czwartek, 23 stycznia 2014

Wywiadowcza ofiara z dalekich stron - zespół ARLON

Udało się upolować kolejną ofiarę :)
Pozwólcie, że przedstawię Wam muzyczne perły z południowo - wschodniej części Polski czyli z Przemyśla. 
Zapraszam na wywiad z zespołem ARLON:
Ewa - Czytelnicy Sober Rockowego bloga znają już trochę Waszą twórczość, ale nie ma to jak informacje z pierwszej ręki. Powiedzcie mi jak to było od początku. Skąd pomysł na założenie zespołu?
Arlon - Każdy z nas miał inną przeszłość muzyczną ale nie były to projekty na tyle poważne, aby zaowocowały w przestrzeni muzyczno-medialnej sukcesem artystycznym. Powodów pewnie było kilka, ale to co chyba najważniejsze to spotkać na swojej drodze właściwych ludzi z odpowiednią wrażliwością i chęcią do wspólnego tworzenia muzyki. Jeżeli coś takiego się zdarza a dodatkowo wszyscy czują podobną muzykę to jest duża szansa na stworzenie czegoś dobrego. Tak stało się w naszym przypadku chociaż początki nie były łatwe głównie za sprawą dużej rotacji w zespole. Ostatecznie koniec 2012 roku był momentem w którym zakończyliśmy kompletowanie składu i doszliśmy do wniosku, że to jest właśnie to czego chcemy. Wtedy też powstała nazwa zespołu ARLON. Zaczęliśmy kompletować materiał. Wybraliśmy trzy utwory, które zostały zarejestrowane w warunkach domowych jako nasze pierwsze demo. Ta chałupnicza produkcja okazała się strzałem w dziesiątkę. Parę osób zwróciło na nią uwagę i pozytywnie odniosło się do muzyki którą tam zaprezentowaliśmy. Na początku 2013 roku pojawiła się informacja o możliwości zagrania na VII Festiwalu Rocka Progresywnego w Gniewkowie. To było spełnienie naszych marzeń i dodatkowa motywacja do zarejestrowania materiału w studio. Bardzo chcieliśmy zdążyć z płytą na festiwal. Zaczęło się zbieranie środków, wybór Studia i wyścig z czasem. To była nasza pierwsza płyta i pierwszy kontakt z profesjonalnym studiem nagrań więc nie było tak łatwo. Zdążyliśmy i 29 czerwca w Gniewkowie na stoisku naszej wytwórni płytowej Pronet Records pojawiła się cieplutka ,,On The Edge”.
Fot. Iwona Serafin Błaszkiewicz
Ewa - Wasza muzyka przeznaczona jest dla określonej grupy osób. Czy nie boicie się, że wybraliście zbyt "trudny" gatunek muzyczny? 
Arlon - Nie ma trudnych gatunków muzyki. Każda muzyka jest piękna jeżeli płynie prosto z serca. Każda muzyka ma swoich zwolenników i fanów. Muzyk nie może być artystycznym ,,oszustem” bo szybko zostanie zdemaskowany. Jeżeli jesteś szczery w tym co robisz to wszyscy to docenią choć nie wszystkim musi się to podobać. Naszą muzykę można polubić bo taka właśnie jest ….szczera, ładna i chyba niebanalna. Nie jest trudna.
Ewa - Zauważyłam, że w wielu recenzjach podkreśla się, że płyta On The Edge nie jest zrobiona przez amatorów. Czy to prawda, że macie muzyczne wykształcenie? 
Arlon - Wykształceniem muzycznym może się poszczycić Jacek Szott, który jest absolwentem Akademii Muzycznej w Krakowie w klasie saksofonu i pracuje jako nauczyciel nauki gry na saksofonie. Paweł Szykuła ukończył studia artystyczne i zajmuje się edukacją młodzieży pracując jako instruktor w Domu Kultury. Pozostała trójka to amatorzy, którzy od wielu lat grają na swoich instrumentach ciężko pracują nad własną technika i stylem.

Fot. PCKiN ZAMEK
Ewa - Pamiętacie swój pierwszy koncert?
Arlon - Pierwszy koncert który zagraliśmy w aktualnym składzie miał miejsce w przemyskim klubie Stary Browar. Zagraliśmy przed polsko - brytyjską formacją After The Ice. Emocje są zawsze, więc tu były tym bardziej, dodatkowo stres. Nie wiedzieliśmy jak zostaniemy przyjęci u ,,siebie w domu”. Pewnie nie wszystko zagrało w 100%, ale wszyscy byliśmy zadowoleni bo przyjęto nas bardzo dobrze.
Ewa - Na waszej oficjalnej stronie internetowej można przeczytać, że "nie chcecie zmieniać świata, wolicie zmieniać siebie". Jak dotychczasowa współpraca w ARLONIE zmieniła Was i czy w ogóle?
Arlon - No tak cały czas się zmieniamy. Dojrzewamy muzycznie i zaczynamy dostrzegać to co już osiągnęliśmy w właściwych proporcjach. Nie mamy parcia ,,na szkło”, skupiamy się nad racjonalną promocją naszej płyty tzn. gramy tam gdzie jesteśmy mile widziani i gdzie pojawiają się ludzie nie przypadkowi, tacy którzy od muzyki oczekują trochę więcej niż komercyjnej papki.
Ewa - Wielu recenzentów próbuje Was porównywać z innymi kapelami. Nie przeszkadza Wam to?
Arlon - Nie. To nie jest problem do momentu w którym stajesz się zamierzoną i zazwyczaj nieudolną kopią artysty, który jest dla ciebie ikoną czy swoistym guru. To się zdarza dosyć często. Można oczywiście czerpać inspiracje z wielkich tego świata bo oni zawsze będą jak niezniszczalne posągi i zawsze będą stanowić skarbnicę pomysłów, technik. Jednak najważniejsze to wybrać własną drogę, własny styl i próbować przekonać do niego. Zawsze wytrawny krytyk czy recenzent na podstawie granej muzyki powie czego słuchają członkowie danej kapeli. Przed tym się nie ucieknie bo muzyka kształtuje naszą wrażliwość i duchowy rozwój a muzycy zazwyczaj słuchają bardzo dużo i bardzo różnej muzyki.
Fot. Rafał Maśny
Ewa - Wpisy na waszej stronie internetowej są dwujęzyczne, skąd taki pomysł? Czy chodzi o trafianie do słuchaczy poza granicami naszego kraju? 
Arlon - Tak. Taki jest cel. Po pozytywnych recenzjach z różnych stron świata doszliśmy do wniosku, że skora nas tam słuchają to uczciwie będzie wszystkie informacje dotyczące zespołu tłumaczyć na język, który prawie wszyscy znają.
Ewa - Jak idą pracę nad drugą płytą? 
Arlon - Powoli się rozpędzamy . Kilka utworów jest już praktycznie skończonych. Pozostałe są na etapie pomysłów. Teraz będzie trochę koncertów więc musimy włączyć na chwilę wsteczny bo nie możemy zapomnieć o zamknięciu promocji „On the Edge”. Druga płyta nie może rozczarować. Musi powstawać w spokoju i najwyższym skupieniu ale przy jej tworzeniu to my musimy się dobrze bawić.
 Ewa - Powiedzcie gdzie w najbliższym czasie można was posłuchać?
Arlon - Daty najbliższych koncertów będą lada chwila dostępne na naszej stronie www.arlon.art.pl Podamy je jak wszystko zostanie zapięte na ostatni guzik.
Ewa - Na zakończenie naszej rozmowy pozwólcie, że zapytam o Wasze marzenia. Gdybyście mogli spełnić swoje największe muzyczne marzenie to co by to było?
Arlon - Każdy ma chyba własne ukryte gdzieś głęboko. To trudne a zarazem proste pytanie. Chcemy aby coraz więcej ludzi chciało nas słuchać. Może zabrzmi to banalnie ale co dziś nie jest banałem …. chcielibyśmy żyć z muzyki. Tak po prostu. Gdyby udało się zagrać koncert dla 100 tysięcy też byłoby chyba nieźle …. cały czas marzymy. 
Ewa - W takim razie w imieniu całej ekipy Sober Rocka życzę Wam, żeby wszystkie Wasze marzenia się spełniły i żeby nigdy nie zabrakło Wam determinacji by o te marzenia walczyć.
Dziękuję Wam bardzo za rozmowę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz