czwartek, 31 lipca 2014

Na poprawę samopoczucia

Kolejny dzień przyniósł złe nowiny, a nawet sądząc po randze wydarzenia to nazwałabym to totalną katastrofą. Jedni się rodzą, a inni umierają. Ktoś się cieszy kiedy dosłownie obok ktoś inny pogrąża się w rozpaczy. Wiem, że odkąd świat światem tak to właśnie funkcjonuje, ale chyba nigdy się z tym nie pogodzę. Po wiadomości którą dziś otrzymałam jednoznacznie stwierdzam, że świat jest do dupy. Dodatkowo beznadziejny jest fakt, że nie wszystkim da się pomóc, a przynajmniej ja nie potrafię. Są sytuacje w których żadne słowa nie mają znaczenia, nic ale to nic nie jest w stanie ukoić bólu jaki nas spotyka. Wybaczcie, że tak się wywnętrzniam, ale gdzieś musiałam to z siebie wyrzucić.
W tak beznadziejnie zdołowanym nastroju koniecznie potrzebuję muzycznego ukojenia w postaci mojego ulubionego zespołu Linkin Park. Jest ku temu okazja, bo właśnie chłopaki wrzucili do sieci teledysk do utworu "Final Masquerade". Zobaczcie i posłuchajcie:
https://www.youtube.com/watch?v=i8q8fFs3kTM


Chłopaki śpiewają o zupełnym obnażeniu, poznaniu wszystkich tajemnic i pragnień, a ja myślę o zakłamaniu, przewrotności i ciągłej maskaradzie. Tak właśnie widzę świat który mnie otacza i którego niestety jestem częścią. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że kiedyś wszyscy zrzucą maski które przybrali na potrzeby czasów w jakich żyjemy.
No i w tym miejscu aż sam się nasuwa utwór "A Line In The Sand"
https://www.youtube.com/watch?v=WV1lX6JBnvI


Wszystkie utwory, które dziś prezentuje pochodzą z najnowszej płyty Linkin Park wydanej pod tytułem "The Hunting Party". Dobrze, że przynajmniej chłopaki są przykładem na to, że nie tylko wino im starsze tym lepsze ;) Chociaż ja akurat uwielbiam ich od pierwszego odsłuchania utworu "In The End" pochodzącego z pierwszej płyty wydanej w 2000 roku. Można chyba powiedzieć, że dorastałam razem z tym zespołem :P Jak widzicie trochę humor mi się poprawił, więc chyba już czas kończyć. Jutro dzień wolnego od pracy, więc może uda mi się odpocząć i nabrać sił. Trzymajcie się ciepło i pamiętajcie, że czas to pojęcie względne, więc wykorzystujcie w pełni każdą minutę.
https://www.youtube.com/watch?v=OCy5461BtTg


środa, 30 lipca 2014

Raj utracony z metalowym przytupem

Wróciłam z pracy tak zmęczona, że ledwo doturlałam się do wanny, żeby się umyć :P Na szczęście kąpiel zdziałała cuda i teraz już zwarta i gotowa zabieram się do pisania.
Prawdę pisząc już wczoraj zabierałam się za wpis, ale jakoś nie mogłam znaleźć muzycznej inspiracji. Poza tym kiedy w głowie jest zbyt wiele myśli ciężko skupić się na konkretach. Dziś już oczyściłam umysł, a jednocześnie znalazłam zespół naprawdę godny "bliższej znajomości". Co powiecie na muzykę inspirowaną poematem Johna Miltona? Oczywiście nie każę Wam zgadywać jaki to zespół sięgnął po tak głęboki literacki przekaz i też dłużej nie trzymam Was w niepewności - przed Wami kapela PARADISE LOST. Powstała ona stosunkowo dawno bo w 1988 roku w Halifax w Anglii i zaliczana jest do pionierów death doom metalu i metalu gotyckiego.
Na początek proponuję utwór, który przyciągnął moją muzyczną uwagę: "Faith Divides Us Death Unites Us"
https://www.youtube.com/watch?v=9BONcpuDcrc


Zespół na przełomie lat zmieniał swoje brzmienie od doom metalu przez gothic metal aż do black rocka. I mimo dużego dorobku płytowego i naprawdę dopracowanego warsztatu zespół Paradise Lost nie zjednał sobie dużej liczby fanów na Wyspach Brytyjskich. Większość wielbicieli twórczości zespołu pochodzi z Europy w tym też z Polski.
Kolejny utwór, który chciałabym, żebyście odsłuchali to "Fear of Impending Hell"
https://www.youtube.com/watch?v=0YANGB9KqYo


Musiałam na kilka godzin odłożyć pisanie i wyjść na spacer bo dosłownie zasypiałam nad komputerem ;) Zaczyna ze mnie wychodzić zmęczenie codziennego wstawania o 4:40. Jutro do pracy dopiero na 14 tą także się wyśpię do oporu :)
W związku z moim powyższym marudzeniem pozwólcie, że dla dobra mojego męża (żebym mu dłużej nie marudziła za uchem) oddalę się w stronę łóżka ;)
Zostawiam Was w dobrym muzycznym towarzystwie :) Trzymajcie się :)
https://www.youtube.com/watch?v=f9XiD_2K7-Q



poniedziałek, 28 lipca 2014

Radośnie i trochę lżej ...

Wiadomość wczorajszego dnia jakoś pozytywnie nastroiła mnie do życia, więc pozwólcie, że się nią z Wami podzielę. Otóż moja bardzo dobra koleżanka z pracy wczoraj urodziła zdrowego i silnego chłopczyka :) Kiedy wysłała mi smsa, że już jest mamą to nie mogłam ukryć wzruszenia :) Cieszę się razem z Moniką i jej mężem i przy okazji i tą drogą życzę zdrowia i szczęścia całej trójce :)
A w kontekście tematu  narodzin dziecka zastanawiałam się dzisiaj jak ja chciałabym uczcić pojawienie się w moim życiu potomka. Słyszałam o różnych pomysłach świeżo upieczonych rodziców. Jedni organizują imprezy dla rodziny i przyjaciół na których wszyscy podziwiają maleństwo. Inni, ci bardziej wyluzowani, robią sobie tatuaż z imieniem dziecka. A ja ... kupiłabym bujany fotel, na którym mogłabym godzinami spędzać czas trzymając dziecko w ramionach. Chyba nie potrzebowałabym niczego innego jak tylko poczucia bliskości z tą małą osóbką ... ale się rozmarzyłam ;)
Pozwólcie, że pobujam sobie dziś w obłokach i zaproponuję Wam trochę lżejszy klimat muzyczny. Od razu zapowiadam, że będzie to jak najbardziej komercyjny twór, i większość z Was pewnie miała okazję odsłuchać przynajmniej jeden z ich utworów w radiu. Zespół nazywa się IMAGINE DRAGONS a klimat który tworzą swoją muzyką pasuje mi świetnie do nastroju jaki mnie ogarnął :)
https://www.youtube.com/watch?v=sENM2wA_FTg


Zaczęłam od dźwięków, bo przecież to one są najważniejsze. Słowa to jedynie uzupełnienie, dlatego o samym zespole napiszę krótko. Imagine Dragons to czteroosobowa grupa założona w Las Vegas w 2008 roku, a gatunek który reprezentują to szeroko pojęty alternatywny rock. Zostali określeni jedną z najbardziej jasnych gwiazd 2012 roku. To chyba tyle jeśli o samych chłopaków chodzi ... a wracając do ich muzyki ...
Co byście zrobili stojąc na szczycie świata? Myślicie, że to nierealne? Nikt nie mówi o miejscu a raczej o naszej mentalności. W końcu sami tworzymy sobie bariery w głowach, więc czemu by nie stanąć na "szczycie świata"?
https://www.youtube.com/watch?v=e74VMNgARvY


Wszyscy fani ciężkiego metalowego grania pewnie właśnie usunęli mój blog z ulubionych :D
Nie przejmujcie się, nie zmieniam moich muzycznych upodobań, a jedynie dostosowuje je do okoliczności. Nie mogłam świętować narodzin małego "Ryśka" growlem :) Ale obiecuje, że kolejny wpis będzie już w klimatach do których zdążyliście się przyzwyczaić. Tymczasem zmykam odpocząć przed kolejnym dniem w pracy. Dziś wieczór sponsoruje książka "Czarny piątek" autorstwa Alexa Kava - polecam ;)
Muzyczne zakończenie wpisu to utwór "Radioactive"
https://www.youtube.com/watch?v=ktvTqknDobU 


piątek, 25 lipca 2014

A po przerwie czas na ...

Dawno mnie tu nie było i nawet nie wiem jak zacząć dzisiejszy wpis. Może zacznę od przeprosin za tak długą przerwę. Okazało się niestety, że śmierć Iwana totalnie odebrała nam chęć do czegokolwiek. Wpadliśmy z mężem w jakiś twórczy dół i ciężko było się z niego wydostać. Na szczęście powoli stajemy na muzyczne nogi, więc czas najwyższy przedstawić Wam kolejną muzyczną ofiarą ;)
Ten zespół pokochałam dosłownie od pierwszego usłyszenia i zobaczenia ;) Oni tak genialnie bawią się muzyką, że aż chce się słuchać więcej i więcej ... mowa o zespole KILLER BE KILLED.
I od razu posłuchajcie pierwszej propozycji:
"Wings Of Feather And Wax"
https://www.youtube.com/watch?v=kVE2GFvQhyM


Trzy różne wokale w jednym kawałku? A dlaczego by nie skoro wszystkie razem jaki i każdy z osobna brzmią po prostu genialnie.
Ciocia Wiki nazywa zespół Killer Be Killed supergrupą no i trudno się z tym nie zgodzić skoro mamy tu takich panów jak Max Cavalera, Greg Puciato, Troy Sanders i David Elitch. A kiedy w jednym studiu nagrań spotyka się tylu doświadczonych muzyków to słusznie możemy oczekiwać muzycznego arcydzieła. Nie zawsze się udaje, ale tym razem zespół sprostał oczekiwaniom fanów a może nawet je przerósł. Na dowód moich słów proponuję kolejny utwór: "Melting Of My Marrow"
https://www.youtube.com/watch?v=ONGkrb_Ves0


Nie mogę się powstrzymać przed skomentowaniem powyższego utworu słowami - a nie mówiłam że gitara basowa to genialny instrument ;)
Dobrze, że tak doświadczeni muzycy jak Max nie bazują jedynie na tym co już osiągnęli tylko wciąż się rozwijają i zaskakują nas nowymi muzycznymi projektami. Tym razem mamy połączenie brudnego ciężkiego metalu z rockiem alternatywnym - a jak już się przekonaliście takie gatunkowe mieszanki bardzo mi leżą :)
Zrobiło się jakoś tak krótko i na temat, ale czasem żadne górnolotne słowa nie są potrzebne. Zespół Killer Be Killed znakomicie broni się swoją muzyką - po prostu dorzucam tą muzyczną propozycję do swoich ulubionych i Wam proponuję zrobić to samo.
Dziś rano zakończyłam siedmiodniowy maraton w pracy i teraz mam całe dwa dni wolnego, więc pozwólcie, że oddam się przyjemności nic nie robienia ;)
Trzymacie się cieplutko i  nie zapominajcie o mocy płynącej z muzyki :)
Na zakończenie utwór "Face Down" - będzie mocno, więc podkręcajcie głośność na maxa ;)
https://www.youtube.com/watch?v=zHLeyF8lj2o



poniedziałek, 14 lipca 2014

Iwan na zawsze z nami

Minęło trochę czasu od ostatniego wpisu, ale czasem życie mnie przerasta. Huśtawka skrajnie różnych emocji spowodowała, że znów ciężko mi zmobilizować się do jakiejkolwiek pracy. Niedawno kupiliśmy z mężem samochód i cieszyłam się jak dziecko. Mimo iż mam za sobą ciężkie wspomnienia związane z wypadkami samochodowymi (straciłam tak mamę i dwójkę przyjaciół) starałam się cieszyć każdym przejechanym kilometrem. I dwa dni temu wszystko znów wróciło ...
Wstaje rano odpalam facebooka i widzę informację o wypadku samochodowym w którym zginął nasz przyjaciel Jakub Iwańczuk. Pewnie większości z Was imię i nazwisko tego chłopaka mało mówi, ale kiedy napiszę, że zginął Iwan ze składu hip-hopowego NML (Nie Ma Lekko) to wszystko staje się jasne.


To zdjęcie chyba w pełni oddaje charakter Iwana - zawsze uśmiechnięty i pełny życia.
Niestety jego przygoda z życiem, które tak kochał dobiegła końca. 11 go lipca samochód którym podróżował Kuba na terenie Niemiec wpadł w poślizg i zatrzymał się na drzewie; tak przynajmniej przedstawiają to niemieckie media - http://www.svz.de/lokales/hagenower-kreisblatt/hyundai-zerschellt-an-baum-zwei-tote-id7127306.html
Kuba zawsze podkreślał jak ważne są dla niego Bóg Honor i Ojczyzna, a zmuszony był opuścić nasz kraj by zarobić na chleb. I jedyne co przychodzi mi do głowy w tym kontekście jest zdanie - szkoda, że nasz kraj, który dla Kuby był tak ważny nie potrafił zapewnić mu pracy.
Dopiero 20 letni Kuba był świetnie zapowiadającym się muzykiem. Posłuchajcie sami jak brzmiała jego twórczość:
https://www.youtube.com/watch?v=-qWyAbYR8Kw


Kuba współpracował również z moim mężem Maciejem Malinowskim, co skutkowało nagraniem dwóch utworów: "Słowo jak nóż""La Chupacabra"
Proponuję Wam również zerknąć na filmik ze studia nagrań w którym zobaczycie jak pracował Iwan i jakim był spoko kolesiem
https://www.youtube.com/watch?v=l2JBtnn2f1k
W jednym z wywiadów Iwan zapytany o to co chciałby osiągnąć ze składem NML odpowiedział: Chcielibyśmy dotrzeć do jak najszerszego grona odbiorców, to jest naszym priorytetem. Tak jak wspominaliśmy wcześniej, chcemy nieść przesłanie związane z patriotyzmem i zaszczepiać w młodych ludziach chęć do życia, bo w życiu nie zawsze jest łatwo, tak jak mówi nazwa naszego zespołu- nie ma lekko, ale nie warto się poddawać.
Iwan i muzyka którą tworzył na zawsze będzie z nami i nigdy nie zapomnimy, że był z nami tak wspaniały młody człowiek - jesteśmy mu to winni. 
https://www.youtube.com/watch?v=m8QOn-MbR8Q

Wyrazy współczucia dla rodziny i bliskich Jakuba Iwańczuka.


Pojawiła się informacja o miejscu i godzinie pogrzebu, więc pozwólcie, że edytuje ten post:
Uroczystość pogrzebu Jakuba Iwańczuka "Iwana" odbędzie się 18.07.2014 o godzinie 14 tej w kościele Św. Stanisława w Częstochowie przy ulicy Bohaterów Katynia 40/42.

piątek, 4 lipca 2014

Nasze gwiazdy :)

Mamy w końcu lato :)
Jak miło wstać po nocce i zobaczyć za oknem czysty błękit nieba - genialne; aż chce się od razu wyjść na jakiś spacerek. Ale puki siedzimy w domku to proponuję zerknąć na nasze muzyczne podwórko.
Aż duma rozpiera mnie kiedy patrzę jak nasi zaprzyjaźnieni muzycy osiągają sukcesy.
Teraz częstochowscy muzycy dali nam dwa powody do dumy. Najpierw popatrzmy na zespół Fabryka Kości, którzy nieźle nam się ostatnio rozbrykali ;)
Najpierw odbyli dłuuuuugą trasę koncertową, czym zjednali sobie uznanie stale rosnącej grupy fanów. Później zachwycili nas podczas koncertu na piątej już odsłonie Debiutów From Poland gdzie zajęli drugie miejsce. A dokładnie dziś chłopaki walczą w półfinale Luxfestu który odbędzie się w katowickim MegaClubie. Jeśli uda się im wygrać to wystąpią podczas LuxFestu na jednej scenie z Illusion, Lipali i oczywiście Luxtorpedą. Ja wierze, że chłopaki dają z siebie wszystko, więc trzymamy kciuki i życzymy powodzenie. A dla wszystkich fanów dźwięków wydawanych przez Fabrykantów wrzucam najnowsze dziecko zespołu utwór "Legion"
https://www.youtube.com/watch?v=AwieM04D_98


Nie zwalniając tempa ani nie tracąc na mocy przechodzimy do drugiej częstochowskiej dumy czyli zespołu Chaos Engine Research. Pisałam Wam jakiś czas temu o pracy jaką chłopaki włożyli w nagranie swojego debiutanckiego krążka ( premiera płyty 25.08.2014). Ale żeby umilić nam czas oczekiwania na tą pozycję muzyczną Chaosi przygotowali teledysk do utworu "Psychotic Waltz", posłuchajcie:
https://www.youtube.com/watch?v=ismQ1OSQpV8


Muszę się szczerze przyznać, że kiedy zobaczyłam ten teledysk po raz pierwszy to nie mogłam się jakoś do niego przekonać. Zawsze bardziej wokalnie przekonywał mnie Darek ale to co w tym kawałku wokalnie pokazał Jacek - wielki szacun. Z każdym kolejnym odtworzeniem tego teledysku wszystko zaczyna do siebie pasować. No bo jeśli chodzi o gitary i sekcję rytmiczną to jak zwykle na najwyższym poziomie :) Pozostaje Nam więc czekać na płytę zespołu i kibicować ich międzynarodowej karierze.
Jak widzicie trzymam rękę na pulsie i obserwuje te nasze lokalne skarby. Jak tylko "wypłyną" nowe wątki to od razu Wam o tym napiszę. 
Tymczasem zostawiam Was, mam nadzieję w pozytywnych nastrojach, a sama zmykam .... nie powiem gdzie ;)

środa, 2 lipca 2014

Z tego wykopaliska jestem dumna

Witam serdecznie po kolejnej przerwie.
Tym razem mam tylko jedno usprawiedliwienie mojej nieobecności - otóż wszem i wobec oświadczam, że mam urzędowstręt. Nigdy w życiu nie spędziłam w urzędach tyle czasu co w ostatnich dniach. A wczorajszy siedmiogodzinny pobyt w urzędzie miasta na długo pozostanie w mojej pamięci. W życiu nie czułam się tak bezsilna; siedzisz i czekasz z numerkiem na swoją kolej tylko po to by ktoś powiedział ci, że najpierw musisz załatwić inną formalność i dopiero wrócić... Na szczęście dla wszystkich urzędników z którymi musieliśmy się wczoraj spotkać udało nam się w końcu załatwić wszystkie formalności. W przeciwnym razie nie ręczę za siebie ;)
Tak czy inaczej dzisiejsza poranna pobudka do pracy była nadzwyczaj ciężka.
Idąc jednak za przysłowiem, że co cię nie zabije to cię wzmocni ruszam na kolejne muzyczne wykopaliska.
Zespół nazywa się PINKROOM i mimo pozorów jest polskim składem. Zespół działa od 2003 roku, natomiast dopiero w 2009 roku zyskał większy rozgłos. Stało się to za sprawą debiutanckiego krążka "Psychosolstice", który zyskał uznanie nie tylko polskich ale i zagranicznych fanów art-rocka. Zresztą posłuchajcie utworu "Buried Hopes" pochodzącego z tego krążka a sami zrozumiecie skąd zachwyt tą kapelą.
https://www.youtube.com/watch?v=3o7xwIdasj0


Nie wiem, jak wy ale ja jestem pod wrażeniem tego muzycznego odkrycia. Dobrze czasem "poczuć" taki powiew świeżości.
Pięć lat później pojawia się na rynku druga odsłona zespołu Pinkroom; płyta "Unloved Toy". Czy warto było czekać tyle lat?
Posłuchajcie sami tytułowego utworu i oceńcie progres:
https://www.youtube.com/watch?v=-jXSzjo_HgE

Jak mam wyrazić swoje zdanie to Pinkroom w pełni wykorzystali te kilka lat. Płyta "Unloved Toy" pokazuje, że panowie rozwijają się zarówno jeśli chodzi o rytmiczną jak i wokalną stronę. Jednak ja bardziej skupiłam się na pierwszym krążku, bo jak na "tamte" czasy to była muzyka naprawdę przełomowa. Dlatego na koniec zostawiłam Wam prawdziwą perełkę muzyczno wizualną, która pojawiła się na płycie "Psychosolstice". Utwór Moodroom v.2 to instrumentalny odlot. Koniecznie tego posłuchajcie no i zobaczcie doskonale dobrane animacje - ja miałam ciarki na plecach z wrażenia.
https://www.youtube.com/watch?v=kmJfX39gPBY


Musicie przyznać, że robi wrażenie :) Teraz nie macie wyjścia, musicie odszukać inne utwory tego zespołu i na bieżąco śledzić ich działalność. Ja w każdym razie właśnie takie mam plany związane z tym zespołem, no i może jeszcze jedno marzenie - płyta "Psychosolstice" w prywatnym "składziku" ;)
Na dziś to tyle z mojej strony. Pozwólcie, że dzisiejszy wieczór po prostu spędzę na lenistwie ;)
Miłego wieczoru życzę...