poniedziałek, 15 września 2014

Relacja z trzeciego dnia V Free Art Fest

Kolejny trzeci już dzień imprezy upłynął pod szyldem hip - hop/rap.
Jeden z jurorów, których przedstawię za chwilkę, poprosił żebym napisała, że Częstochowa umiera. Skąd taka prośba? Otóż już na wejściu uderzyła nas pustka. Chyba częstochowscy fani hip hopu nie byli zainteresowani obejrzeniem i odsłuchaniem swoich kolegów, bo publikę policzyć można było na palcach jednej ręki. Ale mieliśmy nadzieję, że z upływem czasu mile zaskoczy nas napływ fanów gatunku.
Pozwólcie, że zacznę standardowo od przedstawienia jury:
Anita Grobelak - przewodnicząca jury, Stowarzyszenie Proartystyczne Integracja, Teatr from Poland
Ewa Malinowska – blogerka, Sober Rock Canal, miłośniczka różnych gatunków muzycznych
Maciej Malinowski - muzyk, gitarzysta, twórca i realizator nagrań. Muzyka to jego pasja, a krąg ludzi których tą pasją zaraża wciąż się powiększa
Dawid Muc – NML (Nie Ma Lekko)
Krzysztof Sak – Indios Bravos
Z sercami pełnymi nadziei i duszami na ramieniu przechodzimy do odsłuchiwania konkursowych składów.
Z numerem jeden na scenie pojawił się chłopak o ksywie przeVo. Pierwsze na co ja zwróciłam uwagę to mądre i zrozumiałe teksty. Dobrze, że przeVo przykłada dużą uwagę do dykcji, bo dzięki temu jego przekaz trafia prosto w serducho. Jednak jest coś o co nie do końca zadbał, mianowicie podkłady. Nie można wychodzić do publiczności nie będąc pewnym własnych bitów. Niepewny muzyk budzi w publice większą czujność, przez co bez problemu wyławia się wszystkie nawet te drobne potknięcia. I nigdy nie wolno ze sceny przyznawać się do pomyłki. Nawet jeśli takowa się pojawi podnosimy wysoko głowę i jedziemy dalej. Więcej pewności siebie PrzeVo, bo było naprawdę dobrze :)
Z numerem dwa na scenie pojawiło się czterech panów - Nidas & Szycha & Mr. Haem & Olaf. Dobrze było posłuchać ich świetnie współgrających z sobą wokali. Dało się też zauważyć większą dbałość chłopaków o podkłady i większą pewność siebie na scenie. Widać, że skład pracował nad swoim występem, bo nie gubili się na scenie, a zachowywali jak najbardziej profesjonalnie. I potrafili tuszować drobne pomyłki - brawo :)
Numerek trzy na scenie miał skład KDITS. Przed nami dwóch rymujących panów i od razu zgadujemy, że debiutujących. Widać brak obycia ze sceną i ogromny stres. Chłopaki prawie w ogóle nie mają publiki, ale jako pierwsi starają się nawiązać kontakt nawet z pojedynczymi słuchaczami. Po występie chłopaki dostał brawa między innymi od występującego wcześniej przeVo na co zareagowali następującym zdaniem - "Szacunek wykonawcy do wykonawcy jest największym szacunkiem, dziękujemy". Ja też Wam dziękuję za odwagę wyjścia na scenę i zaprezentowania się oraz życzę dużo cierpliwości i wytrwałości.
Kari to kolejny wykonawca próbujący swoich sił w kategorii hip hop/rap. Tego pana mieliśmy okazję usłyszeć już na kilku innych imprezach organizowanych w TFP. Kari ma bardzo specyficzną barwę głosu z której zrobił swoją wizytówkę. Dodatkowym atutem tego rapującego chłopaka jest fakt, że on rzeczywiście potrafi wykorzystać scenę i fakt posiadania mikrofonu w stu procentach. Poza tym nie tylko mnie podobał się jego występ bo już po pierwszych jego rymach pod sceną zebrała się spora grupa publiczności. Kari jako pierwszy opisywał nam o czym jest każdy z utworów przez co mogliśmy lepiej wczuć się w jego klimat. Dało się również usłyszeć, że Kari ciężko pracuje nad swoim głosem i rymami. Jeśli dalej będzie się rozwijał w takim tempie to już nie mogę się doczekać jego kolejnych występów.
Numer pięć zarezerwowany został przez Tasmana. To mój osobisty faworyt, bo jego występ urzekł mnie w całości. Spróbuję swoimi słowami opisać wam dlaczego i z góry przepraszam wszystkich znawców hip hopu za mało pewnie profesjonalne określenia ;) Już od pierwszych minut występu ogromny plus dla Tasmana za czyściutki wokal oraz zrobione a nie "pożyczone" bity. Chłopak naprawdę genialnie odnajdował się w podkładach i potrafił płynnie przechodzić z jednego w drugi.W ogóle zwróciłam uwagę na to że chyba pierwszy raz słyszę "nie agresywne" bity. Nie czułam się nimi przytłoczona tylko naturalnie trafiały do mnie jako jeden element razem z wokalem. Jedyny minusik i to malutki to zadyszka która uaktywniła się w końcowej fazie występu. Pracujemy nad kondycją panie Tasman ;)
Kolejny na scenie zaprezentował się Knysi wspierany przez Miksera. Od razu Knysi przeprasza za swoje chore gardło, ale jak się potem okazało zupełnie niepotrzebnie, bo dawał radę :) Bardzo dobry kontakt z publiką, która zebrała się pod sceną. Choć przyznaję, że im dłużej rapował tym bardziej mi się podobał. Miałam wrażenie, że od połowy występu rozśpiewał się i uwolnił głos. W ostatnim utworze gościnnie pojawił się znany nam z występu m.in w debiutach Bielu. I to był zdecydowanie najlepszy utwór całego wieczoru :)
Ostatni występ kategorii hip hop/rap to Ucrew. Trzyosobowy skład rapujący i towarzyszące mu dwie tańczące panie. A przynajmniej takie odnieśliśmy wrażenie. Przed tym składem jeszcze dużo pracy, bo wokale nie współgrały z sobą, a to przy kilkuosobowych składach konieczny czynnik. Poza tym ja naprawdę nie rozumiem po co tyle przekleństw leci ze sceny, ale jeden z jurorów tłumaczył mi, że to taka subkultura. Więc przestaję się czepiać, a jedynie mam nadzieję, że kolejny występ tego składu będzie jeszcze lepszy.

Obrady upłynęły pod znakiem ciekawych i ożywionych dyskusji więc ogłaszam co następuję:
1. miejsce - KNYSI
2. miejsce - KARI
3. miejsce - TASMAN

Nagroda publiczności:
KNYSI

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz