czwartek, 24 października 2013

"Zielona Wyspa" i Festiwal im. Ryśka Riedla

Chyba pobiłam dzisiaj własny rekord spania po nocnej zmianie w pracy. Położyłam się o 6.40 i wstałam o 16-tej. Jak widać nawet taki twardziel jak ja czasem musi porządnie odpocząć. Chociaż jak mam być szczera, gdybym dzisiaj nie musiała nie ruszyłabym się z łóżka.
Teraz juz zostawiamy piękny świat snu i spadamy na ziemię. Miejmy nadzieję, że lądowanie nie będzie zbyt bolesne ;)
Zaczynam od bardzo miłej niespodzianki - można już zakupić debiutancki krążek "Zielona Wyspa" zespołu Fabryka Kości.


Także ubieramy trampki i ruszamy do sklepu muzycznego ASS, bo nie wyobrażam sobie że w naszych zbiorach muzycznych mogłoby zabraknąć tego krążka. 
Jak się dobrze przyjrzycie to na górze plakatu dostrzec można logo Sober Rocka, więc oficjalnie informuję iż zostaliśmy patronem medialnym :)
Wczoraj na blogu gościł zespół Deadline z Tychów, a że bardzo lubię to miasto postanowiłam nadal w nim pozostać - przynajmniej muzycznie. A jeśli zostajemy w tym mieście to nie można ominąć tematu zespołu który z Tychami jest i zawsze będzie nierozerwalnie związany. "Dżem", bo o nim mowa, jest w Tychach dosłownie kultowy. Jednak ja dziś nie o samym "Dżemie" chciałabym napisać, ale o Festiwalu Muzycznym im. Ryśka Riedla.
Mieszkałam w Tychach przez prawie rok i miałam przyjemność osobiście brać udział w tej imprezie. Niesamowita atmosfera, naprawdę dobra muzyka i głębokie przesłanie niesione przez organizatorów. Od 1999 do 2008 roku Festiwal odbywał się w Tychach na terenie Ośrodka Wypoczynkowego Paprocany, a od 2009 w Chorzowie na terenie Pól Marsowych.
Ten Festiwal ma w sobie taką energię, że dosłownie oczyszcza duszę. Zresztą zobaczcie sami jakie emocje towarzyszą tej imprezie, nawet wśród takich gwiazd jak TSA


 Oczywiście nieodłączną postacią pojawiającą się w ramach tego festiwalu jest syn Ryśka Sebastian Riedel. Jego zespół "Cree" gra muzykę rockową o silnym zabarwieniu bluesowym. Ciekawostką jest, że nazwę Cree wymyślił Rysiek Riedel, którego fascynowała historia i życie Indian. Sam chciał w przyszłości mieć zespół o tej nazwie.


Pamiętacie jak o zespole Fabryka Kości pisałam, że ich teksty dosłownie wgryzają się w mózg? Zespół "Cree" działa na mnie dość podobnie. Chłopaki piszą bardzo mądre i głębokie teksty, które na długo pozostają w pamięci. Dobrze, że Sebastian odnalazł swoje miejsce na polskiej scenie muzycznej, bo nie wiem jak u Was ale u mnie jego głos powoduje ciarki na całym ciele.
Zostawiam Was kochani w tym wzniosłym klimacie, bo jesienne wieczory zawsze zmuszają do przemyśleń ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz