czwartek, 16 stycznia 2014

Sezon koncertowy w pełni

Witajcie kochani po krótkiej przerwie.
Niestety wczoraj nie udało mi się zrobić wpisu ze względu na zmęczenie które mnie dopadło po kilkudniowym maratonie w pracy. Na szczęście dziś miałam dzień wolnego i mogłam trochę zregenerować siły.
Wczoraj w jednej z naukowo opracowanych gazet przeczytałam, że endorfiny są naszym naturalnym narkotykiem. Powodują one uczucie ekscytacji, ogólnego zadowolenia z siebie i otaczającego nas świata.
Kiedy to przeczytałam od razu pomyślałam o wszystkich "głupiutkich" narkomanach, którzy wydają grubą kasę na różne zielone, białe i inne używki... Panie i Panowie - endorfinki są za darmo ;)
A jeśli o powodach do radości mowa, to nie może w tym miejscu zabraknąć muzycznego akcentu. Otóż mam dla Was kilka newsów z naszego częstochowskiego podwórka. Już jutro o godzinie 19-tej w Teatrze From Poland pojawi się kultowy już zespół MOSKWA. Supportem będą zespoły EL.PANK.EL i CHUPACABRAS.
Kolejna impreza warta polecenia odbędzie się w tym samym miejscu czyli w TFP już 7-go lutego. Wtedy to na scenie zobaczymy i posłuchamy zespołu, który wprost uwielbiam, czyli INDIOS BRAVOS. Impreza startuje o godzinie 19-tej. Pozostaje mi tylko mieć nadzieje, że mój nowy szef da mi na ten dzień wolne :)
Trzecia impreza, o której chciałam wspomnieć już dziś to koncert zespołu TURBO. Panowie pojawią się wprawdzie w naszym mieście dopiero 1-go marca, ale już dziś warto sobie zarezerwować wolny wieczór. Koncert odbędzie się w Muzycznej Mecie o godzinie 20-tej.
To tyle jeśli chodzi o najbliższe koncerty, a przed Wami gość ubiegło rocznego festiwalu Ino-Rock organizowanego w Inowrocławiu - zespół Änglagård.
Jak się już pewnie domyślacie zespół ten nie pochodzi z polski ;) są to szwedzcy muzycy grający rock progresywny.
Zanim kilka słów o nich samych posłuchajmy kawałka z ich ostatniej płyty:


Na scenie muzycznej zespół Änglagård pojawił się w 1991 roku próbując wskrzesić charakterystycznego ducha rocka progresywnego lat 70 - tych.
Grupa ma na swoim koncie cztery płyty z czego Buried Alive jest albumem koncertowym. Wprawdzie w 1994 roku zespół zawiesił swoją działalność, ale w 2009 roku znów wrócili do gry informując o trwających wówczas pracach nad krążkiem Viljans Öga. Fani na wydanie tego albumu musieli czekać, aż do 2012 roku, ale jak mogliście usłyszeć we wstępnym kawałku było warto.
Problem jednak tkwi w tym, że mimo tej kilkunastoletniej przerwy w działalności zespołu zespół stanęli w miejscu. W ich muzyce zupełnie nic się nie zmieniło, bo i pewnie takie jest ich założenie.  Änglagård przenosi nas swoją muzyką w konkretne momenty historyczne i tego trzyma się od lat 90-tych. I choć z jednaj strony chwalebne jest trzymanie się raz obranego kursu tak z drugiej chciałoby się poczuć jakiś powiew świeżości po tak długiej przerwie. Tak czy inaczej twórczość tego szwedzkiego zespołu zasługuje na naszą uwagę dlatego na miłe rozpoczęcie wieczoru proponuję utwór ze starszego repertuaru


Przepraszam Was kochani jeśli wkradły się w dzisiejszy wpis jakiekolwiek słowne bądź literowe chochliki, ale mam kontuzjowany nie tylko palec wskazujący prawej ręki, ale też zaklejone lewe oko. Także ciężko mi pisać i widzę tylko połowicznie ;) Trzymajcie się ciepło i czytamy się już jutro :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz