Wczoraj mieliśmy przyjemność zasiąść w jury piątej już odsłony Free Art Festu. Oprócz standardowej oceny zespołów specjalnie dla Was przygotowałam dokładną relacje z całej imprezy. Oczywiście na końcu wpisu umieszczę również wyniki pierwszej kategorii, czyli
Free Rock.
Zanim jednak przejdę do opisu pierwszego zespołu pozwólcie, że przedstawię Wam skład jury.
Anita Grobelak - przewodnicząca jury,
Stowarzyszenie Proartystyczne Integracja, Teatr from Poland
Ewa Malinowska - o sobie mogę napisać tylko tyle, że nadal nie wyobrażam sobie życia bez muzyki, a co za tym idzie wciąż będę dla Was pisała pod szyldem Sober Rock Canal
Maciej Malinowski - muzyk, gitarzysta, twórca i realizator nagrań. Muzyka to jego pasja, a krąg ludzi których tą pasją zaraża wciąż się powiększa
Bartek Bernacki - perkusista, miłośnik dobrych muzycznych brzmień. Znamy go między innymi z występów w zespole Fabryka Kości.
Robert Mikołajczyk - perkusista zespołu Biały Szum, pasjonat częstochowskich koncertów, zwłaszcza tych odbywających się w Teatrze From Poland
Skoro znamy już skład "loży szyderców" czas na zespoły.
Na pierwszy ogień na scenie pojawia się zespół
ANTABA. Od pierwszych taktów muzyki przyszło mi do głowy, że chłopaki musieli słuchać dużo Dream Theater, bo wyraźnie dało się odczuć wpływ tego zespołu na twórczość Antaby. Ale czy była to dobra droga? Jeśli chodzi o instrumentarium to jak najbardziej, tu nie było się za bardzo czego czepiać. Oprócz oczywiście ewidentnego braku doświadczenia, ale przecież to zespół zaczynający dopiero swoją muzyczną przygodę. Natomiast dużo więcej pracy wymaga wokal, który ewidentnie jest najsłabszym ogniwem zespołu. Pomyślałam nawet, że może lepiej byłoby gdyby Antaba grała instrumentalnie, bez wokalisty... No i dość szybko moje przemyślenia zostały rozwiane gdy wokalista zapowiedział, że schodzi ze sceny by muzycy mogli zagrać utwór instrumentalny. Niestety wtedy wyszły na wierzch wszystkie niespójności i nieczystości instrumentów. Podsumowując, wiele pracy jeszcze przed chłopakami, ale droga jaką wybrali jest jak najbardziej słuszna i ja im kibicuje.
Druga w kolejności na scenie pojawiła się
FUNKABRA, która była zwycięzcą tegorocznych Debiutów From Poland. Niestety tym razem już na wstępie zespół zrobił złe wrażenie każąc na siebie bardzo długo czekać. Członkowie zespołu zdawali się być zbyt zajęci sobą; zmianą strojów rozrzucaniem po scenie pluszaków, by zwracać uwagę na czekającą na ich występ publiczność. Na debiutach mówiliśmy o pozytywnym przekazie płynącym ze sceny, a wczoraj miało się wrażenie, że wokalista jest trochę zbyt pewny siebie, co negatywnie wpłynęło na odbiór całego występu. Gościem zespołu był beatboxer Michał Groszek, który fajnie się wpasował w zespołowy klimat.
W przerwie technicznej przed kolejnym koncertem musieliśmy wyjść się posilić, bo głód dał o sobie znać ;) Ale dzięki temu w dobrych nastrojach przeszliśmy do oceny kolejnych kapel :)
Przed nami występ zespołu
ZNIKAJĄCY PUNKT. Tu mamy dwa wiodące wokale, damski i męski, które dobrze z sobą współgrają. Technicznie było poprawnie, ale totalnie zabrakło otwartości w stronę publiki. Przez cały występ miało się wrażenie, że zespół gra dla siebie. Wokalistka często stawała bokiem, a nawet tyłem do widowni, nie utrzymując kontaktu wzrokowego z ludźmi. Wiadomo, że ilość publiki była naprawdę mała co mogło demobilizować zespół, ale powinni pamiętać choćby o tym, że są oceniani.
Z czwartym startowym numerem pojawił się na scenie zespół
P.A.G.E. Już po próbie akustycznej wiadomo było, że mamy do czynienia z ludźmi którzy profesjonalnie podchodzą do tego co robią. Od pierwszego utworu uśmiech pojawił się na mojej twarzy i nie zniknął do końca koncertu. Zespół po prostu mnie porwał swoją muzyką i przekazem płynącym z tekstów. Plus ode mnie za genialne przejścia i zwolnienia. Panowie bez tłumów publiki pod sceną dali z siebie 100% mocy. Gitarzyści rozpuścili włosy i szaleli na scenie od pierwszej do ostatniej minuty koncertu. Brawo panowie, życzę samych sukcesów.
Dłuższa chwila przerwy i mamy na scenie dobrze nam znaną częstochowską kapelę
ESKALACJA. I od razu pytanie, czy pokażą coś nowego, czy czymś nas zaskoczą? Ja przyznaje, że mam z chłopakami problem, bo niby wszystko jest w miarę ok a jednak czegoś brak. Technicznie dla chłopaków ukłony, bo dwie gitary i perkusja tworzą momentami genialne kompozycje. Wokalnie panowie mają trochę problemów bo tak jak w przypadku Znikającego Punktu dwa wokale się świetnie uzupełniały tak tu Panowie trochę się rozjeżdżali. Z całą sympatią do Eskalacji i świetnej otoczki jaką wokół siebie stwarzają wciąż oczekuje się czegoś więcej.
Piąteczka na scenie to zespół o jakże oryginalnej nazwie
ROMET OGAR 200. I zero przecieków.... Wiecie jakie to fajne uczucie, kiedy człowiek ma przed sobą czystą kartkę :) Nikt z jury nie wiedział o tym zespole zupełnie nic, a to co zaprezentowali na scenie sprawiło, że tyłki wszystkich członków jury i większości publiki odczepiły się od krzeseł :) Świeżość, nowatorstwo, feeling i pozytywny przekaz wręcz rzeką płynące ze sceny. W końcu mieliśmy na scenie wokalistę który cieszył się tym, że może występować dla publiczności. Zwróciłam również uwagę na ogromny dystans który muzycy mają do siebie i świata, co skutkowało świetną zabawą i genialnym koncertem.
Ostatnim zespołem, który zaprezentował się w kategorii Free Rock był
KAMAN BAND z Kamilą Fijałkowską na wokalu. Patrząc na scenę nie dało się nie zauważyć, że zespół składa się z samych znanych częstochowskich muzyków pojawiających się też często na jam session. Światło na scenie przygasło i rozpoczął się istny show w wydaniu Kamili, której miało się wrażenie, że zespół służy jedynie za tło. Nie zrozumcie mnie źle, Kamila ma po prostu dominujący charakter czego nie dało się wczoraj nie zauważyć. Koncert zrobił na wszystkich niemałe wrażenie, gratulacje :)
Tak wyglądała wczorajsza odsłona Free Rocka, a jak wyniki?
Jury ogłasza co następuje:
1. miejsce zespół P.A.G.E
2. miejsce zespół ROMET OGAR 200
3. miejsce zespół KAMAN BAND
Nagroda publiczności:
Romet OGAR 200