wtorek, 31 grudnia 2013

... a w nadchodzącym roku ...

Mamy ostatni dzień 2013 roku :)
Na podsumowania przyjdzie jeszcze czas, ale może wybiegnijmy już delikatnie w przyszłość i zobaczmy co czeka nas w nadchodzącym roku 2014.
Zabrzmiało to trochę jakbym miała zdolności przepowiadania przyszłości :P
Wróżką nie jestem - na szczęście - ale mam kilka sprawdzonych informacji z tzw. pierwszej ręki.
Może najpierw zobaczmy co szykuje się na naszym podwórku.
Zespół Chaos Engine Research zapowiada pojawienie się ich debiutanckiego klipu, który jest już gotowy i czeka jedynie na zielone światło od wytwórni. Czekamy zatem na teledysk, ale również na płytę i kolejne koncerty. Oczywiście kiedy tylko pojawią się oficjalne informacje od razu Was o tym poinformuje.
Przechodzimy do kolejnych zaprzyjaźnionych kapel i mamy oczywiście stajnie Pawła Mielczarka, czyli zespoły Fabryka Kości i Eskalacja. Jak już Was informowałam Panowie rozpoczynają wspólną trasę koncertową AMAZING TOUR 2014. Pierwszy z koncertów już 11 - go stycznia o godzinie 19:00 w częstochowskim klubie Muzyczna Meta. Gościnnie na tej imprezie pojawi się zespół Enter Praise
Kolejnym obserwowanym przeze mnie zespołem był Arlon
Album "On The Edge" został nominowany w kategorii "Ulubiony album roku". Głosowanie trwa jeszcze przez kilka godzin, a już w przyszłym roku dowiemy się jakie są jego wyniki. Oczywiście trzymamy kciuki za chłopaków, a już niedługo opublikuję wywiad przeprowadzony z Panami Arlonami ;) 

Mamy też ciągle na oku Panów z zespołu Biały Szum, którzy ostro szlifują swój materiał przed nadchodzącym sezonem koncertowym. Mam nadzieje, że już niedługo będziemy mogli się zaopatrzyć w krążek tego zespołu, ale narazie wrzucam zdjęcie z serii "Podejrzane jednym okiem" :) Chociaż gdzieś tu ucięło perkusistę Roberta Mikołajczyka, ale na pewno był. Bez perkusji ani rusz :)

Zajrzyjmy też na oficjalną stronę Krzysztofa Niedźwieckiego. Dotychczas nie pisałam o tym Panu, ale w końcu jak tu nie obgadać starego znajomego w ostatni dzień roku :) 
Kim jest Krzysiu Niedźwiecki ? To gitarzysta, wokalista, autor piosenek i producent. Przez 10 lat związany był z zespołem Habakuk, a obecnie jest gitarzystą w zespole Bakshish. Biografia Krzysia jest bardzo długa, a lista muzyków z którymi współpracował nie ma końca. Uwielbia zaskakiwać i słynie z profesjonalizmu. Posłuchajcie jak na scenie radzi sobie w solowych wykonach:



No i na zakończenie kilka zdań o sobie i swoim podwórku :)
Nadchodzący rok będzie dla mnie osobiście wyjątkowy, ze względu na pojawienie się debiutanckiej płyty mojego męża Macieja Malinowskiego "Roots and Dust" . To mój powód do dumy i niezłego stresa :) Takie nasze muzyczne dziecko ;) 
Dla zaostrzenia apetytu wrzucam link do teledysku promującego album
Maciej Malinowski "Hunter"

Kochani mam nadzieję, że nadchodzący rok będzie obfitował w niesamowite muzyczne odkrycia. Obyśmy doczekali się fajnych debiutów i zaskakujących muzycznych zwrotów akcji. 
Trzymajcie się cieplutko, bawcie się dobrze i do usłyszenia i zobaczenia za rok ;)

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Granice są po to by je przekraczać

Jak pewnie zdążyliście już zauważyć na stronie głównej bloga pojawiły się nowe zakładki. Dzięki nim możecie łatwiej i szybciej odnaleźć interesujące Was tematy. To wprawdzie dopiero początek zmian, ale wszystko podąża w dobrym kierunku :)
Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam zmiany i eksperymenty, te muzyczne również. Między innymi dlatego ostatnio nałogowo wręcz słucham muzyki Michael'a Buble :)
Kiedy wracałam dziś z pracy dopiero wstawał dzień. Niebo zrzucało nocne kolory i powolutku pojawiały się przebłyski jaśniejszych barw wschodzącego słońca. Zachwycając się tym widokiem, pomyślałam, że czasem wiele tracimy nie dostrzegając piękna które nas otacza...
Myślicie, że z muzyką jest podobnie? Skupiamy się na ulubionych gatunkach, przeszkadza nam kiedy ktoś słucha muzyki, której my nie lubimy ... a gdyby tak spróbować się przełamać? 
Ok, wystarczy tego wstępu ;)


Przed Wami zespół przed którym jakoś podświadomie długo się broniłam i chyba zupełnie niepotrzebnie - BRING ME THE HORIZON.
Grupa powstała w 2004 roku w Wielkiej Brytanii, a muzykę którą tworzą określają mianem deathcore.
Posłuchajcie na początek utworu, który na liście 10 najlepszych utworów metalowych roku 2013 według zestawienia przygotowanego przez Loudwire zajął miejsce czwarte. Kawałek "Shadow Moses"



Ci, którzy mnie znają powinni się już domyśleć dlaczego nie mogłam do końca się przekonać do tego zespołu ... styl emo. Jakoś nie mogę zrozumieć co kręci młodych ludzi w tej subkulturze.
Ale wróćmy do muzyki zespołu Bring Me The Horizon.
W kwietniu 2013 roku pojawił się czwarty studyjny album "Sempiternal". To właśnie z tego albumu pochodzi prezentowany powyżej kawałek.
Wcześniejsze płyty zespołu nie były takie "grzeczne", posłuchajcie:


Słychać ogromny rozwój tego zespołu, zwłaszcza jeśli chodzi o wokal. Sykes - wokalista śpiewa teraz czysto, nawet kiedy krzyczy nadal wyraźnie usłyszeć możemy każde słowo.
Na zakończenie proponuję utwór, który jakoś wpasował się stylistycznie w mój nastrój. Kawałek "Seen It All Before"


Życzę Wam kochani spokojnego wieczoru. Odpoczywajcie, nabierajcie siły, bo jutro pewnie czeka Was wielkie szaleństwo :) Jak to mawiała moja szefowa - "niczego sobie nie żałujcie" :)

niedziela, 29 grudnia 2013

Muzyka jedyny dopuszczalny narkotyk

Panie i Panowie mamy setkę ;)
Zaczęło się od prostego wpisu o Przeglądzie Free Art Fest From Poland, który popełniłam 18-go września, a później wszystko potoczyło się już własnym rytmem.
Dotychczas dzięki blogowi poznałam wielu fantastycznych ludzi, dla których muzyka jest nieodłączną częścią życia. Z niektórymi z nich udało mi się przeprowadzić wywiady; były to zespoły - Clock Machine, Sugerowana Cena Detaliczna, Fabryka Kości, Biały Szum i Eskalacja. W najbliższym czasie pojawią się dwa kolejne wywiady z zespołem Arlon oraz z muzykiem, realizatorem dźwięku i właścicielem studia nagrań Bogdanem Zasępa.
Im dłużej myślę o mojej pracy jaką wkładam w pisanie tego bloga tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że jestem uzależniona od muzyki.
Muzyka towarzyszy mi w każdym momencie mojego życia, budzę się z nią i zasypiam i z całą świadomością mogę podpisać się pod słowami Paulo Coelho, który powiedział:
"Pielęgnuj swo­je marze­nia. Trzy­maj się swoich ideałów. Masze­ruj śmiało według mu­zyki, którą tyl­ko ty słyszysz. Wiel­kie biog­ra­fie pow­stają z ruchu do przo­du, a nie ogląda­nia się do tyłu".

Dziękuję Wam kochani, że jesteście tu ze mną :)

Wiem, że stajnia Pawła Mielczarka cieszy się Waszym ogromnym zainteresowaniem dlatego specjalnie dla Was w tym setnym wpisie mam informację tak świeżutką, że aż pali w palce jak ją piszę :P
Ostatnio poinformowałam Was o przygotowaniach zespołów Fabryka Kości i Eskalacja do pierwszej trasy koncertowej pod hasłem AMAZING TOUR 2014.
Na scenie razem z chłopaki posłuchać będziemy mogli również takich zespołów jak  Zwłoki, Crimson Valley, Enter Praise, Sekator, Hateera, Komandos, Pataconez, VooDoo, Another World, El.Pank.El. 
Zapowiada się ciekawie? 
Nie wiecie jeszcze najważniejszego gościem specjalnym, który pojawi się na dwóch koncertach tej trasy będzie argentyńska grupa Sacro
Posłuchajcie:



Zespół Sacro wystąpi z Fabryką Kości i Eskalacją 15 lutego w Opolskim klubie K-60 oraz w Częstochowskim Klubie Ironia 28 lutego.  
Myślę, że nie trzeba Was już dłużej namawiać do wzięcia udziału w tych imprezach, po prostu musimy wszyscy tam być :)

Przede mną jeszcze nocka w pracy, więc pozwólcie że wrócę do łóżka się wyspać, a Wam życzę naprawdę miłego dnia i mam nadzieje spokojnego wieczoru :) 

sobota, 28 grudnia 2013

Trochę industrialu jeszcze nikomu nie zaszkodziło

Zapowiada się bardzo męcząca sobota zakończona nocą w pracy, więc postanowiłam zrobić wpis jeszcze przed południem.
Mamy końcówkę grudnia, a za oknem praktycznie wiosna. Słoneczko tak pięknie świeci, że aż chce się wyjść na spacerek :) Jeżeli tylko macie taką okazję, to ruszajcie w plener wystawić się na działanie promieni słonecznych :)
Najlepiej znaleźć sobie swoją własną samotnie; jakąś otoczoną górkami polankę na której można usiąść i delektować się ciszą ... ale się rozmarzyłam :) To wszystko przez to słońce :)
Wracamy już na ziemię i zabieramy się do pracy.
Dziś chciałam Wam przedstawić zespół z gatunku industrial rock. Wiem, że to trudna w odbiorze muzyka, ale trudno o niej nie pisać kiedy ma się w Polsce takie perełki.
Zespół nazywa się BREMENN a historia ich powstania jest co najmniej ciekawa. Otóż Panowie poznali się w poradni psychiatrycznej podczas terapii, a powstanie zespołu było sposobem leczenia. Od początku Panowie chcieli połączyć muzykę z teatrem, tworząc na scenie swego rodzaju spektakle.
Grzegorz Kabasa założyciel zespołu tak mówi o gatunku w jakim obraca się Bremenn: "To muzyka mroczna i precyzyjna, oparta na ostrym gitarowym rytmie z dodatkiem barw elektronicznych. Nie jesteśmy także chorzy na wydumaną oryginalność. Interesuje nas mroczny, tajemniczy intelektualizm wyrażany za pomocą wizji i dźwięku.”
No to posłuchajmy: "Flowers Of Fall"


 Utwory zespołu najczęściej opowiadają o procesach jakie są częścią życia, takich jak: komercjalizacja prywatności, upadek autorytetów, manipulacja medialna, czy też zatracanie umiejętności krytycznego myślenia.
Zespół Bremenn może być znany szerszej publiczności z utworu "Single idol" którym zamknęli jeden z odcinków programu Kuby Wojewódzkiego


W 2013 roku zespół wydał płytę z której pochodzi powyższy tytułowy zresztą utwór.
Jeden z recenzentów świetnie określił koloryt tego krążka pisząc, że "poszczególne utwory to właściwie dwanaście romansów industrialu z rockiem".
Jeśli tylko macie ochotę na nowe muzyczne doznania proponuję wrzucić tą płytę w odtwarzacz, a w zamian dostaniecie godzinę konkretnej muzyki z niepowtarzalnym klimatem.

Kochani moi na zakończenie mam dla Was miłą myślę niespodziankę - nadchodzi małe święto. Dokładnie jutro pojawi się na blogu setny wpis :) 
Czas szybko leci, zwłaszcza jak robi się to co się kocha... Postaram się na jutro przygotować "coś ekstra" ;) 
A tymczasem życzę miłego dnia

piątek, 27 grudnia 2013

Szwajcarski zespół Eluveitie

"Sko­ro nie można się cofnąć, trze­ba zna­leźć naj­lep­szy sposób, by pójść naprzód"

                                                                                                           Paulo Coelho

Powyższy cytat znalazłam przy okazji poszukiwania tematu do dzisiejszego wpisu i postanowiłam się z Wami nim podzielić i pozostawić bez komentarza...
Kończący się rok zawsze zmusza nas do podsumowań, przemyśleń i snucie planów na przyszłość. Ja postanowiłam przyjrzeć się bliżej naszemu częstochowskiemu rynkowi muzycznemu. Spróbuje dowiedzieć się komu udało się w roku 2013 osiągnąć jakiś muzyczny sukces. Być może pojawiły się zespoły, które okazały się być prawdziwymi perełkami. No i co działo się przez ten rok u naszych rodzimych gwiazd.
Jednym słowem będziemy plotkować :) W końcu jestem kobietą i raz w roku mogę oficjalnie przyznać się do plotkowania :)
Kiedy pojawi się ten wpis? Otóż mój plan zakłada opublikowanie zebranych informacji już 2 stycznia 2014 roku. Już dziś zapraszam Was bardzo serdecznie :)

A co dziś dla Was przygotowałam?
Po wczorajszym wpisie pełnym humoru, dziś pozwolę sobie na trochę poważniejszy zespół. Muzyka to celtycki pagan folk metal z wpływami melodic death metal. Szwajcarski zespół Eluveitie ujął mnie głębią, która wyłania się z tworzonej przez nich muzyki.
Posłuchajcie na początek kawałka "A rose for Epona" i wsłuchajcie się w tekst.



Słuchałam tego utworu chyba z pięć razy pod rząd i nie mogłam się nasłuchać. Dosłownie wciągnęło mnie w całości.
Ludowe instrumenty grające razem z mocnymi gitarami i szybką perkusją stwarzają niepowtarzalny klimat.
Cechą, która wyróżnia ten zespół na tle innych tego typu jest fakt iż teksty w części śpiewane są w martwym, starożytnym języku galijskim.
10 lutego 2012 roku na rynku pojawił się pierwszy koncepcyjny, a piaty w kolejności album zespołu pod tytułem  "Helvetios"
Co powiecie na naprawdę mocny kawałek z tej płyty, tak na początek weekendu? Posłuchajcie "Havoc"



Musicie przyznać, że przy takiej muzyce ciężko usiedzieć na tyłku :) A właśnie o to chodzi, żeby mimo złego nastroju znaleźć motywację do działania. 
W ramach trasy koncertowej promującej krążek "Helvetios" zespół Eluveitie odwiedził również nasz kraj. Mogliśmy usłyszeć ich na żywo w Krakowie, Warszawie, Poznaniu i Wrocławiu.
Mam nadzieje, że w nadchodzącym roku też uda nam się ściągnąć ich do Polski, bo grają naprawdę dobrą muzykę. 
Na zakończenie proponuję tytułowy kawałek z płyty, czyli "Helvetios" 



czwartek, 26 grudnia 2013

I już nic nie będzie takie jak kiedyś - Nekrogoblikon

Okazuje się, że nawet mój organizm ma pewne granice, które chyba dziś zostały przekroczone, bo weszłam po pracy do domu, umyłam się i zasnęłam nawet nie wiem kiedy :)
Dobrze, że ten okres świąteczny dobiega już końca. Może teraz wszystko wróci do normy i moja praca znów będzie męcząca tylko fizycznie :)
Chociaż z drugiej strony Goethe napisał kiedyś, że "W życiu czyha na nas nieskończenie wiele niebezpieczeństw, a wśród nich również poczucie bezpieczeństwa" ;)
A gdyby tak przenieść się do innej rzeczywistości?
Wskoczyć w portal i wylądować np w lesie pełnym goblinów...
Nie martwcie się, nie odbiło mi - a przynajmniej nie do tego stopnia :)
Delikatnie nawiązuję jedynie do zespołu który zaskoczył mnie do tego stopnia, że postanowiłam o nim napisać.
Zespół nazywa się Nekrogoblikon i od razu wrzucam Wam kawałek, który tak mnie zachwycił:


Nie wiem czy zwróciliście uwagę na to co ten koleś robi ze swoim wokalem. Dosłownie musiałam odrywać szczękę od podłogi z wrażenia.
Zresztą ten zespół pod względem technicznym nie może mieć sobie nic do zarzucenia. Klawisze, gitary, perkusja - to wszystko wręcz genialnie z sobą współgra. Nie mogę oczywiście pominąć tematu gitary basowej, która w powyższym kawałku "Powercore" po prostu mnie miażdży.
Kawałek ten pochodzi z najnowszej płyty zespołu Nekrogoblikon pod tytułem "Power".
Krążek ten zdążył już zachwycić niejednego fana niestandardowych brzmień metalowych, a recenzentów skłonić do szukania dziury w całym. No bo jak inaczej można skomentować wypowiedź jednego ze "znających się Panów", który o płycie "Power" pisze, że muzyka niby dobra, ale zupełnie bez przekazu.
Nie zawsze wszystko trzeba brać na serio. Wystarczy zobaczyć jakiekolwiek nagranie z koncertu tego zespołu by zrozumieć, że chłopaki mają ogromny dystans do siebie i świata ich otaczającego. Chyba najlepszym na to dowodem jest ich maskotka, czyli goblin który biega po scenie i parodiuje zachowanie muzyków.

A wracając do podróży w przestrzeni ... byliśmy już w lesie, to może teraz przeniesiemy się w góry?
Wiadomo, że góry są nie tylko piękne, ale też niebezpieczne. Weźmy na przykład takie grasujące po górskich ścieżkach niedźwiedzie. Co zrobić kiedy spotkamy je na swojej drodze?
Posłuchajcie kawałka "Bears" a wszystko w tym temacie będzie jasne :)


Po prostu nie da się nie polubić zespołu, który nazywa się Nekrogoblikon i śpiewa o złych niedźwiedziach, które chcą Cię zjeść.
Jeśli myślicie, że nic Was już nie zdziwi posłuchajcie kawałka "Goblins Ahoy" i trzymacie się mocno :)


To jest po prostu genialny utwór, który łączy w sobie metal z folkiem, a wszystko okraszone jest wyważoną dawką humoru.
Jedyne zdanie, które ciśnie mi się na usta jako podsumowanie tego tematu, to: Realizujmy swoje pasje najlepiej jak potrafimy nie zatracając przy tym samych siebie i poczucia humoru.

środa, 25 grudnia 2013

Roots and Dust - działamy w studiu nagrań

Chyba powinnam zacząć od przeprosin za wczorajszą nieobecność na blogu.
Niestety zmęczenie pracą i ogólne wyczerpanie psychiczne spowodowały, że wczorajszy wieczór przeznaczyłam na reset mózgu. I chyba dobrze zrobiłam, bo dzisiejszy dzień dał mi nieźle popalić - fizycznie i psychicznie.
Na szczęście teraz już umyta, najedzona i w wygodnym fotelu mam chwilkę, żeby napisać kilka ciekawostek.
Więc zacznę może od tego co działo się w sobotę w studiu nagrań Bogdana Zasępy.
Nagrywane były przede wszystkim wokale Eweliny Karlińskiej. Niestety przez dłuższy czas Ewelina miała problemy z gardłem stąd też decyzja o nagraniu jej wokali dopiero teraz.
Następnie realizator dźwięku, czyli Bogdan Zasępa oraz autor płyty Maciej Malinowski (mój mężulo) pracowali nad ogólnym brzmieniem płyty, bo wszystkim nam zależy, żeby materiał na krążku "Roots and Dust" był jak najlepszy. Tym razem nie byłam obecna podczas nagrywania ze względu na chorobę, ale obejrzyjcie sobie filmik nagrany podczas ostatniej wizyty.
Malinowski - making of: Roots and Dust

Jak widać prace idą pełną parą i choć dużo jeszcze do zrobienia, to efekty już nas zaskakują - pozytywnie oczywiście ;)
Chociaż muszę przyznać że najwięcej pracy przede mną. Okazuje się, że muszę nadrobić warsztat techniczny, żeby nagrać gitarę basową na takim poziomie, żeby nie odstawał od reszty. A to nie takie proste.
Maciek do współpracy zaprosił naprawdę samych najlepszych muzyków i ja jako totalna świeżynka muszę teraz do nich doskoczyć. Ale nie poddaje się i staram jak najwięcej ćwiczyć. Także trzymajcie kciuki za mnie i czekajcie na kolejne informacje ze studia nagrań.

W ostatnim wpisie obiecałam Wam również że zerkniemy na płytę Black Denim zespołu AC Angry i tak właśnie zrobimy :)

Okładka płyty "Black Denim"
Zespół AC Angry pochodzi z Niemiec, a muzykę którą wykonują określają "Czysty pie***ny Rock and Roll". 
Album "Black Denim" jest pierwszym wydanym pod tą nazwą. Wcześniej muzycy tworzyli pod innym szyldem.
Dopiero teraz jednak ich muzyka została zauważona, a niemieckie media okrzyknęły zespół - objawieniem na scenie rockowej. 
Przesłuchałam całą płytę i muszę przyznać, że jest dobra, ale ... no właśnie czegoś mi w niej brakuje. 
Może się czepiam, ale oczekiwałam jakiegoś elementu zaskoczenia, czegoś wychodzącego poza ramy, a dostałam "tylko" naprawdę dobrze zagrany materiał. 
Zresztą posłuchajcie sami, utwór "Rock'n'Roller Roller Rolla".



W powyższym kawałku wprawdzie można wyróżnić świetną grę klawiszy, ale całość utrzymana jest w standardowym rockowym brzmieniu.
Muzyka z tej płyty świetnie nadawała by się do słuchania w samochodzie, bo nie znajdziecie na niej ani jednego wolniejszego kawałka. Cały czas płynie z niej mocna rockowa energetyczna muzyka, która może się podobać.
Podsumowując - fajne ale jak dla mnie zbyt przewidywalne.
Jutro ujawnię Wam swoje niecne plany na koniec tego roku. Mam oczywiście na myśli plany związane z blogiem ;)
Miłego wieczoru życzę, a na koniec utwór "You Got The Thirst - I Got The Booze"



poniedziałek, 23 grudnia 2013

Stajnia Pawła Mielczarka pod lupą

Pierwsza wiadomość z ostatniej chwili!
Dla wszystkich miłośników mocnego grania mam świetną wiadomość. Zespoły Fabryka Kości oraz Eskalacja ruszają we wspólną trasę koncertową pod hasłem AMAZING TOUR 2014.
Szczegóły trasy na oficjalnych fanpage zespołów:
Eskalacja
Fabryka Kości
Wielkie gratulacje dla Pawła Mielczarka, managera obu zespołów, za ogarnięcie całego przedsięwzięcia. Ciężka praca Pawła przyniosła efekty, w postaci koncertów w wielu miastach naszego kraju.
Teraz chłopaki z obu zespołów muszą pokazać swoje możliwości, a ja jestem pewna, że nie zawiodą.
Mieliście okazję "poznać" chłopaków bliżej czytając wywiady opublikowane na blogu. Teraz wybierzcie się na ich koncert i zobaczycie, że to co mówili o zaangażowaniu i pasji przekłada się na ich pracę na scenie.
A jeśli jesteśmy w temacie Fabryki Kości to nie mogę sobie odpuścić i wrzucam mój ulubiony kawałek tej kapeli "Martwy za życia"


Ale, żeby nie było, że chłopaków z Eskalacji lubię mniej proponuję numer "Złodziej słów"


Muzyka obu zespołów jest energetycznym zastrzykiem idealnym na te długie zimowe wieczory :) Także rezerwujcie sobie dogodny termin i bawcie się dobrze :)
Druga wiadomość z ostatniej chwili:
Dokładnie 1 stycznia ruszają oficjalne strony internetowe obu kapel, ale to nie wszystko.
Jeżeli chcecie na bieżąco wiedzieć co się dzieje w stajni managera Pawła Mielczarka to on również 1 stycznia uruchamia swoją oficjalną stronkę internetową. Oczywiście kiedy tylko stronki ruszą na blogu pojawią się adresy internetowe.
 
A już jutro na blogu garść informacji ze studia nagrań Bogdana Zasępy, gdzie w weekend dogrywane były kolejne wokale do płyty "Roots and dust" Macieja Malinowskiego, czyli mojego męża ;)
Przyjrzymy się też bliżej płycie Black Denim zespołu AC Angry.
Miłego wieczoru Wam życzę, a ja zmykam odpocząć, bo dzisiejszy dzień w pracy to była masakra :/ Trzymajcie się ciepło :) 

niedziela, 22 grudnia 2013

BESIDES - kolejna polska perełka

Rano obudziło mnie piękne słoneczko, którego promienie wdzierały się przez okno. Śliczną mamy zimę w tym roku, choć szkoda, że narazie bez śniegu.
Zespół Servants Of Silence, o którym wczoraj pisałam dosłownie oczarował mnie swoją muzyką, dlatego pozwólcie, że dziś też zaproponuję Wam muzykę instrumentalną.
Znów udało mi się znaleźć perełkę polskiej muzyki post rockowej i uwierzcie mi, że zaczynam wierzyć, że kiedyś ta muzyka pokona barierę komercji i będziemy mogli usłyszeć ją w rozgłośniach radiowych.
Czujesz, że nie pasujesz do świata, który Cię otacza?
Poszukujesz swojego miejsca na ziemi?
W takim razie muzyka zespołu BESIDES jest właśnie dla Ciebie.
Mniej więcej taką reklamę można by było zrobić temu młodemu zespołowi, bo ich twórczość to odskocznia od realnego świata.
Zanim napiszę o Nich coś więcej posłuchajcie kawałka "May I Take You Home"


 Pozwolę sobie zacytować co sam zespół pisze o swojej twórczości: "Odnaleźliśmy świat wrażliwości, emocji, ten spoza codziennej walki o byt. Uczyniliśmy z niego przystań, bezpieczne miejsce dla nieodnalezionych".
Historia zespołu BESIDES rozpoczyna się w 2011 roku, a ich rodzinne strony to Brzeszcze w Małopolsce.


Skład zespołu:
Paweł Kazimierczak - gitara
Piotr Świąder Kruszyński - gitara
Artur Łebecki - gitara basowa
Bartek Urbańczyk - Perkusja

Charakterystycznym elementem wszystkich koncertów zespołu są wizualizacje przygotowywane przez Justynę Gurbisz.

Odnaleźliśmy świat wrażliwości, emocji, ten spoza codziennej walki o byt. Uczyniliśmy z niego przystań, bezpieczne miejsce dla nieodnalezionych - See more at: http://krakowskascenamuzyczna.pl/zespoly/besides/#sthash.jfZfyYpw.dpuf
Odnaleźliśmy świat wrażliwości, emocji, ten spoza codziennej walki o byt. Uczyniliśmy z niego przystań, bezpieczne miejsce dla nieodnalezionych - See more at: http://krakowskascenamuzyczna.pl/zespoly/besides/#sthash.jfZfyYpw.dpuf
Odnaleźliśmy świat wrażliwości, emocji, ten spoza codziennej walki o byt. Uczyniliśmy z niego przystań, bezpieczne miejsce dla nieodnalezionych - See more at: http://krakowskascenamuzyczna.pl/zespoly/besides/#sthash.jfZfyYpw.dpuf
20 września 2013 roku ukazał się debiutancki krążek zespołu pod tytułem "We Were So Wrong". Materiał do tej płyty nagrany został w częstochowskim studiu "Radioaktywni", a realizatorem został Adam Celiński.
Ciekawym dodatkiem do płyty jest książeczka zawierająca 10 obrazów Danuty Kazimierczak, graficzki i malarki, która zaprojektowała również okładkę płyty.
O swojej debiutanckiej płycie zespół mówi, że kawałki układają się w jedną wielką podróż nostalgiczno – emocjonalną, pozwalają uwolnić wyobraźnie i odpłynąć gdzieś poza codzienność.

Na zakończenie proponuję kawałek "Undone", który mnie osobiście podoba się najbardziej


sobota, 21 grudnia 2013

Świat marzeń w wydaniu zespołu Servants Of Silence

Wróciłam z drugiej pod rząd nocki w pracy i nie mogę zacząć funkcjonować ... Już chyba jestem za stara na pracę po nocach i zaczynam coraz częściej wychodzić z założenia, że noc jest tylko i wyłącznie od spania :)
Na szczęście nie musiałam już się zmagać z dziwnymi ludźmi. Czasem nawet taki pozytywny wariat jak ja potrzebuje odrobiny normalności by móc spokojnie żyć.
W związku z potrzebą wyciszenia się, na dziś przygotowałam muzykę, która mnie osobiście niesamowicie relaksuje.
Powiem Wam szczerze, że jeszcze do niedawna nie zdawałam sobie sprawy z tego, że mamy w Polsce takich wykonawców. Zespół, który dopiero debiutuje, a już zachwyca -  Servants Of Silence.
Projekt powstał z inicjatywy dwóch przyjaciół Mateusza Korpysy i Maćka Hampla w 2008 roku.

Informacje podstawowe:
Miasto rodzinne - Puławy
Gatunek muzyczny - post rock, rock instrumentalny

 Na swoim oficjalnym fanpage zespół pisze, że ich celem jest tworzenie muzyki wywołującej jak najwięcej emocji. "Staramy się aby nasze kompozycje były niepowtarzalne i pozostawały w pamięci przez długi czas".  
Posłuchajmy zatem jak brzmi Servants Of Silence 



Musicie przyznać, że ta muzyka robi wrażenie ...

Skład zespołu:
Maciek Hampel -    Gitara
Wojtek Rauner -      Gitara
Mateusz Korpysa -  Klawisze
Wojtek Kołodziej -  Gitara basowa
Adam Śmiałowski - Perkusja

Jeden z recenzentów napisał, że wydana przez chłopaków debiutancka płyta "Two Billion Seconds" to przede wszystkim dźwiękowy, hipnotyzujący pejzaż malowany z pomocą przemyślanych kompozycji
Chyba lepiej bym tego nie ujęła. Słucham tej płyty i dosłownie zatracam się w dźwiękach płynących z głośników. 



Okładka płyty Two Billion Seconds przedstawia rozgwieżdżone niebo nad pustynią i okazuje się, że ma to swoje odzwierciedlenie w zawartości tego krążka. Panowie chcieli podkreślić klimat odosobnienia i osamotnienia.
Niejednokrotnie czujemy się sami w tłumie ludzi, wydaje nam się, że świat pędzi swoim torem zupełnie o nas zapominając. Wsłuchajcie się w sekcję rytmiczną, która początkowo powoli, miarowo wprowadza nas w hipnotyczny stan, tylko po to by w środkowej fazie utworu uderzyć ścianą mocnych dźwięków.



O zespole Servants Of Silence głośno zaczyna się robić nie tylko w naszym kraju, ale także poza granicami. Wszystko dzięki sile internetu i wielkiej determinacji chłopaków. Swój debiutancki krążek wydali własnymi siłami i to się im chwali.
Ten zespół to przykład na to, że marzeniami się nie żyje, marzenia się realizuje.

piątek, 20 grudnia 2013

Tajemnicze informacje i zespół Avenged Sevenfold

Po nocnej zmianie w pracy dopiero teraz udało mi się obudzić. Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko napisać iż za kilka godzin znów tam wracam :)
Kiedy się przebudziłam kilka godzin temu dotarła do mnie bardzo miła informacja. Jeden z lepszych polskich przedstawicieli rocka progresywnego być może zawitają do Częstochowy. Planują właśnie swoją przyszłoroczną trasę koncertową i napisali do mnie z pytaniem o fajny częstochowski klub. Mam nadzieje, że wszystko uda się zaplanować i w naszym mieście wystąpi naprawdę niebanalny skład.
Wiem, że to wszystko brzmi bardzo tajemniczo, ale dopóki nic nie jest potwierdzone nie mogę Wam napisać o jakim zespole mowa.
Jedno jest pewne - jest dobrze :)
Długo się wahałam przed poruszeniem tematu zespołu Avenged Sevenfold ponieważ nie bardzo wiedziałam z czym na "dzień dobry" skojarzy Wam się ten zespół. Chłopaki w trakcie tych 14 lat na scenie zmieniali się wielokrotnie. Czasem niestety w ich twórczości pojawiały się popowe wpływy.
Jednak postanowiłam nie pomijać tego zespołu, bo jest kilka utworów w ich dorobku na które warto zwrócić uwagę.
Jak już wspomniałam zespół powstał w 1999 roku w Kalifornii . Nazwa zespołu w tłumaczeniu znaczy "pomszczony siedmiokrotnie" i zaczerpnięta jest z biblijnej opowieści o Kainie i Ablu.
Pierwszy koncert chłopaki zagrali dla grupy swoich znajomych, ale od razu poczuli, że to jest właśnie to co chcą robić w życiu - występować dla ludzi.
Dzięki swojej determinacji i ogromnej pasji nie mieli jeszcze 20 lat kiedy udało im się podpisać kontrakt z  wytwórnią Good Life. Efektem tej współpracy okazała się płyta zatytułowana "Sounding the Seventh Trumpet", która ukazała się w styczniu 2001 roku.
Recenzenci tego krążka pisali o genialnym zatarciu granicy między muzyką metalową a punkiem, a sam zespół mówił, że po prostu grają muzykę, która otwiera dzieciakom oczy na metal, rock i punk.
Posłuchajmy jak to brzmiało:


Kariera zespołu rozwijała się w zastraszającym tempie, a wydany w 2003 roku album "Waking the Fallen" zebrał bardzo pochlebne opinie recenzentów. No i trudno się z nimi nie zgodzić, posłuchajcie kawałka "Unholy Confessions" i sami zobaczycie jak szybkie postępy robiła ta kapela.


Zespół zaczął odnosić coraz większe sukcesy co zainteresowało koncern Warner Bros. , z którym muzycy pod koniec 2004 roku podpisali nowy kontrakt.
Od tego momentu zespół zaczął przechodzić metamorfozę. Wydany w 2005 roku krążek "City of Evil" ukazał brzmienie heavy metalowe i hard rockowe, a krzyk zastąpiono melodyjnym wokalem. Muzycy tłumaczyli tę przemianę w ten sposób - "Po prostu piszemy dobre, melodyjne piosenki, które w naszym przekonaniu nadal są ciężkie. Zdecydowaliśmy, że nie musimy więcej krzyczeć. W zamian za to, nagraliśmy coś bardziej hardrockowego".
W 2007 roku pojawia się czwarta płyta, której tytułem jest nazwa zespołu. W ten sposób Panowie chcieli przekazać, że powstały materiał był niemalże dokładnie tym, czym według nich jest Avenged Sevenfold. Do utworu "A Little Piece of Heaven" nakręcony został kontrowersyjny animowany teledysk. Nie wstawię go, ale jeśli macie specyficzne poczucie humoru to możecie go sobie obejrzeć na you tube ;)
Dwa lata później zespół zajął się pracą nad kolejnym, piątym już krążkiem. Niestety w grudniu 2009 roku zmarł perkusista The Rev (James Owen Sullivan). Powodem śmierci było zmieszanie dużej ilości leków z alkoholem, jednak nie było to samobójstwo. Zespół bardzo przeżył tą stratę i na kilka tygodni zamknął się w swoim gronie. Sami tak to wspominają - "Wszyscy spotykaliśmy się w naszych domach, przypominało to terapię. Woleliśmy wspierać się nawzajem, niż przeżywać to indywidualnie. Wspominaliśmy stare czasy, śmialiśmy się, płakaliśmy i wszystko robiliśmy razem. To był dla nas proces oczyszczający, bez którego nie dalibyśmy rady."
Chłopaki nie wyobrażali sobie grania bez swojego perkusisty, ale wpadli na genialny pomysł. Poprosili Mike'a Portnoya, ulubionego perkusistę The Rev'a aby nagrał partie perkusji na krążku nad którym pracowali. Mike odpowiedział, że to dla niego zaszczyt. Nie było wątpliwości, że tego właśnie życzyłby sobie Jim.
Album ukazał się w lipcu 2010 roku pod nazwą "Nightmare" i dedykowany był oczywiście zmarłemu perkusiście. 
Zupełnie przypadkowo, krążek uzyskał status złota 9 lutego 2011 roku, w dniu trzydziestych urodzin perkusisty.


4 czerwca 2014 roku będziemy mogli posłuchać zespołu Avenged Sevenfold na żywo w naszym kraju. Koncert odbędzie się w Atlas Arena w Łodzi, a bilety w sprzedaży dostępne będą już od jutra. 
Na koncercie zespół promować będzie swój najnowszy album "Hail to the King". Na zakończenie tytułowy kawałek z tego właśnie albumu:


Miłego wieczoru :)




czwartek, 19 grudnia 2013

Gojira - ciężkie brzmienie oczyszczające wnętrze

Dzisiejszy dzień upływa pod znakiem walki z bankiem, który naprawdę poważnie mnie wkurza ... Do tego jeszcze przeziębienie mnie rozkłada na łopatki, a tu na noc do pracy trzeba pójść. Miejmy nadzieję, że przynajmniej w pracy nikt nie będzie mnie próbował zdenerwować :)
Żeby wszystko pozostało w zgodzie z moim nastrojem proponuję na dziś trochę mocniejsze dźwięki.
Zespół nazywa się GOJIRA - nazwa językowo nieźle skonstruowana - ale w końcu to Francuzi ;)
Historia tego zespołu zaczęła się w małej wiosce Ondres w 1996 roku.
Początkowo Panowie występowali pod nazwą Godzilla ale z powodów prawnych zmienili nazwę na Gojira. Jednak zanim do tego doszło zespół miał okazję zagrać supporty przed takimi zespołami jak Cannibal Corpse, Impaled Nazarene czy Immortal.


Debiutancki krążek pod tytułem "Terra Incognita" ukazał się w 2001 roku nakładem małej wytwórni Gabriel Editions. Płyta ta to mieszanka technicznego death metalu, thrashu i progresywnego metalu.


Nie zrażajcie się jakościom powyższego kawałka, początki zawsze bywają trudne. Uwierzcie mi, że warto przesłuchać ich pierwszych płyt po to by dostrzec jak ogromny postęp poczynili :)
Kolejna płyta ukazała się trzy lata później. Jakościowo brzmi już dużo lepiej, a pochodzący z niej singiel "Indians" pokazuje że Panowie dopiero zaczynają pokazywać na co ich stać. Posłuchajcie:


W 2005 roku Gojira podpisuje kontrakt z francuską wytwórnią Listenable co skutkuje większą rozpoznawalnością grupy również poza granicami ich kraju. W tym samym roku pojawia się kolejna płyta zespołu "From Mars To Sirius".
Warto zwrócić uwagę na teksty zespołu, które w tej płycie nawiązywały do degradacji środowiska naturalnego Ziemi. Sukces tej płyty był na tyle duży, że Gojira wyruszyła w trasę po USA oraz wystąpiła w Wielkiej Brytanii w roli supportu niezwykle popularnego na Wyspach Trivium.
W październiku 2008 roku ukazuje się płyta pod tytułem "The Way Of All Flesh"której tematem przewodnim jest radzenia sobie przez ludzi z życiem i śmiercią. Zobaczcie klip nakręcony do utwóru "Vacuity".


Ogromnym sukcesem dla zespołu był fakt iż krytycy brytyjskiego "Metal Hammera" umieścili "The Way Of All Flesh" wśród pięciu najlepszych albumów roku.
W 2012 roku ukazał się album "L'enfant Sauvage" różnie odbierany przez fanów i krytyków. Ode mnie mają plusa za pozostanie sobą mimo wielkiej popularności. Ich płyta pokazuje, że chłopaki nie mają zamiaru wchodzić w żadną komercję, ani dopasowywać się do panujących trendów. Krążek jak dla mnie rewelacyjny, zresztą posłuchajcie tytułowego utworu "L'enfant Sauvage".


 Mam nadzieję, że zaraziłam Was tą twórczością i sami chętnie sięgniecie po utwory zespołu Gojira. Życzę Was spokojnego popołudnia, a ja łyknę jeszcze parę tabletek, ogarnę się i zmykam do pracy :)

środa, 18 grudnia 2013

Podziękowania i garść newsów z życia zespołu Coma

Muszę przyznać, że zaskoczył mnie Wasz odzew na mój wczorajszy wpis.
Jednak mamy w tym kraju wiele osób o dobrym sercu :)
Naprawdę miło się poczułam kiedy wróciłam z pracy i spojrzałam na wiadomości od Was. Cieszę się, że deklarujecie swoje przybycie na charytatywną imprezę pod nazwą "SPOTKAMY SIĘ - Przyjaciele dla Marlona". Uwierzcie mi, że zarówno dla rodziny Marlona jak i dla organizatorów tej imprezy to wiele znaczy. 
Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że Wasze zainteresowanie tą imprezę będzie miało odzwierciedlenie w zebranej kwocie pieniędzy - bo pamiętajcie, że cel szczytny.
Jeszcze raz dziękuję i zapraszam do wsparcia opisywanej wczoraj akcji. 

A teraz newsy ze świata Piotra Roguckiego i zespołu Coma.
Nie wiem czy pamiętacie, ale jakiś czas temu w blogu pisałam o zespole Within Temptation. Wchodzę dzisiaj na jeden z muzycznych portali i czytam nagłówek - "Piotr Rogucki gościnnie na płycie Within Temptation".
Sprawdzam, szukam, nie dowierzam, ale jednak okazuje się, że to fakt :)
Rzeczywiście Piotra Roguckiego będziemy mogli usłyszeć w kawałku "Whole World is Watching". Utwór ten znajdzie się na szóstym studyjnym krążku grupy Within Temptation zatytułowanym "Hydra". Premiera tego krążka już niebawem, dokładnie 31 stycznia 2014. 
Na temat tej niebanalnej współpracy wypowiedział się sam Piotr Rogucki.
"Utwór "Whole World Is Watching" to brzmienie niezwykłej przygody: ogromny zaszczyt niespodziewanego zaproszenia, owocna współpraca, a efektem tego wszystkiego jest połączenie dwóch jakże różnych głosów w jednej, pięknej piosence. Mam nadzieję, że ten kawałek będzie równie ważny dla słuchaczy tak, jak bez wątpienia, jest dla mnie".
Oprócz Piotra Roguckiego z zespołu Coma na płycie "Hydra" usłyszeć będziemy mogli Tarję Turunen, Howarda Jonesa i rapera Xzibita.
Te połączenia zapowiadają się całkiem interesująco, a my przypomnijmy sobie jak w poprzednich płytach brzmiał zespół Within Temptation:


Warto też zwrócić uwagę na rozwijającą się w szybkim tempie zagraniczną karierę zespołu Coma. Na swoim oficjalnym facebookowym profilu ogłosili, że ruszają na wspólną trasę koncertową ze szwedzką grupą Therion. Trasa zaczęła się wczorajszym koncertem we Włoszech, a obejmuje jeszcze kilka koncertów m.in w Szwajcarii, Wielkiej Brytanii i Holandii.
Międzynarodowa kariera Comy rozkręciła się na dobre po podpisaniu przez zespół kontraktu z earMusic/Edel. Wytwórnia ta ma pod swoją opieką takich artystów jak  Deep Purple, Skunk Anansie, Marillion, Chickenfoot czy Europe. Efektem współpracy z wytwórnią earMusic/Edel jest wydana w lutym tego roku płyta "Don’t Set Your Dogs On Me".  
Posłuchajcie tytułowego utworu:


To tyle na dziś. Zostawiam Was kochani, bo na mnie już pora ;) Jutro znów do pracy, więc czas się położyć i odpocząć, zwłaszcza psychicznie. Bo jak już wczoraj wspominałam - ludzie są naprawdę dziwni ...

wtorek, 17 grudnia 2013

"SPOTKAMY SIĘ - Przyjaciele dla Marlona"

Wróciłam niedawno z pracy i jedyne zdanie, które ciśnie mi się na usta to - ludzie są dziwni ... i tak to zostawmy ;)
Jak już pewnie zauważyliście bardzo lubię charytatywne akcje, zwłaszcza jeśli mają muzyczny przekaz. I dziś właśnie na taką imprezę chciałam Was zaprosić.
10 stycznia 2014 roku w częstochowskim TFP organizowany jest koncert poświęcony nieżyjącemu już niestety Marcinowi Marlonowi Króliszewskiemu.
Impreza startuje pod hasłem "SPOTKAMY SIĘ - Przyjaciele dla Marlona".
Będzie to rodzaj dialogu muzycznego z filmami wyświetlanymi na tle sceny. Muzycy wykonają piosenki Marcina oraz improwizacje na ich temat. Koncertowi towarzyszyć będzie wystawa prac plastycznych Marcina Króliszewskiego oraz projekcje filmów Marcina.


Na scenie zobaczyć i usłyszeć będziemy mogli wielu znanych i zdolnych muzyków. Ja wymienię tylko kilka nazwisk; Darek Bafeltowski, Janusz Yanina Iwański, Przemek Marlej Wosiński, Wojtek Brodi Turbiarz.
Całkowity dochód z tej imprezy będzie przekazany rodzinie Marcina. 
Zasadnicze informacje:
miejsce - TFP Częstochowa
data - 10 styczeń 2014
godzina - 19:00
wstęp - 25 zł. 

Zapisujcie sobie tę datę w kalendarzach i stawiajcie się licznie w TFP. 
Wielkie ukłony w stronę organizatorów tej imprezy. Popieram i jak najbardziej polecam taki rodzaj pomocy i wsparcia. 

Tak sobie właśnie pomyślałam, że mimo iż blog działa już od kilku miesięcy to jeszcze nigdy nie było okazji przedstawić Wam całej Sober Rockowej Rodziny :)
Bo nie wiem czy wiecie, ale Sober Rock to nie tylko Blog. To również prężnie działająca muzyczna maszyna pracująca pod szyldem Sober Rock Canal. 
Codziennie inny redaktor umieszcza na stronie SoberRockCanal ciekawe informacje
ze świata muzyki. Uwierzcie mi, że czasem można tam znaleźć niesamowite muzyczne perełki ;) A dodatkowo sami macie możliwość wypowiadania się w komentarzach pod postami.
Pozwólcie zatem, że przedstawię:
Maciej Malinowski - Redaktor Naczelny, dział filmowy "TV From Poland"
Ewa Malinowska - blog muzyczny

Redaktorzy muzyczni:
Ewa Mielczarek
Mateusz Kebab Kiebduj
Ola Solecka
Marek Baranowski

Za jakiś czas pozwolę sobie bliżej przedstawić Wam cały redakcyjny skład. Przekonacie się wtedy jak bardzo prawdziwe jest zdanie, że muzyka łączy ponad wszelkimi podziałami. 
A na zakończenie kawałek, który na dzisiejszy wieczór na Sober Rock Canal poleca Marek.
Kapela nazywa się Pipes and Pints a kawałek "Criticized"



poniedziałek, 16 grudnia 2013

Ska - P dobra zabawa z przekazem w tle

Ale sobie zafundowałam wolny dzień ...
Rano słońce zaświeciło mi w okna i nie było rady, trzeba było je umyć :) Potem pranie, prasownie, zamiatanie, mycie, no i zakupy. Oczywiście nie wystarczyło raz wyjść do sklepu. W moim wieku zaawansowana skleroza sprawiła, że biegałam po schodach trzy razy ;) Teraz usiadłam na chwilkę żeby odpocząć przed zabraniem się za obiad (zdradzę, że dziś serwuje chili con carne)... i tak ciągle w biegu.
Zastanawiałam się kogo by tu dziś muzycznie obgadać i nasz znajomy manager Paweł Mielczarek wrzucił na facebooku kawałek zespołu Ska-P no i mnie olśniło. Zapomniałam o tym zespole, a przecież to klasa sama w sobie. A poza tym punk rocka dawno na blogu nie było.
Zespół Ska-P założony został w Madrycie w 1994 roku a znakiem rozpoznawczym tego składu są teksty niosące bogaty przekaz najczęściej anarchistyczne.
Zdjęcie z sesji autorstwa Carlosa Maldera


Skład zespołu:

KOGOTE - Alberto Javier Amado - klawisze
JULIO - Julio César Sánchez - bas
JOXEMI- José Miguel Redin - gitara, chórki
PULPUL - Roberto Gańán Ojea - wokal, gitara
PIPI - Ricardo Degaldo de la Obra - drugi wokal
LUISMI - Luis Miguel García - perkusja 



Początki zespołu to płyta Ska-P która nie wywołała dużego poruszenia wśród fanów tego gatunku. Jednak utwór "Como un rayo" który zagrzewał do boju lokalną drużynę piłkarską zyskał sporą popularność. Posłuchajcie sami:


Warto poświęcić chwilkę Pipi, który początkowo wychodził na scenę tylko po to żeby zachwycić publiczność swoimi strojami, ale z czasem przejął rolę drugiego wokalu. Nadal jednak podczas niektórych utworów zjawia się na scenie w przebraniu. Taki pozytywny wariat zespołowy :)
Na drugiej płycie, która została wadana w 1996 roku pojawił się utwór mi kojarzy się tak miło i sympatycznie, że aż ciepło się robi na sercu :) Utwór nazywa się "Cannabis" a płyta z której pochodzi odniosła niespodziewany wręcz sukces kasowy.


Album, który pojawił się w 2000 roku pod nazwą "Planeta Eskoria" przez niektórych uważany jest za najlepsze dzieło zespołu. Promując to dzieło Ska-P zaplanowali trasę koncertową po Francji, Włoszech, Szwajcarii i Hiszpanii, zyskując sobie opinię zespołu międzynarodowego. Posłuchajcie tytułowego utworu z płyty "Planeta Eskoria", a zobaczycie, że Ska-P to nie tylko grupa pozytywnie zakręconych przyjaciół, ale też kolesie, którzy swoją muzyką mają nam coś ważnego do przekazania. 


W lutym 2005 roku zespół ogłosił zawieszenie swojej działalności. Jednak by podziękować swoim fanom za te dwanaście spędzonych razem lat dochód z pożegnalnego koncertu w całości przeznaczyli na cele charytatywne. 
Panowie nie wytrzymali bez siebie zbyt długo, bo już w 2008 roku ogłosili swój powrót.
W Polsce mogliśmy na żywo zobaczyć i usłyszeć Ska-P w 2010 roku na festiwalu w Jarocinie. W roku 2013 dokładnie w moje urodziny, czyli 5 marca chłopaki wydali najnowszą płytę pod genialnym tytułem "99%".
Na zakończenie proponuję Wam kawałek "Victoria" pochodzący właśnie z krążka "99%"

 

niedziela, 15 grudnia 2013

Riverside - w skromności potęga

Jak myślicie co powinniśmy zrobić kiedy jest w nas tak wiele emocji, że boimy się wybuchnąć? To nie muszą być wcale złe odczucia, po prostu czujemy, że chcielibyśmy jakoś wyrzucić z siebie to co nagromadziło się w nas przez ostatnie dni, miesiące, może lata ... co zrobić?
Najlepiej jest znaleźć jakiś środek przekazu dzięki któremu moglibyśmy nie uszkadzając nikogo ani niczego wylać z siebie wszystkie emocje.
Jedni malują inni stepują, ja gram na basie, a Panowie o których dziś będzie mowa postanowili, z potrzeby wyrzucenia zaległych uczuć, tworzyć muzykę.
Zespół nazywa się RIVERSIDE i mimo angielsko brzmiącej nazwy są nasi, polscy ;)
Początek historii Riverside to Warszawa, rok 2001.

Skład zespołu:
Mariusz Duda - wokal/gitara basowa/gitara akustyczna
Piotr Grudziński - gitara elektryczna
Piotr Kozieradzki - perkusja
Michał Łapaj - instrumenty klawiszowe

 Zanim zagłębimy się w temat proponuję kawałek, którego ja nie mogę przestać słuchać ;)


Kiedy czytam biografię zespołu Riverside to zastanawiam się czy Ci muzycy zdają sobie sprawę z tego co osiągnęli. Ich wypowiedzi wskazują na to że są niesamowicie skromnymi ludźmi, a przecież udało im się stworzyć jeden z największych zespołów prog rockowych na świecie.
Ich debiutancki krążek "Out Of Myself" zdobył bardzo pochlebne recenzje. O kawałku który otwiera tą koncept płytę jeden z recenzentów napisał tak - "Charakterystyczna, klimatyczna art rockowa suita, rozwijająca się powoli, ale konsekwentnie, jakby z premedytacją budując hipnotyczny nastrój".
Posłuchajmy zatem tego dzieła. Utwór pod tytułem "The Same River"


Cała płyta, od pierwszego do ostatniego utworu tworzy spójną całość. Autor tekstów Mariusz Duda w płycie tej opowiada o zmaganiach człowieka, niepowodzeniu i próbie powrotu do życia między ludźmi.
Koniecznie odsłuchajcie całej płyty bo dopiero wtedy będziecie mogli docenić jej wyjątkowość.
Wydanie tej płyty poruszyło cały rockowy rynek muzyczny, dlatego zespół postanowił pokazać się na żywo koncertując w całym kraju.
Riverside zdawał sobie sprawę, że grając niszową muzykę ciężko będzie im się utrzymać na fali, grając jedynie w Polsce, dlatego 21 września 2004 roku nakładem firmy Lasers Edge krążek "Out Of Myself" ukazał się na całym świecie. Fakt ten skłonił chłopaków do urządzenia wiosną 2005 roku pierwszej małej trasy koncertowej poza granicami naszego kraju.
Jak się domyślacie zespół zaczął odnosić międzynarodowe sukcesy, a ich kolejne płyty ukazywały się mniej więcej co dwa lata.
Najnowszym "dzieckiem" zespołu Riverside jest krążek "Shrine Of New Generation Slaves" wydany w styczniu 2013 roku.
 Ten krążek pokazuje nam inne oblicze zespołu. Zaskakujące aranżacje zahaczają momentami o muzykę hard rockową. Recenzenci mimo usilnych prób nie mogli się doszukać w tej płycie niczego przypadkowego czy chaotycznego. Wszystko zostało starannie przygotowane i zaaranżowane. 
Właśnie z tego najnowszego krążka pochodzi ballada, którą zaczęłam dzisiejszy wpis. Ale żebyście dostrzegli jak różnorodna znajduje się na nim muzyka posłuchajcie utworu " Feel Like Falling"



Chłopaki z Riverside ciągle koncertują i zachwycają swoją muzyką fanów z całego świata. Mam nadzieje, że i Wam ta muzyka przypadła do gustu, bo ja nie mogę się oderwać od ich dyskografii. 

sobota, 14 grudnia 2013

Totalna mieszanka gatunkowa

Dziś dzień dziwnych wiadomości, po usłyszeniu których nie wiadomo czy się cieszyć czy płakać. Chyba po prostu trzeba zaakceptować i życzyć wszystkiego najlepszego ...
Zostawmy może na chwilę te dylematy, bo przecież pisałam wczoraj, że będę się chwaliła. Otóż dziś podpisałam w firmie w której pracuję umowę na czas nieokreślony :)
Z tego szczęścia wyciągnęłam męża na małe zakupy i wróciliśmy z butelką białego wina, które teraz sączę ;)
A skoro taki dziwny ten dzisiejszy dzień to muzyka też będzie lekko niestandardowa.
Panie i Panowie przedstawiam zespół MYTHERY.
Okładka debiutanckiego krążka
Jest to duńska prog/rockowa kapela, która 13 sierpnia tego roku wydała swój debiutancki album pod tytułem "Awakening of the Beast". I właśnie w kontekście tej płyty chciałam się opisać ten zespół.

Prace nad płytą trwały dwa lata, w trakcie których lider zespołu Nikolaj Holger pracował intensywnie nad pisaniem tego dzieła symfonicznego. 
Dzieło to jest o tyle ciekawe, że oprócz symfonicznej spójności łączy w sobie elementy progresywnego rocka i heavy metalu.
Kolejną ciekawostką są korzenie muzyczne poszczególnych członków MYTHERY. Każdy z muzyków tworzył dotychczas w skrajnie różnych gatunkach muzycznych, ale zakładając projekt pod nazwą MYTHERY przyświecał im wspólny cel. Panowie chcieli sięgnąć do korzeni muzyki symfonicznej z elementami melodic metalu, przekraczając jednocześnie nakreślone wcześniej granice.
Posłuchajcie jak brzmi kompilacja kilku wybranych fragmentów tej płyty.


Zobaczcie z jaką mieszanką wybuchową mamy tu do czynienia.

Skład zespołu:
Tobias Dall - gitara basowa - muzyk jazzowy
Mikkel Rosenbeck - klawisze - muzyk jazzowy
Michala Høj - skrzypek - muzyk klasyczny
Laurits Emanuel - wokal- wprowadza do zespołu elementy indie rock 


Cała płyta nagrana jest w równie nieszablonowy sposób. 
Składa się ona z dziewięciu kawałków - czterech pojedynczych utworów i trzydziestu minut muzyki podzielonej na pięć oddzielnych części. 
Gorąco zachęcam Was do odsłuchania tego krążka, bo ta różnorodność gatunkowa o której wcześniej wspomniałam sprawia, że możemy odkrywać nowe muzyczne doznania.