sobota, 30 listopada 2013

Flogging Molly - krótki wyjazd do USA ;)

Kilka tajemnic czas ujawnić.
Miałam dzisiaj przyjemność przeprowadzić wywiad z świetnie zapowiadającym się zespołem ESKALACJA. Zanim jednak wywiad ujrzy światło dzienne muszę go zmontować i wysłać managerowi Eskalacji do autoryzacji (nawet się zrymowało) :) Także cierpliwości.
Jutro z samego rano czeka mnie osiem godzin w pracy, a później prosto do studia nagrań. Także dzisiejszy wieczór spędzę z moją gitarą basową :)
A dla tych wszystkich, którzy ten sobotni wieczór postanowili z różnych względów spędzić w domu mam ciekawą propozycję muzyczną.
Irlandzko-amerykańska grupa muzyczna grająca celtic punk rock - zespół FLOGGING MOLLY.
Swoje powstanie zespół zawdzięcza osobie Dave Kinga, który w 1995 roku przyjechał z Dublina do USA zagrać kilka solowych koncertów. W związku z nieoczekiwanymi problemami głównie z paszportem został on uziemiony w USA na dłużej. 
Będąc w Los Angeles Dave poznaje skrzypaczkę Bridget Regan, z którą postanawia trochę pomuzykować :) Ich twórczość to głównie standardy muzyki irlandzkiej oraz szanty. Jednak jako, że Dave grał wcześniej w punkowych kapelach postanowił stworzyć coś niecodziennego.


King zakłada zespół w którym, tak jak mogliście usłyszeć w utworze " Drunken Lullabies" łączy irlandzką muzykę z punkową energią.
Z trzeciej studyjnej płyty zespołu pochodzi kawałek "Tobacco Island", który jak dla mnie łączy klimat irlandzkiego pubu z westernem ;)


Nie wiem jak u Was ale u mnie ta muzyka tworzy tak pozytywny nastrój, że aż chciałoby się ruszyć tyłek z krzesła i zatańczyć z kuflem piwa w ręku :)
Teksty zespołu mają głęboki przekaz. Opowiadają nie tylko o historii Irlandii ale też poruszają trudne tematy takie jak bieda, picie alkoholu, polityka, miłość czy śmierć.
Jak widać na przykładzie zespołu Flogging Molly czasem życie pisze dla nas zupełnie niespodziewane scenariusze, więc nie można porzucać swoich marzeń, nawet jeśli wydają się być irracjonalne ;)
Zostawiam Was z kawałkiem, którego tytuł mówi wszystko, niech żyją wieloznaczności :)

piątek, 29 listopada 2013

MUSE - wyższa półka gatunku New Prog

Zaczynam żałować, że moja doba nie trwa 48 godzin, może wtedy miałabym szansę na odpoczynek. Już nie pamiętam kiedy ostatnio się nudziłam, a uwierzcie mi że czasem to naprawdę potrzebne. Tak usiąść sobie i pozwolić żeby myśli krążyły swobodnie bez żadnego celu. Człowiek naprawdę powinien mieć zamontowany przycisk - reset.
No ale skoro nie mamy szans na wyłączenie się z życia to spróbujmy znaleźć taki gatunek muzyczny który pozwoli nam odetchnąć.
Stosunkowo niedawno na rynku muzycznym pojawił się się gatunek New Prog. Terminem tym określane są zespoły które łączą rock alternatywny z elementami rocka progresywnego.
Przykładem gatunku New Prog jest angielski zespół MUSE.
Jak to określił jeden z naszych znajomych Muse to zespół z górnej rockowej półki. Znani są głównie z mega żywiołowych koncertów i charakterystycznego wokalu. Na początek proponuję kawałek przy którym można spokojnie odlecieć w niebyt ;) "Uprising"


Czytając biografię zespołu Muse można natrafić na kilka ciekawostek. Zacznijmy od tego, że zespół założyli trzej przyjaciele znudzeni spokojnym życiem na prowincji.
W 1994 roku grając jeszcze pod nazwą Rocket Baby Dolls grupa wygrała lokalny konkurs muzyczny (niszcząc w jego trakcie swój sprzęt). Była to dla nich ogromna niespodzianka, ponieważ udział i występy traktowali jako formę buntu. Jednak po tej wygranej postanowili postawić wszystko na jedną kartę i zająć się muzyką na poważnie.
Na swojej muzycznej drodze spotykają się z Dennisem Smithem, właścicielem Sawmills Studio. To właśnie w tym studiu powstaje pierwszy singiel zespołu. Drugi zwrócił już uwagę zarówno radia, jak i magazynów muzycznych. Rosnąca popularność Muse natchnęła Smitha, by wspólnie z Saftą Jafferym (razem założyli wytwórnię Taste Media) nagrać i wydać pierwszy album grupy pod tytułem "Showbiz".


Drugi krążek to już kawał profesjonalnej roboty. Średnia ocena krytyków to 9/10. Płyta "Origin Of Symmetry" była pełna instrumentalnych eksperymentów. Można na niej usłyszeć m.in. organy kościelne, melotron i fortepian.


Od tego czasu zespół wydał już kilka kolejnych płyt studyjnych oraz koncertowych, a liczba wyróżnień i nagród jest tak długa, że moglibyśmy to podzielić na kilka kapel.
Muse znany jest szerszej publiczności z hymnu jaki przygotował na Olimpiadę w Londynie w 2012 roku oraz z soundtracków do filmów z serii Zmierzch.
Na zakończenie wpisu i rozpoczęcie weekendowego nastroju proponuję kawałek "Follow Me". Trzymajcie się ciepło :)

Weekend - będzie się działo

Kolejny dzień z cyklu - po co w ogóle rano wstawałam z łóżka, na szczęście dobiega końca. I powoli wkraczamy w weekend.
A jak wyglądają plany na najbliższe kilka dni?
Rano czeka mnie spotkanie z Panami Policjantami - może w końcu wsadzimy jakiegoś złodzieja za kratki ;)
Po drodze odprowadzę męża do Urzędu Miasta, gdzie odbędzie się uroczysta gala. We wtorek Maciek zasiadł w jury festiwalowego przeglądu "Tuwim w muzyce" i  właśnie jutro będzie podsumowanie i wręczenie nagród :) Nie ma to jak mieć sławnego męża, mój prywatny powód do dumy :)
Popołudniu będę musiała znaleźć czas na przygotowanie się do wywiadu niespodzianki ;) który odbędzie się już w najbliższą sobotę. A jeśli już przy sobocie jesteśmy to pamiętajcie o imprezie na którą już Was wcześniej zapraszałam.
HAŁAŚLIWE ANDRZEJKI W DEKADENCJI - pod takim hasłem startuje w sobotę impreza na której nie może Was zabraknąć. Na scenie kapele MEBIUS, ESKALACJA i nasi przyjaciele z zespołu FABRYKA KOŚCI. 
Start imprezy godzina 19-ta.
Wjazd zupełnie za free :) 

A w niedzielę zabieram Was ze sobą w miejsce gdzie muzyce nadawany jest niepowtarzalny klimat. Studio nagrań to miejsce, w którym nie tylko nagrywany instrumenty czy wokal. To przede wszystkim miejsce w którym nadajemy charakter tworzonej przez nas muzyce. Może nie jestem w stanie opisać tego słowami, ale zawsze przebywanie w studiu nagrań wiąże się dla mnie z ogromnymi emocjami. 
Postaram się opisać Wam jak najdokładniej to co będzie się tam działo. Przy okazji umówiłam się z właścicielem tegoż studia na wywiad, więc myślę że warto będzie w weekend poświęcić chwilkę na przeczytanie wpisów. 

Mamy już prawie piątek, więc nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam spokojnej nocy i udanego weekendu. A dla tych wszystkich, którzy jeszcze nie śpią mam jeden z moich ulubionych kawałków zespołu FABRYKA KOŚCI - "Martwy za życia"


czwartek, 28 listopada 2013

Pomoc dla Kamila Cieślar

Dziś był jeden z tych dni o których chce się jak najszybciej zapomnieć.

Wiem, że czasem w naszym życiu zdarzają się sytuacje, które przekreślają nasze marzenia i plany na przyszłość. Na większość z tych wydarzeń nie mamy żadnego wpływu, ale zawsze mamy możliwość działania.
W dzisiejszym wpisie chciałabym przybliżyć Wam historię młodego chłopaka, który potrzebuje naszej pomocy.
Kamil Cieślar to młody żużlowiec który był najbardziej utytułowanym zawodnikiem Rybek Rybnik. Kiedy zdarzył się fatalny w skutkach wypadek Kamil jeździł już dla Włókniarza Częstochowa.
Tak całą sytuację opisuje młodszy brat Kamila:
"Tamten dzień to był koszmar. Nie wyobrażam sobie nawet, co czuł tata, który to widział na własne oczy. Jak Kamil próbuje ominąć kręcącego bączka Marcina Bubla, ten wypuszcza motor, Kamil nie ma szans, wpada na bandę, motor uderza go w plecy i Kamil leży na torze. No i ta straszna diagnoza – uszkodzony kręgosłup. Jeszcze tego samego dnia poważna operacja".
Ostateczna diagnoza postawiona przez lekarzy to kurczowe porażenie kończyn dolnych.
Wiem jak trudno jest żyć z takim wyrokiem, ale Kamil się nie poddał, walczy by móc stanąć na własnych nogach. Ogromnym wsparciem jest dla niego rodzina, dziewczyna oraz najbliżsi przyjaciele.
Tak relacjonuje sytuację młodszy brat Kamila:
"W grudniu nie mógł nawet samodzielnie siedzieć. Po miesiącu rehabilitacji w Krakowie potrafi sam przesiąść się z wózka do łóżka! I nie odpuszcza sobie nawet na chwilę. Ćwiczy ze swoją dziewczyną, Moniką, z mamą, ze mną".
Brat Kamila pisze również o sile jaką widzi w oczach brata. On ciągle walczy i nawet na chwilę się nie poddaje. To dla niego kolejny mecz, który musi wygrać.
Ale jak to w życiu bywa, żeby rzeczywiście pomóc Kamilowi nie wystarczą dobre chęci - potrzebne są pieniądze.
Pozwolę sobie w tym miejscu zacytować słowa Kamila:
„Mam siłę do walki, jestem pełen wiary i optymizmu, mam motywację, która już z dnia na dzień daje kolejne efekty. Potrzebuję jednak Twojej pomocy. Bez Ciebie mój wysiłek pójdzie na marne. Bez Ciebie sam nie dam rady.Dzięki Tobie będę w stanie opłacić kosztowną rehabilitację. Obiecuję, że będę pracować codziennie nad powrotem do normalności. Obiecuję, że z Twoją pomocą wygram”
Kamilowi pomóc możemy przekazując 1% naszego podatku na FUNDACJĘ VOTUM OPP z dopiskiem dla Kamila Cieślar bądź też przekazać darowiznę na:
FUNDACJA VOTUM OPP ul. Wyścigowa 56
53-012 Wrocław KRS: 0000272272
BANK: 32150010671210600831820000
Tytuł wpłaty: dla Kamila Cieślar


A dla wszystkich miłośników muzyki proponuję również alternatywną formę pomocy. 
Zapraszam wszystkich bardzo serdecznie na imprezę, która odbędzie się 6.12.2013 w TFP. Będzie to koncert charytatywny z którego dochód będzie przekazany na przeszczep komórek macierzystych w miejsce uszkodzonego rdzenia kręgowego. 
Na imprezie nie tylko będziemy mogli posłuchać dobrej muzyki (na scenie zobaczymy EMSI, EL.PANK.EL, BEDU, ESKALACJA, ENTER PRAISE). Odbędzie się również licytacja, której perłą jest brązowy medal Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów Rafała Szombierskiego z 2003 roku. 
Więcej informacji o imprezie na stronie Impreza Charytatywna.
Dla przypomnienia: 
data - 6.12.2013
miejsce - TFP Częstochowa
początek imprezy - 17.30

Jeżeli chcielibyście dowiedzieć się czegoś więcej o Kamilu wchodźcie na stronę http://walkakamila.pl/

Czasem nasz mały gest może zdziałać cuda. Pomóżmy Kamilowi wygrać ten najważniejszy mecz w jego życiu.

środa, 27 listopada 2013

Zwierzęce klimaty - Pantera

Wróciłam niedawno z pracy i totalnie przemarzłam, więc chyba zima już się zadomowiła na dobre. Nie pozostało nam już nic jak tylko przywyknąć i przetrać.
A na pierwszy tak zimny wieczór tego sezonu mam dla Was zespół, który uważany jest za jeden z najważniejszych przedstawicieli metalu lat 90 - tych.
Poznajecie tych Panów?


Żebyście nie myśleli, że nie potrafię docenić klasyki metalu dziś słów kilka o zespole Pantera.
W 1981 roku założyli go dwaj bracia Darell Abott i Vinnie Paul Abott, a wydawcą pierwszych trzech płyt zespołu był ojciec braci Jerry Abott. Jak widzicie wszystko zostało w rodzinie, a przynajmniej początki właśnie tak wyglądały. A jak to brzmiało posłuchajcie sami:


W roku 1988 zespół z nowym wokalistą, którym został Philip Anselmo nagrywa płytę "Power Metal". Płyta ta nie odnosi większego sukcesu na rynku muzycznym, ale zwraca uwagę producenta Terry'ego Date a co za tym idzie wytwórni Atco, z którą Pantera podpisuje kontrakt.
Pierwsza trasa koncertowa to rok 1990 i promocja krążka "Cowboys from Hell". Już rok później zespół staje na scenie z takimi sławami jak Metallica czy AC/DC by zagrać na Monsters of Rock w Moskwie dla bagatela 1 miliona ludzi.


W roku 1992 chłopaki wypuścili na rynek płytę, która zmieniła ich dotychczasowe brzmienie. "Vulgar Display of Power" to mocne i agresywne brzmienie, które zmienia oblicze metalowej sceny muzycznej.


Rok 1996 przyniósł Panterze wiele problemów. Wokalista Philip Anselmo na każdy koncert wychodził pijany i pod wpływem narkotyków. Zdarzało się że ze sceny rzucał obraźliwe teksty w stronę publiczności. Po koncercie w Dallas Anselmo przedawkował heroinę i jak donoszą media nie oddychał przez 5 minut. Na szczęście na miejscu byli sanitariusze, którzy udzielili mu pierwszej pomocy. Po przebudzeniu w szpitalu Philip obiecał, że już nigdy nie zażyje heroiny. Pantera wróciła, więc do koncertowania.
W ramach trasy koncertowej promującej ostatnią płytę zespołu " Reinventing the Stell" zespół miał zagrać w Polsce, jednak na skutek wydarzeń z 11 września 2001 roku chłopaki odwołał całą trasę koncertową.
Rok później Anselmo poprosił o przerwę by móc się skupić nad drugim wydawnictwem zespołu Down. Ten moment uważany jest za faktyczny rozpad Pantery.
Vinnie Paul i Dimebag Darrell postanowili nadal razem współpracować i założyli zespół "Damageplan".
8 grudnia podczas jednego z koncertów Dimebag Darrell został zastrzelony pięcioma strzałami w tył głowy.
Smutne zakończenie tej historii...
Na szczęście muzyka jest nieśmiertelna, więc żebyśmy nigdy nie zapomnieli o tych wspaniałych muzykach mam dla Was kawałek który miażdży nawet mnie ;)

poniedziałek, 25 listopada 2013

Potrzebne ciepło!!! Lecimy do Grecji.

Chyba we wczorajszym wpisie wykrakałam zimę, więc może dziś już daruję sobie wspominanie o pogodzie :)
W ramach skruchy zabieram Was do Grecji. Już samo myślenie o tym kraju podnosi temperaturę naszego otoczenia o przynajmniej kilka stopni :)
A co Grecja ma nam do zaoferowania muzycznie?
Gatunek na dziś to power metal, a przedstawicielem tego nurtu muzycznego w Grecji jest zespół FIREWIND.
Początkowo miał to być projekt gitarzysty Gusa G. ale w 2006 wyklarował się stały skład, który zaczął nagrywać płyty i koncertować.
Kiedy natrafiłam na twórczość zespołu Firewind ujęli mnie brzmieniem gitar i genialnym wokalem. Ale myślę, że  każdy z słuchaczy znajdzie w ich twórczości coś dla siebie.
Pod szyldem Firewind zostało wydanych siedem płyt, ale ja chciałabym się skupić na tych nagranych po 2006 roku, czyli po zebraniu się stałego składu.
W 2008 roku wydana zostaje płyta "The Premonition". To z niej pochodzi pierwszy kawałek który chciałam Wam zaprezentować "My Loneliness"


Na krążku "The Premonition" możecie też znaleźć przeróbkę kawałka Maniac z filmu Flashdance.
W jednym z wywiadów zapytano lidera Firewind dlaczego zdecydowali się na przerobienie akurat tego utworu - "Nie to, że jesteśmy miłośnikami tego filmu tylko dlatego, że to zajebisty kawałek" - wyjaśnił zapobiegawczo :)


Kolejna płyta o której chciałabym wspomnieć to wydany w 2010 roku krążek " Days of Defiance".
Wystarczy włączyć pierwsze kawałki by zrozumieć, że ma się do czynienia z muzycznym dziełem sztuki. Cała płyta to spójna całość, ale nie mamy do czynienia ze zlewającą się z sobą papką. Tu każdy utwór żyje i napełnia nas innymi odczuciami. Posłuchajcie dla przykładu kawałka SKG, mnie przechodzą ciarki po plecach.


Pewnie tak jak ja zastanawiacie się jak chłopaki radzą sobie grając na żywo. Specjalnie dla fanów oraz wszystkich ciekawskich, w tym mnie, nagrany został album "Apotheosis - Live 2012". Na krążku tym znajdziemy 17 utworów zarejestrowanych na specjalnych, jubileuszowych koncertach w rodzimej Grecji i całej Europie.
W maju 2012 roku pojawia się siódmy album zespołu pod tytułem " Few Against Many". Zobaczcie czego możecie się spodziewać tym razem. Singiel pod nazwą "Wall Of Sound"


Mam nadzieję, że zrobiło Wam się chociaż odrobinkę cieplej :) Ja dzisiejszy wieczór zamierzam spędzić na błogim lenistwie z kubkiem gorącej herbaty w ręce :)
Trzymajcie się cieplutko i czekajcie na kolejne doniesienia ze świata.
A żeby pobudzić waszą ciekawość napiszę tylko, że w niedzielę wyjątkowy wpis. Zabiorę Was w pewne tajemnicze miejsce ;) Szczegóły już wkrótce.

niedziela, 24 listopada 2013

Wielka Czwórka Thrash Metalu - część III - Slayer

Kolejny jesienny weekend dobiega końca, chociaż sądząc po temperaturze panującej za oknem to chyba zima przejmuje pałeczkę.
Wprawdzie nie mam nic przeciwko białemu szaleństwu (mam na myśli śnieg), ale chyba jeszcze nie chce czuć tych mrozów po minus 20 stopni ;)
Na pogodę wpływu nie mam, ale na wybór muzyki do dzisiejszego wpisu już jak najbardziej. Mieliśmy już Megadeth, Anthrax czas na trzecią odsłonę Wielkiej Czwórki thrash metalu czyli zespół Slayer.

 

Początki zespołu to rok 1981, a znajdujemy się na przedmieściach Los Angeles. Początkowo Slayer grał covery takich zespołów jak Iron Maiden czy Judas Priest.
Podczas jednego z koncertów zostali zauważeni przez Briana Slagela, właściciela wytwórni muzycznej Metal Blade Records. To dzięki niemu na rynku pojawia się pierwsza płyta Slayera pod tytułem "Show No Mercy". By promować ten krążek zespół pożyczonym samochodem wyrusza w swoją pierwszą trasę koncertową.
W ciągu kolejnych siedmiu lat pojawiają się cztery albumy, kolejno "Hell Awaits", "Reign in Blood", "South of Heaven" i "Seasons in the Abyss".
W Polsce Slayer pierwszy swój koncert zagrał 18 sierpnia 1992 roku na hali MOSiR w Zabrzu.
Rok później razem z raperem Ice T nagrywają kawałek "Disorder"


Kolejne lata to nowe płyty oraz liczne trasy koncertowe. Jednak ja pozwolę sobie przeskoczyć do roku 2001 kiedy to swoją premierę ma ósma już płyta o nazwie "God Hates Us All". Singiel promujący ten krążek "Bloodline" pojawił się również na ścieżce dźwiękowej filmu "Dracula 2000" w reżyserii  Patricka Lussiera.


Każdy następny krążek wydane przez Slayera zostaje obsypany nagrodami. Zespół może się poszczycić m.in dwoma nagrodami Grammy.
W roku 2010 gitarzysta Jeff Hanneman zachorował na martwiczne zapalenie powięzi, które było skutkiem ukąszenia przez pająka. Niestety choroba jest na tyle poważna, że uniemożliwia mu dalsze regularne granie z zespołem.
Jeff pojawia się na koncercie zagranym 23 kwietnia w Indio gdzie jego gitarę usłyszeć można było w dwóch piosenkach. Ze względu na długo trwającą rehabilitację kolejna trasa  koncertowa (między innymi po Europie) odbywa się z zastępującym Jeffa gitarzystą Garym Holt.
Niestety 2 maja 2013 roku w wyniku marskości wątroby Jeff Hannaman umiera.
W jednym z wywiadów udzielonych po tym smutnym wydarzeniu Kerry King powiedział, że zespół nie zawiesi swojej działalności, bo to ich praca. "Jeśli ktokolwiek ci bliski umiera, ty nie przestajesz pracować, wiesz co mam na myśli? Nawet jeśli to osoba, która pracowała z tobą, ty wciąż musisz robić kasę. Nawet na koniec dnia, musisz to przeboleć i ruszyć na przód."
No i zespół ruszył do przodu, a efektem będzie zapowiadana na przyszły rok premiera najnowszej płyty.
Wprawdzie panowie nie weszli jeszcze do studia, ale mają już wstępnie przygotowany materiał. Inspiracją niektórych kawałków mają być pozostawione przez Jeffa materiały.
Narazie wszystko jest owiane tajemnicą, ale myślę że wierni fani Slayera będą czekali z niecierpliwością na najnowszą odsłonę swoich idoli.
A na zakończenie proponuję kawałek " Raining Blood"


sobota, 23 listopada 2013

Zwyczajnie diament - Tides From Nebula

Wieczór pod znakiem ginu z tonikiem i dobrej książki :) To już za chwilkę, a teraz odrobina muzycznych inspiracji.
Muszę się Wam przyznać że odkąd piszę tego bloga moje muzyczne horyzonty niesamowicie się poszerzyły. Zawsze muzyka była w moim życiu ważna, ale nigdy nie sądziłam, że doczekam czasów kiedy muzyka stanie się moją pasją, a czasem nawet uzależnieniem.
Jeśli dla Was muzyka jest czymś więcej niż tylko zbiorem dźwięków to zobaczcie co dla Was mam.
Pisałam już kiedyś o tym, że muzyką można wyrazić więcej niż słowami. Każdy dźwięk ma swoją historie, swoje przesłanie...a zespół który zaraz poznacie ukazał to w najlepszym wydaniu.
Panowie Adam Waleszyński, Przemek Węgłowski, Maciej Karbowski, Tomasz Stołowski to członkowie zespołu Tides From Nebula. Ta warszawska grupa zrobiła swoją debiutancką płytą niezłe zamieszanie na rynku muzycznym. Ludzie zachwycali się przekazem płynącym z ich muzyki, mimo że na płycie "Aura" nie padło żadne słowo.


Panowie weszli w świat muzyczny z niesamowitym wręcz rozmachem. We wrześniu 2009 roku zespół odbył trasę koncertową z Caspian, oraz God Is An Astronaut. Trasa ta była największym wydarzeniem post-rockowym w naszym kraju.
Druga ich płyta pod tytułem " Earthshine" tworzona była z potrzeby odcięcia się od otoczenia. Materiał na ten krążek powstał w górach, gdzie Panowie szukali swoich inspiracji.


Ta muzyka przenosi nas do nieznanych miejsc, pozwala żebyśmy uwolnili swoje umysły i totalnie się zrelaksowali.
W październiku tego roku na sklepowych półkach pojawia się trzecie "dziecko" zespołu, płyta "Eternal Movement". To podobno najbarwniejsza i najdynamiczniejsza z dotychczasowej twórczości.


Mam nadzieję, że wkręciliście się w ten klimat .... Zostawiam Was samych z tą piękną muzyką, a po więcej szczegółów odsyłam na oficjalną stronę Tides From Nebul

piątek, 22 listopada 2013

BLACK RIVER - zaczynamy weekend

Za oknem mamy tak depresyjną aurę, że bez dobrego muzycznego zastrzyku się nie obejdzie. Przeszukałam swoje muzyczne zbiory i mam coś co powinno zadziałać.
Jest piątek i dobrze by było wejść w weekend z pozytywnym nastawieniem, zwłaszcza że niedawno wróciłam z nocki, a rano trzeba wstać o 4 i znów do pracy :)
Także przygotujcie swoje zmysły - lecimy z energetycznym kopem.


To jest właśnie Rock'n'Roll w czystej postaci :)
I to w naszym pięknym kraju wyrastają takie talenty :)
Zespół BLACK RIVER powstał w 2008 roku w Warszawie na zgliszczach zespołu Neolithic. Czasem zmiany są konieczne i ta konkretna przyniosła wymierny efekt.
Skład zespołu BLACK RIVER to czołówka polskiej sceny metalowej - wokalista Maciej Taff, basista Tomasz „Orion” Wróblewski, perkusista Dariusz „Daray” Brzozowski oraz gitarzyści Piotr „Kay” Wtulich i Artur „Art.” Kempa.
W maju 2008 roku zespół wydał swój debiutancki album pod tytułem Black River. 


Fani oraz "znawcy tematu" docenili ciężką pracę zespołu i w 2009 roku debiutancki album grupy uzyskał nominację do Fryderyka w kategorii Album roku - metal oraz nagrodę rozgłośni radiowej Antyradio.
Rok 2009 to nie tylko nagrody, ale też odsłona drugiego krążka o nazwie Black'n'Roll, z którego pochodzi klip którym otworzyłam dzisiejszy wpis.
Kolejny rok to też kolejna płyta. 6 grudzień 2010 rok pojawia się trzecia płyta "Trash" 


Dobrze, że możemy odkrywać takie skarby muzyczne :) Teraz nie straszny nam jest wiatr i deszcz za oknem.
Myślicie, że skoro jesteśmy już dorośli to nie wypada nam cieszyć się tym że mokniemy? Zobaczcie jaką frajdę mają biegające po kałużach maluchy ... Nie żebym nakłaniała Was do jakiś dziwactw, ale może w szaleństwie metoda ;)
Bawcie się dobrze w ten piątkowy wieczór i pamiętajcie, że co nas nie zabije to nas wzmocni :)

czwartek, 21 listopada 2013

Mroczne tajemnice ukryte w płycie "Absence"

Pewnie już nie raz zauważyliście, że wyobraźnia czyni cuda. Dzięki niej możemy podróżować w czasie i przestrzeni fizycznie nie ruszając się z miejsca.
A pomyślmy co by się stało gdyby do obrazów dodali dźwięki?
Niedawno na rynku pojawiła się płyta, która nawet na chwilę nie pozwala nam "zejść na ziemię".
Płyta pod tytułem "Absence" a jest ona dziełem zespołu BLINDEAD.
Niech Was nie zwiodą angielskie nazwy, zespół jest z Polski a dokładnie z Trójmiasta. Panowie nie są młodą kapelą, bo na scenie pojawili się w 1999 roku. Są laureatami wielu nagród m.in. zajęli pierwsze miejsce w Plebiscycie Metal Hummer w kategorii Album Roku za wydany w 2011 roku krążek "Affliction"


W październiku 2013 roku swoją premierę ma wspomniana przeze mnie na wstępie płyta "Absence". Cały krążek to opowieść oparta na listach pisanych do głównego bohatera przez nieżyjące już osoby.
Album zaczyna się kawałkiem a3


Nie da się chyba omówić poszczególnych utworów gdyż płyta tworzy spójną całość.
Mimo iż album pojawił się na rynku niecały miesiąc temu wielu recenzentów uważa go za murowanego kandydata do płyty roku. Czy słusznie? Musicie ocenić sami :)
Na mnie płyta zrobiła ogromne wrażenie. Jest w niej jakaś niepokojąca tajemniczość, która wciąga w nieznany muzyczny świat.
Jedno jest pewne - nie pożałujecie sięgnięcia po ten krążek. Idealny na jesienne długie wieczory.


Lynyrd Skynyrd - czerpiemy pełnymi garściami

Jak się już pewnie domyślacie, patrząc na godzinę dodania wpisu, znów do późna siedziałam w pracy.
Obserwując ludzi, którzy ostatnio przyjeżdżają na stację paliw na której pracuję doszłam do wniosku, że coraz mniej w nich życia. Nie wiem czy to przez tę pogodę za oknem, czy przez ogólne zniechęcenie do życia, ale wpadłam na pewien pomysł. Może by tak postawić na stacji jeszcze jeden dystrybutor - do tankowania pozytywnych emocji. Człowiek podchodzi, tankuje i odchodzi szczęśliwy :) Chyba to opatentuje :) Ewa Malinowska - wynalazca :)
Ale dopóki mój wynalazek nie znajdzie sponsora pozostaje mi terapia muzyką.
Zespół który wybrałam na dziś ma za sobą nie za szczęśliwą przeszłość, ale muzyka którą po sobie zostawił niesie tak głęboki i pozytywny przekaz że nie sposób tego nie słuchać.
Lynyrd Skynyrd to zespół którego początki sięgają 1964 roku i właśnie w latach 70 - tych chłopaki odnosili największe sukcesy.
Niestety ich kariera została przerwana w dość brutalny sposób - wokalista i twórca tekstów Ronnie van Zant, gitarzysta Steve Gaines, wokalistka Cassie Gaines zginęli w katastrofie lotniczej. Pozostali członkowie zespołu w tym wypadku odnieśli poważne obrażenia.
Grupa została jednak reaktywowana w innym składzie w 1987 roku.


 Każdemu z nas zdarzają się lepsze i gorsze chwile w życiu, ale najważniejsze, żebyśmy potrafili odnaleźć samych siebie w tym co robimy. Bo tak naprawdę tylko od nas samych zależy jak wygląda nasze życie.


Miałam dzisiaj przyjemność zobaczyć pierwsze zdjęcie dziecka mojej koleżanki z pracy wykonane podczas badania USG ;) Malutka "fasolka" która za kilka miesięcy urodzi się jako zdrowy i silny człowieczek. W obliczu takiego cudu nic innego nie ma znaczenia ;)


środa, 20 listopada 2013

Od serca dla serca

Dzień już powoli się kończy, ale mam nadzieje, że przed północą wyrobię się z wrzuceniem tego wpisu. Rozmyślając o mijającym dniu doszłam do wniosku, że najważniejsze jest życie w zgodzie z własnymi przekonaniami.
A jeśli mam bronić tego co naprawdę jest we mnie to zapraszam Was na imprezę na której nie tylko będziecie mogli posłuchać dobrej muzyki, ale też wesprzeć szczytny cel.
Już 23 listopada, czyli w najbliższą sobotę zapraszam do TFP na imprezę pod hasłem: "TFP gra dla Juli".


 Jak widzicie na plakacie, który pozwoliłam sobie dołączyć, na scenie wystąpią: BE GOOD, MENHOR, KASIA I GITARA, BONANZA, i dobrze Wam już znany zespół SUGEROWANA CENA DETALICZNA.
Całkowity dochód z koncertu zostanie przekazany na leczenie chorej Julii Janik, która boryka się z rzadkim nowotworem złośliwym tkanek miękkich.
Start imprezy przewidziany jest na godzinę 18, a cegiełka to minimum 10 zł.
Jeśli chcielibyście tej jesieni zrobić coś dobrego dla innych to jest dobra okazja.





Jako, że nastrój zrobił się jakiś taki wzniosły postanowiłam sięgnąć po twórczość zespołu, którego nie trzeba przedstawiać.
Panie i Panowie SOUNDGARDEN


Zespół powstał w 1984 roku i razem z Nirvaną, Pearl Jam i Alice in Chains należy do "Wielkiej Czwórki z Seattle". W latach dziewięćdziesiątych to właśnie Soungarden był największym promotorem muzyki grunge.
Ich czwarty studyjny album pod tytułem "Superunknown" okazał się niezwykłym sukcesem. Za singiel "Spoonman" zespół odebrał statuetkę Nagrody Grammy.


Jak to w życiu bywa z powodu wewnętrznych nieporozumień w 1997 roku zespół decyduje się zawiesić swoją działalność.
Ponownie na scenie zespół Soundgarden możemy zobaczyć 16 kwietnia 2010 roku, gdzie oficjalnie ogłaszają swą reaktywację.
Dla wszystkich fanów Soundgarden mam dobrą wiadomość - już 27 czerwca 2014 roku zespół odwiedzi Polskę. Muzycy przyjadą do nas w związku z imprezą Life Festival Oświęcim 2014.
Bilety pojawią się w sprzedaży już jutro, więc nie ma na co czekać ;)
Na zachętę zobaczcie jaką moc wytwarzają na scenie Panowie z tego zespołu


Kończąc dzisiejszy wpis mam prośbę - niech jutrzejszy dzień będzie lepszy od dzisiejszego.
I tym pozytywnym akcentem żegnam się z Wami - dobranoc :)

poniedziałek, 18 listopada 2013

Propozycja na poniedziałkowy wieczór - AnVision

Zaczynam od informacji prawie z ostatniej chwili ;)
Udało mi się potwierdzić dzisiaj dwa wywiadowcze spotkania. Obydwa spotkania odbędą się w przyszłym tygodniu, także będzie się działo :)
Czekam też na odpowiedź mailową od kolejnej "ofiary", także kilka niespodzianek będzie w najbliższym czasie.
Słyszałam ostatnio, że bez układów, znajomości i tzn. "pleców" nic nie można osiągnąć. Ale myślę, a raczej mam nadzieję, że mnie się uda i że zawsze znajdą się chętni do czytania moich postów - to tyle z prywaty ;)
Dziś skupimy się na zespole, który przekonał mnie do siebie nie tylko swoją muzyką, ale też nastawieniem do muzycznego świata.
Pozwolę sobie zacytować "Nie jesteśmy zespołem nastawionym na łatwy i szybki komercyjny sukces. Tworząc muzykę nie kalkulujemy, nie staramy się układać żadnych schematów. Nasze kompozycje są odzwierciedleniem naszych emocji i nastrojów. To właśnie dlatego tworzenie i granie przynosi nam tak wiele radości, a jeżeli sprawimy tym przyjemność choćby jednemu słuchaczowi, to właśnie to jest miarą naszego sukcesu”.
Nie można przejść obojętnie obok takich muzyków dlatego przyjrzyjmy się im bliżej.
Zespół nazywa się AnVision i pochodzi z Tarnowa.

Zdjęcie z oficjalnego fanpage zespołu
Pierwszy krążek pod tytułem "Eyes Wide Shut" nagrany zostaje na przełomie 2009/2010 roku. Kawałek "Why Shouldn’t I Get To Heaven" pochodzący z debiutanckiej płyty trafia na składankę „Downtown Metal Int. Vol 8" wydaną przez „Quickstar Productions Inc.” w USA, Kanadzie i Meksyku. 



W połowie listopada 2011 roku z nowym wokalistą zespół zaczyna prace nad kolejną płytą. Gotowy krążek pod tytułem "
AstralPhase" ma swoją premierę 31 sierpnia 2012 roku, a poprzedzony jest singlem "Mental Suicide"


25 listopada,czyli już za kilka dni, zespół znów zamyka się w studiu nagrań, gdzie przygotowuje swój trzeci krążek. Singiel promujący nową płytę ma się ukazać jeszcze w tym roku.  
Jeśli chcecie na bieżąco śledzić poczynania tej grupy zapraszam na oficjalną stronę internetową AnVision.
Dla podkreślenia nastroju dzisiejszego wieczoru proponuję kawałek "I can't Live Without My Love"

niedziela, 17 listopada 2013

ARLON - polski dobry rock progresywny

Niedzielne popołudnie czas zacząć.
Niedawno wróciłam z kilkugodzinnego spaceru z mężem i muszę przyznać, że najchętniej poszłabym spać, ale szkoda marnować dnia ;) Dla wszystkich, którzy tak jak ja mają dziś lenia totalnego polecam kawał dobrego rocka progresywnego.
Zespół o którym chciałam dzisiaj wspomnieć, być może nie jest jeszcze znany szerszej publiczności, ale myślę, że niedługo się to zmieni.
Chłopaki pochodzą z Przemyśla, a swój projekt nazwali "Arlon".
Zespół formował swoje szyki od 2009 roku kiedy to perkusista Paweł Zwirna rozpoczął poszukiwania muzyków. Poszukiwania trwały ponad dwa lata ale ostateczny skład zespołu pozwolił na zrealizowanie i nagranie naprawdę dobrego materiału.
Pod koniec 2012 roku zespół nagrał trzy utwory demo, które zostały pozytywnie przyjęte przez pierwszych fanów.

Zdjęcie z oficjalnej strony zespołu
Rok 2013 jest dla zespołu przełomowy. Owocem współpracy chłopaków z rzeszowskim Studiem Underground jest płyta "On The Edge".


Premiera płyty miała miejsce podczas VII Festiwalu Rocka Progresywnego w Gniewkowie, a wydaniem krążka zajęła się niezależna wytwórnia płytowa Pronet Records.
Niestety nie jestem w stanie wrzucić Wam więcej kawałków tego zespołu (ze względu na blokady You Tube), ale zachęcam Was do odwiedzenia oficjalnej strony zespołu Arlon.
A jeżeli mielibyście ochotę posłuchać ich na żywo to zapraszam w czwartek 21 listopada do katowickiej Katafonii na imprezę ROCK AREA ON STAGE. Gościem specjalnym tej imprezy będzie Clive Nolan brytyjski kompozytor, wokalista, klawiszowiec i producent muzyczny. Znany z współpracy m.in. z zespołami Arena, Pendragon i Shadowland.
Organizatorzy zapewniają, że będzie można osobiście porozmawiać z Clivem, także myślę, że chętnych nie zabraknie.
A my trzymamy za słowo chłopaków z zespołu Arlon którzy na swojej stronie zapowiedzieli, że zaczynają już pracę nad materiałem na kolejną płytę. 

sobota, 16 listopada 2013

Cochise udowadniają, że w prostocie siła

Wielkimi krokami zbliża się koncert roku - przynajmniej jak dla mnie. Już w najbliższy piątek w częstochowskim klubie TFP wystąpi zespół COMA. Jestem pewna, że chłopaki zarażą Was całą masą pozytywnych emocji.
A skoro temat zespołu Coma się pojawił to dziś przyjrzymy się zespołowi, który w pewnym stopniu związany jest z Piotrem Roguckim. 
Paweł Małaszyński większości osób znany jest jako aktor, ale tylko nieliczni zdają sobie sprawę z tego, że jest on wokalistą rockowo metalowego zespołu COCHISE.
Zespół powstał w 2004 roku w Białymstoku i ma już na swoim koncie dwa studyjne albumy.

Zdjęcie zespołu z ich oficjalnej strony internetowej
Przyznam Wam się szczerze, że długo nie mogłam się przekonać do tego zespołu. Może dlatego, że spodziewałam się totalnego gwiazdorzenia ze strony Pawła. Nawet sobie nie wyobrażacie jakie było moje pozytywne zdziwienie, kiedy obejrzałam filmiki z kilku ich koncertów.


Rzeczywiście widać, że Paweł najpierw był muzykiem a dopiero potem aktorem.
Na dziesiąte urodziny zespół ma dla swoich fanów prezent w postaci trzeciego studyjnego krążka. Płyta będzie nosiła tytuł "118" a wydana będzie przez Metal Mind Productions.
W jednym z wywiadów panowie o swoim nowym krążku powiedzieli, że udowodnią nim jaki ogromny krok poczynili od czasu debiutu, a z drugiej strony pokażą że pozostają wierni rockowemu graniu i nie poddają się muzycznym modom.
Z dotychczasowego dorobku zespołu proponuję Wam kawałek "Letter From Hell".


 "I'll been waiting for so many years to be there one"
Pozwoliłam sobie zacytować kawałek tekstu, żeby Wam pokazać jak wiele można przekazać używając naprawdę niewielu słów.
Cały tekst powyższego kawałka jest po prostu genialny. Koniecznie się wsłuchajcie.
A gdybyście mieli ochotę wybrać się na koncert zespołu Cochise to zapraszam już 15 grudnia do katowickiego Teatr&Klub Muzyczny Old Timers Garage.
Więcej szczegółów o zespole na ich oficjalnej stronie COCHISE

Piątkowe nocne granie - Van Halen

Dzisiejszy dzień był już naprawdę zimny, zwłaszcza wieczór. Wróciłam niedawno z pracy i wiem co mówię ;)
Ale zjadłam już pyszną gorącą zupkę pieczarkową, więc najwyższy czas na kolejny blogowy wpis.
Jako, że plany na Mikołajki już mamy, tzn. idziemy na imprezę do Chaos Engine Research (szczegóły we wpisie z  12 listopada), to teraz czas zaplanować Andrzejki.
Na 30 listopada mam dla Was zaproszenie do Klubu Dekadencja gdzie gospodarzami imprezy będzie zespół Fabryka Kości. Oprócz naszych przyjaciół na scenie wystąpią Eskalacja i Mebius. Ale to nie koniec atrakcji, podobno każdy będzie mógł skorzystać z zupełnie darmowych przepowiedni prawdziwej wróżki ;) Informacja dodatkowa - impreza jest zupełnie za free ;) Więc kto jeszcze nie miał okazji zobaczyć Fabryki Kości w akcji na scenie zapraszam już 30 listopada do Klubu Dekadencja, start imprezy o godzinie 19-tej.

A dziś stawiam na naprawdę dobrą wieczorno nocną zabawę więc co powiecie na zespół Van Halen?
Ta grupa to legenda sama w sobie, ale musicie przyznać singiel wydany w 1984 roku pod tytułem "Jump" znamy wszyscy. No to ruszamy tyłki z krzeseł, w końcu mamy piąteczek :)


Spektakularny debiut, miliony sprzedanych płyt, tysiące zagranych koncertów, a głównym problemem grupy okazał się wokalista. Zmiany personalne na stanowisku wokalisty były tak duże że trudno się połapać. Pierwszym wokalistą zespołu był David Lee Roth i to z nim zespół odnosił największe sukcesy. Nic zatem dziwnego, że jego powrót do zespołu w 2006 roku, po 10 latach nieobecności, skutkuje ogromnym sukcesem medialnym.


David Lee Roth był uznawany za jednego z najlepszych wokalistów i frontmanów wszech czasów. Miał on też przyjemność współpracować z Jasonem Beckerem. Ten człowiek z gitarą potrafił zdziałać cuda, zobaczcie sami:


Myślę, że postaci Jasona Beckera poświęcę kiedyś cały wpis, bo to osoba niesamowita.
Dziś jednak zostawiam Was z twórczością Van Halen i życzę naprawdę udanego weekendu.


czwartek, 14 listopada 2013

Najnowsza płyta zespołu Volbeat

Potrzebny mi jest energetyczny zastrzyk, bo moje siły witalne poszły na spacer beze mnie :)
Chętnie poszłabym za nimi ale po pierwsze cholernie zimno, a po drugie przeziębienie mnie złapało, więc wychodzenie nie jest najlepszym pomysłem. Zwłaszcza, że jutro trzeba się do pracy wybrać :)
Dla wszystkich, którzy tak jak ja są chwilowo skazani na siedzenie w domu i dla tych którzy wrócili zmęczeni i zmarznięci po ciężkim dniu pracy mam ciekawą propozycję muzyczną.



5 kwietnia 2013 roku ukazała się na rynku muzycznym piąta płyta zespołu Volbeat pod tytułem "Outlaw Gentlemen & Shady Ladies".
To niesamowita mieszanka westernowych rytmów z metalowym ciężkim graniem momentami przepleciona folkowymi akcentami.


Utwór który mogliście odtworzyć powyżej nosi tytuł "Cape of Our Hero". Lekki, przyjemny kawałek z tekstem niosącym głęboki przekaz. Utwór ten sam w sobie jest naprawdę dobry, ale zdaniem recenzentów na tle całej płyty wypada dość słabo. Zresztą sami posłuchajcie np tego:


Uwielbiam ten styl Volbeat, typowe westernowe granie kojarzące się jednoznacznie z Dzikim Zachodem, a do tego mocne gitary.
Różnorodność tej płyty jest tak duża, że słuchając jej mamy wrażenie przemieszczania się w czasie i przestrzeni. Panowie z Volbeat sięgają po różne style i gatunki muzyczne, a zaproszeni goście są dopełnieniem tej tajemniczości. 
Posłuchajcie utworu "Lola Montez" i zobaczcie jak bawią się na koncercie fani Volbeat.


Mam nadzieję, że zachęciłam Was do odsłuchania tej płyty, a może nawet do dołączenia jej do domowych zbiorów. Warto gromadzić takie skarby muzyczne.
Tak czy inaczej proponuję gorącą herbatę z cytryną, wygodny fotel , ciepły koc i muzykę z płyty "Outlaw Gentlemen & Shady Ladie" zespołu Volbeat. 

środa, 13 listopada 2013

Ruda Śląska w rytmach heavymetalu

Wiadomości z najbliższej przyszłości - już jutro w Teatrze From Poland wystąpi zespół którego nie trzeba przedstawiać LUXTORPEDA. Impreza rozpoczyna się o 19 - tej a jako support wystąpi zespół Shadok. Już dziś zazdroszczę wszystkim, którzy będą mogli poczuć ten niepowtarzalny klimat, który swoją muzyką tworzy Luxtorpeda.
Jeżeli śledzicie mój blog na bieżąco to pewnie zauważyliście, że wszystkie zdjęcia z częstochowskich klubów pochodzą od jednego autora, Pana który podpisuje się Zibi Milo. Ten fotograf to nie tylko przykład na to, że jak się chce to można, ale też autor foto bloga, na który serdecznie Was zapraszam Zibi Milo 

Dzisiejsza muzyczna podróż będzie o tyle wyjątkowa, że zabieram Was w moje rodzinne strony. Zespół KILLJOY gra muzykę heavymetalową, a pochodzi z mojej kochanej Rudy Śląskiej :)
Pod dotychczasową nazwą zespół rozpoczął swoją działalność w roku 1998.
Żeby wprowadzić Was w klimat od razu wrzucam kawałek, który pochodzi z minialbumu zespołu:


W roku 2006 zespół otrzymuje propozycję kontraktową od niemieckiej wytwórni Shark Records. Owocem tej współpracy jest wydana w tym samym roku płyta "Enemigo". Do tytułowego kawałka tej płyty zostaje nagrany pierwszy teledysk zespołu w którym gościnnie możemy zobaczyć i usłyszeć Titusa (Acid Drinkers).


Lipiec 2007 daje początek pracy nad kolejną płytą. Niestety ciężka choroba wykryta u perkusisty zespołu Marcina Brunera powoduje, że musi on opuścić szeregi zespołu. "Bruno" jak nazywali go koledzy, powracając do zdrowia pojawił się na scenie 13 stycznia 2008 roku gdzie w ramach finału WOŚP zagrał z zespołem Killjoy dwa utwory, czym pożegnał się z fanami. Niestety czas pokazał, że był to jego ostatni występ publiczny - Bruno zginął w wypadku motocyklowym 29.08.2008 roku.
Kiedy emocje związane z tym tragicznym wydarzeniem trochę opadły zespół postanowił uczcić pamięć Marcina i zorganizował koncert połączony ze zbiórką pieniędzy. Zebrane przez chłopaków pieniądze zostały przekazane rodzinie Marcina.
W marcu 2011 roku z powodu nieporozumień wewnątrz zespołu oraz frustracji spowodowanych niemożliwością wydania nagranego materiału zespół zawiesza działalność.
Kilka zmian personalnych powoduje, że po roku przerwy zespół reaktywuje się i latem 2012 roku wydaje swoją drugą płytę "Licensed To Sin".


Na początku tego roku zespół Killjoy miał zagrać koncert w częstochowskim TFP ale z powodów niezależnych od chłopaków koncert został odwołany.
Trzymam kciuki za dalszy rozwój zespołu i mam nadzieje, że jeszcze o nich usłyszymy.

wtorek, 12 listopada 2013

Otwieramy się na nowe gatunki - metal symfoniczny

Dostałam dzisiaj zaproszenie na świetnie zapowiadającą się imprezę. A jako, że nie jest prywatna to mogę zabrać Was ze sobą :P
Zespół Chaos Engine Research organizuje swoje VI urodziny. Kiedy i gdzie?
Data łatwa do zapamiętania - Mikołajki, czyli 6 grudzień. Miejsce to Klub Bar Code oczywiście w Częstochowie.
Nie znam jeszcze szczegółów imprezy ale jak to się mówi są "Chaosi" jest impreza :) Także rezerwujcie sobie czas a jak będę znała więcej szczegółów to od razu podrzucę w jakimś wpisie.

Dziś skupimy się na metalu symfonicznym bo on w pełni oddaje mój nastrój. Idealne połączenie "bieli" i "czerni".
Przedstawicielem tego gatunku jest holenderski zespół Within Temptation i to na jego przykładzie pokażę Wam jak świetnie można bawić się muzyką łącząc gatunki z dwóch różnych światów.
Zacznijmy od kawałka "Iron" pochodzącego z piątego albumu studyjnego zespołu pod tytułem "The Unforgiving"


Metal symfoniczny to naprawdę specyficzny gatunek, bo jest połączeniem ostrego brzmienia gitar z łagodnym wokalem.
Pamiętacie jak w jednym z wcześniejszych wpisów wrzuciłam Wam kawałek Comy grającej z orkiestrą symfoniczną? Zobaczcie jak genialnie brzmi Within Temptation na koncercie z całą orkiestrą.


 Mam nadzieje, że poczuliście moc płynącą z tej muzyki. To niesamowite jakie obrazy maluje nam muzyka, wystarczy się wyłączyć i dać ponieść dźwiękom.
Zespół Within Temptation wywodzi się z gothic metalu, w którym ważnym elementem są chóry i różnorodne instrumentacje. A żeby nie być gołosłownym posłuchajcie tego kawałka


Wiem, że nie wszystkich przekona ten gatunek muzyczny, ale pamiętajcie, że nie można się ograniczać, bo wtedy zamykamy się na nowe doznania i to nie tylko te muzyczne ;)

poniedziałek, 11 listopada 2013

Dark Tranquillity - zawodowcy ze Szwecji

Jakieś błogie lenistwo mnie dziś dopadło... Wstałam dopiero po 13 - tej i nadal mocy brak :P
Ale skoro już postawiłam się do pionu to zróbmy coś twórczego dla ludzkości :P
Jakiś czas temu odkryłam gatunek muzyczny, który nosi nazwę melodic death metal i jakoś nie mogę się od niego oderwać. Gatunek ten ma w sobie jakąś dozę tajemnicy, którą ma się ochotę odkrywać z każdym dźwiękiem.
Przenieśmy się do Göteborgu gdzie w 1991 roku powołany zostaje do życia zespół Dark Tranquillity (dawny Septic Broiler).

 

Po ukazaniu się kilku kaset demo, w 1992 roku pojawia się na rynku pierwszy minialbum pod tytułem "A Moonclad Reflection". Mijają kolejne lata i jak to bywa w przypadku większości zespołów pojawiają się zmiany personalne. Największa z nich następuje w 1993 roku kiedy to grupę opuszcza dotychczasowy wokalista a jego miejsce zajmuje gitarzysta Mikael Stanne. Rok 1999 przynosi zespołowi nominację do szwedzkiej nagrody Grammy za album "Projector".


Zespół przez lata wspólnego grania wypracował swój niepowtarzalny charakter. Ale nie mylmy tego z nudnym monotonnym klimatem który z góry można przewidzieć. Każda wydana przez zespół płyta zawiera zaskakujące i niebanalne aranżacje, których nie sposób przestać słuchać.
Ja pierwszy raz usłyszałam o tym zespole niestety zupełnie niedawno przy okazji premiery ich nowej płyty pod tytułem "Construct". Klimat kawałka który promował ten krążek tak mnie pochłonął, że musiałam przyjrzeć się tej kapeli bliżej. Posłuchajcie sami:


Nie mogę oderwać się od tej najnowszej płyty. To się nazywa kawał dobrej muzyki...
Na koniec proponuję Wam kawałek, którym muzycy zamknęli najnowszą płytę.
Od pierwszych dźwięków ma się wrażenie, że kawałek dosłownie się rozpędza. Pod koniec jest już miazga - uwielbiam to :)


niedziela, 10 listopada 2013

Chaos Engine Research - odsłaniamy tajemnice ;)

Zacznę od smutnej wiadomości - niestety dzisiejszy koncert Chaos Engine Research, na który Was wczoraj zapraszałam został odwołany. Jak widać nie wszystko można w życiu przewidzieć.  
Ale żeby nie pozostawiać Was i siebie w takim ponurym nastroju postanowiłam przedstawić Wam Panów z zespołu Chaos Engine Research. Wiem, że wczorajszym wpisem zachęciłam kilka osób do pójścia na ich koncert, więc skoro impreza odwołana to "za karę" trochę o nich poplotkujemy :)

Jacek"Młody"Adamczyk-wokal
 Informacje wstępne:
Gatunek - metal/alternative
Rok założenia - 2007
Miasto - Częstochowa

Ogólnie już wiemy z kim mamy do czynienia, a teraz czas przyjrzeć się im bliżej ;)
Na scenę częstochowską wdarli się od razu zgarniając dwie nagrody na jednej imprezie. Mamy rok 2009 i imprezę Free Art Fest From Poland. To właśnie na scenie TFP zespół Chaos Engine Research zdobywa pierwsze miejsce w kategorii rock/metal oraz nagrodę publiczności. 

Darek "Darior" Januszewski - wokal
Przyglądając się poszczególnym członkom zespołu na pierwszym planie mamy dwa naprawdę mocne wokale. "Darior" i "Młody" napędzają tę muzyczną maszynę. Co ciekawe Panowie doskonale się uzupełniają, nikt na siłę nie próbuje dominować dlatego z przyjemnością można skupić się na przekazie tekstowym. 
Niektórym wydaje się, że skoro Ci panowie "krzyczą" ze sceny i nie ma to żadnego sensu bardzo się mylą. Wystarczy wsłuchać się w tekst by zauważyć głęboki przekaz mający skłonić słuchaczy do refleksji. Na swoim oficjalnym fanpage zespół mówi wprost, że zafascynowani są filozofią czyli sztuką zadawania pytań na które nie zawsze można odpowiedzieć prosto i jednoznacznie. 
Na kolejnej linii frontu scenicznego mamy Panów gitarzystów "Muzzler" i "Kriss" którzy sprawiają, że każdy kawałek dosłownie miażdży. Krwiste riffy i szybko zmieniające się dźwięki powodują, że publiczność na koncercie nie jest w stanie stać w miejscu. 

Krzysiek "Kriss" Dworak - gitara
Marcin "Muzzler" Grobelak - gitara
Mówi się, że sekcja rytmiczna to trzon zespołu i w tym wypadku sprawdza się to w stu procentach. Jacek i Ivo to zgrany muzycznie duet. Tego co Ivo robi z perkusją mógłby mu pozazdrościć niejeden znany w świecie perkusista. Cóż tu dużo pisać - dobry człowiek na dobrym stanowisku ;) Jacek natomiast dba o niskie częstotliwości dźwięków i swoją gitarą basową łączy wszystkie muzyczne elementy tego zespołu. 

We wrześniu 2011 roku chłopaki rozpoczynają nagrywanie swojej debiutanckiej płyty. Chcąc żeby wszystko brzmiało jak najlepiej wybierają się do Opalenicy gdzie pod okiem Przemysława "Perły" Wejmanna nagrywają w studiu Perlazza. Po nagraniach czas na mastering. Tu też nie ma przelewek i górę bierze profesjonalizm. Nagrania zespoły wysłane zostają w długą podróż bo aż do Danii gdzie masteringiem zajmuje się legenda sceny metalowej Tue Madsen. Wszystko odbywa się w słynnym
Antfarm Studio.

Jacek Czekaj - bas
Aby wszystko dopięte było na ostatni guzik zespół pracuje teraz nad oprawą graficzną tego debiutanckiego krążka oraz poszukuje wytwórni muzycznej.
Warto dodać, że koncerty zespołu to nie tylko miłe dla ucha wydarzenie. Współpraca z Pawłem "Kobi" Kobiela sprawiła, że możemy również podziwiać wizualizacje które są wspaniałym dopełnieniem historii pisanej przez muzyków.
Ivo Orleański - perkusja
Jak już wspomniałam zespół stara się pobudzić swych słuchaczy do myślenia nad tym co nas otacza. Zresztą tematem przewodnim płyty jest wędrówka Bohatera po mrocznych zakamarkach wszechświata.
Nie wiem jak Wy ale ja już nie mogę się doczekać tego krążka. Mam nadzieje, że już niedługo będziemy mogli razem z zespołem Chaos Engine Research wyruszyć w tę ich muzyczną podróż. 

Może z okazji premiery płyty, albo wcześniej chłopaki znajdą dla mnie chwilkę żebym mogła przeprowadzić z nimi wywiad. 
Będę ich śledziła na bieżąco i jak tylko podają termin najbliższego koncertu od razu Was o tym poinformuje. 
A póki co zapraszam na ich oficjalny fanpage ChaosEngineResearch