej na Placu Biegańskiego wystąpi zespół LIPALI. Kilka tygodni temu poświęciłam swój wpis temu zespołowi. Nie wyobrażam sobie, żeby miało mnie nie być na tym koncercie. Mam nadzieje, że chłopaki pokażą na co ich stać. Może zagrają jeden z moich ulubionych kawałków "Barykady"


A kolejny koncert na który czekam zaplanowany jest na godzinę 20:30. To właśnie wtedy na scenie pojawić ma się zespół BRACIA. Wiem, że różne opinie krążą na temat panów Cugowskich, ale ja bardzo lubię ich muzykę. Może nie słucham jej na codzień, ale nie sposób "przejść" obojętnie obok wokalu Piotra Cugowskiego. Głęboka, wyrazista i niebanalna barwa sprawiają, że słucha się go z prawdziwą przyjemnością. Posłuchajcie dla przykładu kawałka "Moja przystań"


A co na scenie będzie się działo w między czasie? 
Otóż dla miłośników lightowego rockowego grania organizatorzy tegorocznego WOŚP-u proponują częstochowski zespół SIEROCINIEC
Zespół powstał w 2009 roku a na swoim koncie ma już debiutancką płytę pod tytułem "Pierwsza Baza". Kiedyś przyjrzymy się ich działalności bliżej, ale już dziś serdecznie zapraszam Was na ich koncert, który jutro na Placu Biegańskiego dokładnie o godzinie 18:10.
Zobaczcie przedsmak tego, co będzie można usłyszeć jutro na żywo. Zespół Sierociniec w kawałku "Chwile"


Nie wiem jak Wy, ale ja nie mam zamiaru przesiedzieć całego dnia przed komputerem. Zmykam się szykować do wyjścia... A co mi zależy - dziś zrobię się na bóstwo :D :D :D
Czasem potrafię rozbawić samą siebie :P
Miłego dnia dla wszystkich, a jutro widzimy się na Placu Biegańskiego podczas XXII FINAŁU WOŚP.

piątek, 10 stycznia 2014

UWAGA! Zarażam pozytywnym nastawieniem ;)

WOLNY WEEKEND :) :) :) :)
Już nie pamiętam, kiedy ostatnio miałam wolną sobotę i niedzielę, w związku z tym postanowiłam dziś wieczorem urządzić małą imprezkę.
Mam dziś tyle pozytywnej energii, że aż mnie rozsadza od środka. Wróciłam z pracy i zamiast standardowo paść na twarz poleciałam zadowolona z życia na zakupy ( trzy razy, bo skleroza mnie nie opuszcza ). Ale jak tu się nie cieszyć skoro zakupiłam tort z białą czekoladą, który już za kilka godzin zamieszka w moim żołądku ;)
W ogóle cały dzień mam mega dobry humor i oby to się nie zmieniło, najlepiej nigdy :)

Wszystkim, którzy dopiero teraz zastanawiają się co by tu dziś porobić przypominam o imprezie "Spotkajmy się - przyjaciele dla Marlona". Koncert odbędzie się już za kilkanaście minut; dokładnie o godzinie 19- tej w TFP.
Polecam i zapraszam w imieniu organizatorów:


A dziś z racji mojego pozytywnego nastawienia do świata przyjrzymy się bliżej zespołowi, który swoją działalność rozpoczynał jak mnie nie było jeszcze na świecie, a dokładnie w 1981 roku.
Amerykańska grupa Mötley Crüe gra muzykę z pogranicza glam rocka, hard rocka i heavy metalu. Od razu sprzedam Wam niezłego newsa - amerykańscy fani tego zespołu określani są mianem "The Crüe Heads" i stanowią jeden z największych fan - clubów w USA. Posłuchajcie sami jak brzmi ten zespół. Na początek utwór "Wild Side" i latający perkusista ;)


W latach 80-tych, czyli w czasie kiedy zespół świętował swoje największe sukcesy, można było usłyszeć o licznych skandalach związanych z Mötley Crüe. Chłopaki przez swoje liczne konflikty z prawem kilkukrotnie trafiali do lokalnych aresztów i kartotek policyjnych. No cóż taki jest rock'n'roll :) Zespół miał bardzo charakterystyczny image. Chłopaki pojawiali się w butach na wysokich koturnach, wyszukanych strojach i pełnym makijażu.
Zespół ma też w swojej przeszłości prawdziwie tragiczne incydenty. W 1987 r. Nikki Sixx (basista) omal nie stracił życia w wyniku przedawkowania heroiny. Lekarzom udało się uratować mu życie w sytuacji niemal beznadziejnej. Śmierć kliniczna lidera formacji była inspiracją dla utworu „Kickstart My Heart”, posłuchajcie:


Przez lata panowie pozostawali w szczytowej formie, mimo rotacji w składzie zespołu i chwilowego zawieszenia działalności.
Łącznie Mötley Crüe sprzedał 41 milionów płyt na całym świecie, a cztery albumy zyskały status multiplatyny.
Dla fanów głosu wokalisty Mötley Crüe mam dobrą wiadomość. Vince Neil dołączył do składu Metal All Stars, która wystąpi 26 marca w Łódzkiej Atlas Arenie oraz 28 marca w gdańskiej Ergo Arenie. Celem supergrupy jest zebranie pieniędzy dla organizacji Ride for Dime, która została powołana ku pamięci zastrzelonego podczas koncertu w 2004 roku gitarzysty Pantery oraz Damageplan - Dimebaga Darrella.
Cel szczytny a muzycy z naprawdę górnej półki. Więcej informacji o wydarzeniu znajdziecie na stronie www.facebook.com/metalallstarspl.
Ja już Was zostawiam i uciekam na zasłużony odpoczynek :) Życzę Wam mega miłego wieczoru i mam nadzieję, że chociaż troszkę zaraziłam Was swoim dobrym nastrojem.
Pamiętajcie, że "jed­na ra­dość przepędza wiele trosk".


czwartek, 9 stycznia 2014

WHISPER - naprawdę warto posłuchać

Uff jest ciężko ...
Za mną dwa dni praktycznie bez snu i chyba mój organizm ma do mnie o to pretensje ...
Muszę jeszcze tylko przetrwać trzy godzinki i kładę się spać. Mam tylko nadzieję, że tym razem zasnę bez problemów, bo rano pobudka punkt 4:30.
Chyba czas na urlop z dużą ilością snu i ogólnego relaksu, ale póki jestem tu gdzie jestem zobaczcie co przygotowałam na dzisiejszy wieczór.
Zespół nazywa się WHISPER i mimo obco brzmiącej nazwy pochodzi z polski, a dokładnie z Jastrzębia Zdroju.
Pozwólcie, że zacznę od przedstawienia pokrótce historii tej kapeli.
Whisper powstał w 1997 roku a zadebiutował na Jastrzębskim Przeglądzie Zespołów Muzycznych gdzie zdobył Grand Prix. Wyróżnienie to otworzyło przed zespołem wiele możliwości, które zostały w pełni wykorzystane.
Whisper występował przed takimi zespołami jak QUO VADIS, BIG CYC, ILLUSION, CZARNO-CZARNI, GOLDEN LIFE, KULT.
Lokalne władze doceniły ciężką pracę kapeli i postanowiły zasponsorować nagranie płyty "Odpychając Przeznaczenie", która zarejestrowana została w studiu ALKATRAZ z pomocą Jacka Regulskiego.
W 1999 roku zespół usłyszeć mogliśmy na koncercie "Przeciw uzależnieniom" zorganizowanym przez Jolantę Kwaśniewską a emitowanym w telewizyjnej dwójce i trójce.
Zespół od początku stawiał na kontakt z fanami, którzy zresztą nie opuszczali żadnego z naprawdę licznych koncertów whisperów.
Niestety w roku 2008 zespół postanowił zawiesić swoją działalność. Powodem takiej decyzji był brak wokalisty i zmiana priorytetów życiowych członków zespołu.
Na szczęście dla fanów dobrej hard rockowej muzyki zespół w 2012 roku postanowił się reaktywować.
Pod koniec 2013 roku Whisper wydaje płytę "Przebudzenie" z której pochodzi kawałek "Zatrzymaj czas"


Wokal Karoliny Muszkiet zwanej Lady Muszkiet jest bardzo charakterystyczny. Na płycie możemy usłyszeć zarówno jej melodyjny delikatny wokal jak i krzyk przeszywający na wskroś.
Recenzenci płyty "Przebudzenie" zachęcają do zwrócenia uwagi na teksty, które niosą głęboki przekaz i co ważne śpiewane są po polsku.
Na szczęście zespół nie musi polegać tylko na wokalu Karoliny. Posłuchajcie kawałka "Ogień" i zwróćcie uwagę na brzmienie gitar.


Rafał Serafin; gitarzysta solowy i Paweł Adamowic; gitara rytmiczna tworzą niesamowity duet, którego uzupełnieniem jest basista Staszek Hauzer i perkusista Marcin Adamowicz.
Trzymam kciuki za tą formację, bo mało takich zespołów na naszym rodzimym rynku, a szkoda ;)
Miło było dla Was "wykopać" ten zespół z czeluści internetu, ale teraz zmykam się trochę ogarnąć i spróbuję zasnąć.
Życzę Wam i sobie, żeby jutrzejszy dzień już od pierwszych chwil po przebudzeniu był po prostu miły :) 

środa, 8 stycznia 2014

Starzy i staro nowi znajomi ;)

Dobrze, że istnieją napoje energetyczne, bo chyba nie dałabym rady dotrwać do wieczora. Po wczorajszym spotkaniu z koleżanką Katarzyną ;) spałam może z trzy godziny i musiałam wstać do pracy. Na szczęście te 8 godzin na stacji minęło nawet szybko... potem zakupy, jeszcze raz zakupy, bo skleroza ;) no i obiadek. Dziś ciocia Ewa serwuje chili con carne :)
Ale skoro już wlałam w siebie tą dziwaczną substancję zwaną potocznie energetykiem, to zobaczmy co w muzycznej trawie piszczy.
Nasi przyjaciele z zespołu Biały Szum zapraszają na najbliższe koncerty. Pierwszy już w najbliższy piątek czyli 10 - go stycznia o godzinie 19-tej w Zawierciu w Klubie Chillout - wstęp wolny. Natomiast dla ziomów i ziomali z podwórka ;) zespół Biały Szum zagra w Teatr From Poland. Koncercik odbędzie się 31-go stycznia. Start imprezy przewidywany jest na godzinę 20 -tą, a wstęp za jedyne 10 zł.
Serdecznie zapraszam w imieniu swoim i zespołu :) A dla zaostrzenia apetytu wrzucam mój ulubiony kawałek tego świetnego zespołu:
Biały Szum - O miłości piosenka

Skoro już tak mnie "nosi" po tym energetyku to skoczmy jeszcze w odwiedzimy do naszych starych, nowych znajomych. Skąd takie pokrętne określenie? Otóż większość fanów muzyki hard rockowej kojarzy zespół Thin Lizzy. Natomiast nie każdy wie, że Ricky Warwick, Scott Gorham, Damon Johnson, Marco Mendoza czyli panowie związani z Thin Lizzy postanowili spełnić się w nowej odsłonie o nazwie BLACK STAR RIDERS. Zaprosili do współpracy jeszcze jednego znamienitego muzyka - Jimmy DeGrasso znanego szerszej publiczności z zespołu Megadeth.
Pod koniec maja 2013 roku na rynku pojawia się płyta zespołu Black Star Riders nazwana "All Hell Breaks Loose". 
No to posłuchajmy tej przyjemnej nuty:


Nie ma to jak prawdziwy relaksik :) Ta muzyka tak przyjemnie buja, że ciężko usiedzieć na tyłku :) I uwierzcie mi, że gdyby nie to, że energetyk wypity przeze mnie kilka godzin temu traci swoją moc to teraz skakałabym po pokoju w rytm All Hell Breaks Loose ;P 
Posłuchajcie kolejnego kawałka a sami zobaczycie, że nóżka zaczyna się bujać do rytmu; utwór Kissing The Ground 


Utworów z takich płyt jak "All Hell Breaks Loose" nie powinno się słuchać siedząc w fotelu i popijając herbatkę. Tu trzeba odkręcić głośniki na maksa i wyrzucić z siebie całą negatywną energię :) Wsiadajcie do samochodów zaparkowanych przed domem, wychodźcie na balkony, tarasy, dachy i takie tam ;) odpalcie tą płytkę na maksa i pokażcie jak się można dobrze bawić ;) Nie ważne czy macie 15, 30 czy 50 lat nigdy nie jest za późno na zabawę z naprawdę dobrą muzyką w tle. 
Zatem szalejcie ile się da, a ja zmykam zjeść obiadek i pakuję się pod kołdrę, bo niestety punktualnie o 4:30 zadzwoni budzik i trzeba będzie pomaszerować do pracy.  
Trzymajcie się cieplutko a na zakończenie mam dla Was utwór Bound For Glory