poniedziałek, 22 września 2014

Relacja z czwartego dnia V Free Art Fest

Muszę się wyżalić - jak ja rano zmokłam i zmarzłam idąc do pracy ... Nie pomógł ani parasol ani jesienny płaszcz. Weszłam do pracy zła, zmęczona i oczywiście przeziębiona. Szybko się przebrałam i zabrałam za służbowe obowiązki. Jak to w poniedziałek rano bywa, jedna dostawa, zaraz potem druga, pełno klientów i nagle przebłysk słońca. Możecie wierzyć albo nie ale to wystarczyło, żeby przywrócić mi równowagę na resztę dnia. Uświadomiłam sobie nagle, że przecież zaczyna się moja ulubiona pora roku - jesień :) Liście przybierają piękne barwy, a powietrze pachnie wolnością :)
Zauważyliście jak różne mogą być emocje, kiedy spojrzy się na coś z innej perspektywy?
Specjalnie zaczęłam od tej historii bo będzie miała ona odniesienie do tego co działo się w sobotę w TFP. Ostatni dzień przesłuchań konkursowych, czyli kategoria FREE mnie osobiście rozczarował. Może dlatego, że naprawdę wiele sobie obiecywałam po startujących zespołach. Kategoria FREE jest niczym nie ograniczona, więc chciałam usłyszeć coś świeżego i nowatorskiego. A jak było?
   Jak zwykle rozpoczęcie imprezy przeciągało się niemiłosiernie długo, ale do tego zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Jako pierwszy na scenie zameldował się zespół OJSZCZANE MURY. No i mieliśmy pierwszy dramat tego dnia. Napiszę szczerze, że takiej żenady chyba nikt z nas nie przewidział. Wprawdzie chłopaki mówili coś o chorobach, które nie pozwoliły im dostatecznie przygotować się do koncertu, ale to był istny dramat. Ten zespół nigdy nie był wybitnie wyróżniającym się, ale martwi mnie fakt, że chłopaków już chyba przestało bawić samo stanie na scenie. Trochę miałam wrażenie, że oni są na scenie za karę, albo przez przypadek. Chłopaki chyba czas przemyśleć swoją muzyczną drogę.
   Po stosunkowo krótkiej przerwie na scenie pojawił się zespół PUBLIC RUN z czterema gitarzystami. Z ciekawością patrzeliśmy jaki to przyniesie efekt. Okazało się, że muzycy po prostu zmieniają się na scenie grając tylko w konkretnych utworach. Oczywiście ogromny plus dla zespołu za próbę wprowadzenia czegoś nowego. Pierwszy utwór zespół zagrał tylko w trójkę - bas, perkusja i śpiewający gitarzysta. Fajnie im to wyszło, choć pan gitarzysta/wokalista musi popracować trochę nad swoim śpiewem, bo gra zawodowo ;) Kolejne utwory pozwalały nam zobaczyć i usłyszeć na scenie różnych gitarzystów i wokalistę głównego, który ma bardzo fajną barwę głosu. Chłopaki muszę jeszcze popracować nad swoimi aranżacjami, ale myślę, że jeszcze nie raz o nich usłyszymy :)
   Z numerem trzy na scenie mamy zespół SUGEROWANA CENA DETALICZNA, z którymi kiedyś miałam przyjemność przeprowadzić wywiad. No i mamy prawdziwą moc i energię punk rocka. Chylę czoła przed gitarzystą solowym który w jednym z pierwszych utworów wykręcił naprawdę przyjemną solóweczkę. Widać i słychać było, że chłopaki wyrobili się na scenie. Ich dobra zabawa szybko przeniosła się na licznie zgromadzoną widownię. Jednak tym razem widać było, że chłopaki zwracają uwagę przede wszystkim na muzykę a dopiero potem na wygłupy - brawo. Wniosek końcowy - chyba zawsze chłopaki powinni grać o tak "wczesnej" jak dla nich porze ;)
   W konkursowym przeglądzie z numerem cztery wystąpili debiutanci, zespół REGENESE. Na scenie mamy praktycznie same dziewczyny, jedyny rodzynek to chłopak grający na basie. Jako, że w jury zasiadają w większości mężczyźni i do tego dwóch z nich jest perkusistami to sami sobie dopowiedzcie jakie były ich reakcje na kobietę siedzącą za perkusją ;) Oczywiście nie dało się nie zauważyć stresu który towarzyszył debiutantom na wejściu. Na szczęście mają charyzmatyczną i zdolną wokalistkę, która kupiła mnie od pierwszego utworu. Chciało się jej słuchać i słuchać... Plus również za to, że próbowała zintegrować zespół z publiką - co zresztą świetnie jej wyszło. Jestem oczarowana i czekam na kolejne odsłony tej ekipy :)
   Kolejny wykonawca to zespół ETERNAL SPIRITIS, który mieliśmy już okazję usłyszeć kilkukrotnie. Ciekawa byłam co tym razem zaprezentuje nam ten żywiołowy skład. Niestety już na wstępie problemy z piecem gitarzysty solowego sprawiły, że musieliśmy naprawdę długo czekać na rozpoczęcie koncertu. Oczywiście dało by się o tym zapomnieć, gdyby nie fakt, że sytuacja ta spięła cały zespół. Już nie dało się odczuć tej pozytywnej energii którą się odczuwa zazwyczaj podczas ich występów. Kolejnym "problemem" zespołu jest chyba zbyt dużo muzyków na scenie co powodowało momentami straszny chaos. Trzeba by było popracować nad głośnością poszczególnych instrumentów bo puzon i trąbka przykrywały nawet perkusję. Wokalistka też niepotrzebnie musi przekrzykiwać całość przez co traci na jakości wokalu. Natomiast wstawka w której mogliśmy usłyszeć popisy basu i delikatny wokal była po prostu świetna.
   Numer sześć to zespół LEŚNE LUDKI. Można rzec, że weterani na scenie :) Panowie całkiem przyjemnie sobie poczynają. Ludzie też się świetnie bawią a nawet śpiewają razem z zespołem. Technicznie nie można nikomu z muzyków niczego zarzucić, tam każdy wie co ma robić i co grać. No ale to tak jak już wspomniałam przywilej doświadczenia życiowego i scenicznego. Nic dodać nic ująć - pełna profeska.
Ostatni  zespół wieczoru to NIGDY WIĘCEJ. Czyżby nazwa miała być adekwatna do całego wieczoru? Nic podobnego. Chłopaki wyszli na scenę i wprowadzili tak ciekawy nastrój, że chciało się ich słuchać bez końca. Sprawili nawet, że mimo ogromnego zmęczenia i bólu zatok podniosłam tyłek z siedzenia ;) Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to zbyt dużo powtórzeń w tekstach, ale to już wizja tekściarza. Dobrze, że wokalista od czasu do czasu potrafił sobie krzyknąć, to dodatkowo przykuwało uwagę. Mieszanka gatunkowa plus czysty wokal mnie przekonały w stu procentach i to był mój faworyt :)

Zanim jednak napiszę wyniki pozwólcie, że przedstawię jury:
Anita Grobelak - przewodnicząca jury, Stowarzyszenie Proartystyczne Integracja, Teatr from Poland
Ewa Malinowska - dziś jesiennie nastrojona blogerka pisząca pod szyldem Sober Rock Canal
Maciej Malinowski - muzyk, gitarzysta, twórca i realizator nagrań. Muzyka to jego pasja, a krąg ludzi których tą pasją zaraża wciąż się powiększa
Bartek Bernacki - perkusista, miłośnik dobrych muzycznych brzmień. Znamy go między innymi z występów w zespole Fabryka Kości.
Robert Mikołajczyk - perkusista zespołu Biały Szum, pasjonat częstochowskich koncertów, zwłaszcza tych odbywających się w Teatrze From Poland

A wyniki przedstawiają się następująco:
1. miejsce - LEŚNE LUDKI 
2. miejsce - NIGDY WIĘCEJ
3. miejsce - REGENESE

Nagroda publiczności:
REGENESE

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz