środa, 11 marca 2015

"Księżniczna nocy" w heavy metalowym wydaniu

Nie ma to jak z dnia na dzień się rozchorować tak, że człowiek nie ma siły podnieść ręki do góry...
Szybka wizyta u lekarza i już jestem dumnym posiadaczem antybiotyku i kilku dodatkowych wrogów mojego żołądka :/ Ale podobno inaczej się nie dało.
Skoro więc zostałam uziemiona z pigułkami pod ręką to pozwólcie, że muzycznie będzie trochę głośniej i mocniej ;)
Są pewni "Starsi Panowie", którzy nigdy nie przestaną mnie urzekać swoją energią i muzyką jaką tworzą. I choć na rynku muzycznym pojawili się jeszcze zanim zdążyłam się urodzić ich utwory w ogóle nie tracą na wadze. Na początek posłuchajcie jednego z sztandarowych utworów tego tajemniczego jeszcze zespołu ;)
https://www.youtube.com/watch?v=GvrOlKUUSlI



Zespół SAXON pojawił się w 1976 roku w Anglii. Głównym tematem ich twórczości jest opis życia rockmenów czyli motocykle, koncerty oraz życie batalistyczne. Jak dobrze, że na rynku muzycznym są jeszcze prawdziwi mężczyźni, którzy nie śpiewają o niczym ;)
Posłuchajcie jak wiele emocji można zawszeć w prostym utworze "Princess Of The Night" :
https://www.youtube.com/watch?v=L5L8RrphXRg


Mamy rok 2013 i na półkach sklepowych pojawia się dwudziesty album grupy Saxon "Sacrifice". Wśród recenzentów przewija się jedna wspólna myśl - genialna odsłona, która na pewno nie jest ostatnim słowem zespołu. Panowie wciąż walczą o nową publiczność, a wiernym fanom co rusz serwują genialnie podaną dawkę muzyki.
Posłuchajcie tytułowego utworu z wspomnianej powyżej płyty:
https://www.youtube.com/watch?v=8d_6BkhKPAk


I jak ich nie uwielbiać za taką muzykę? Niektórzy muzycy są jak wino - im starsi tym lepsi ;)
Mam nadzieje, że w ten pochmurny dzień muzyka zespołu Saxon dodała Wam choć odrobinę energii.
Pozdrowionka i miłego popołudnia życzę.

czwartek, 5 marca 2015

Muzyczne przemiany

Trzydzieści lat minęło jak jeden dzień.
Witam was serdecznie starsza o kolejny rok :)
Trzydzieści lat to podobno przełomowy moment w życiu każdej kobiety. Ja póki co czuje się jedynie staro ;)
Ale skoro prowadzę muzycznego bloga to postanowiłam cofnąć się w czasie i przeanalizować jak przez te trzydzieści lat zmieniły się moje muzyczne gusta.
Nie da się ukryć, że wychowałam się na muzyce boysbandów. Nie była to zbyt ambitna twórczość, ale wtedy pochłaniała mnie bez reszty. Do dziś pamiętam pierwszą kasetę zespołu N'Sync jaką dostałam w prezencie od brata. Chodziłam z nią dumna jak paw :)
Okres dorastania u mnie objawił się ogólnym buntem więc siłą rzeczy weszłam w nurt hip hopu i rapu. Niemałą rolę w moim życiu odegrała twórczość Liroya czy Karramby. Na szczęście dość szybko zorientowałam się, że chodzenie w za dużych spodniach i bluzach pożyczonych od starszego brata jest mało kobiece ;)
Rok 2000 to przełom moich muzycznych poszukiwań i pierwsze spotkanie z moim ulubionym do dziś zespołem Linkin Park. Tu znów mój brat stanął na wysokości zadania i to on pożyczył mi kasetę, na której nagrany był utwór "In The End" - to była miłość od pierwszego usłyszenia :)
https://www.youtube.com/watch?v=1yw1Tgj9-VU


Zespołowi Linkin Park jestem wierna do dziś i myślę, że fascynacja ich twórczością nigdy nie minie, bo zachwycam się nimi wciąż na nowo.
Jednak, w tak zwanym między czasie, usłyszałam ten oto utwór i znalazłam swojego ulubionego polskiego wykonawcę:
https://www.youtube.com/watch?v=UbL942M0OrU



Niestety blokady YouTube nie pozwalają mi na dodanie teledysku do tego utworu, ale myślę, że bez problemu wykonanie symfoniczne kawałka "System" daje rade :)
Przekaz ukryty w tekstach pierwszych płyt Comy sprawił, że do dziś uważnie wsłuchuję się w teksty nowo odkrywanych zespołów.
A co inspiruje mnie dziś i do czego chętnie wracam?
Dziś moje horyzonty muzyczne chyba nie mają żadnych granic. Wszystko to kwestia przekazu płynącego z muzyki a nie stylu w jakim jest grany.
Na playliście w moim telefonie obok wielu kawałków Linkin Park znajdziecie też utwory Michael'a Buble, którego wokal jest genialny czy Sepultury której utwory dodają mocy na cały dzień.
Jednak największą inspiracją i motywacją mojego życia jest muzyka której tworzenia jestem świadkiem, czyli muzyka mojego męża Macieja Malinowskiego. To co stworzył ostatnio z gitarzystą zespołu Diagnoza, wokalistą Fabryki Kości i basistą Offendera to prawdziwe dzieło sztuki. http://www.reverbnation.com/maciejmalinowski/song/23022124-chaos-i-strach

Mam nadzieję, że tym wpisem sprawiłam że zaczęliście przeszukiwać własne archiwa muzyczne. Czasem dobrze jest odświeżyć sobie pamięć i muzycznie powspominać.
Trzymajcie się cieplutko i pielęgnujcie swoje pasje.