środa, 9 października 2013

Długo oczekiwany wywiad

Miłośnicy Diabła, Oscara Wilda i grzybów spod częstochowskich lasów – zespół Clock Machine.

Igor Walaszek - wokal
Na wywiad z chłopakami umówiłam się tuż po ich koncercie, który odbył się w częstochowskim klubie TFP. Kiedy tylko usiedliśmy na back stage okazało się, że rozmowa nie będzie taka łatwa. Ogromne ilości emocji które towarzyszyły zespołowi na scenie sprawiały, że ciężko było ich przekrzyczeć :P
Na szczęście nic nie trwa wiecznie i już po kilku minutach udało mi się zadać im kilka pytań.
 
Ewa – Panowie, spotykamy się w TFP już po raz drugi. Wiem, że wcześniej nie mieliście okazji grać dla częstochowskiej publiczności. Jak wrażenia?
Clock Machine – Dzisiejszy koncert grało nam się dużo lepiej niż poprzedni. Dziś wiedzieliśmy już na co możemy liczyć zarówno ze strony klubu jak i publiczności. Pierwszy koncert odbył się w ramach przeglądu Free Art Fest. Wiedzieliśmy tylko tyle, że przeszliśmy eliminacje i mamy możliwość zagrać na żywo przed publicznością oraz oceniającym nas jury. Pierwszy raz graliśmy w Częstochowie więc chcieliśmy wypaść jak najlepiej, a już sama wyprawa na ten koncert okazała się niezłym wyzwanie.
Ewa – Słyszałam, że po koncercie szukaliście noclegu ...
Clock Machine – Z przyczyn od nas niezależnych do Częstochowy musieliśmy przyjechać autobusem. Z całym potrzebnym sprzętem okazało się to nie tylko wycieczką, ale całym przedsięwzięciem logistycznym :P Tak czy inaczej przegląd kończył się późno, a my nie mieliśmy co z sobą począć. No i tym sposobem nad ranem wylądowaliśmy na dworcu :)
Ewa – Ale zajęliście pierwsze miejsce razem z zespołem Sheep, więc chyba było warto.
Clock Machine – Oczywiście, że było warto. Pojawiliśmy się na tym przeglądzie głównie po to żeby zagrać przed częstochowską publicznością. W tym mieście nie mamy jeszcze swoich fanów, a chcielibyśmy to zmienić.

Michał Koncewicz - gitara
Ewa – Przygotowując się do rozmowy z Wami zauważyłam, że w wielu miejscach piszecie o sobie: "Czterech zdrowych chłopaków". Skąd taki zwrot, czyżbyście byli postrzegani inaczej?
Clock Machine – (śmiech). Nie, nikt nigdy nie mówił nam że coś z nami nie w porządku. Raczej chodzi o zdrowy tryb życia, który chcemy propagować i namawiać naszych fanów do ekologicznych nieprzetworzonych produktów. Świeże owoce i warzywa, kotlety sojowe i mleczko manuka to nasza życiowa zajawka. Wiele naszych piosenek mówi o biodegradalnym mydle.
Ewa – (śmiech). No cóż to chyba nie była szczera odpowiedź, ale skoro tak stawiacie sprawę to powiedzcie mi jak to było z tym waszym rzucaniem szkoły. Przeczytałam gdzieś, że aby móc się realizować muzycznie część z Was rzuciła szkołę, to prawda?
Clock Machine – Tak to prawda, ale bardzo tego żałujemy. Pewnie gdybyśmy mieli możliwość cofnąć czas postąpilibyśmy teraz inaczej.
Ewa – Czy muzyka jest Waszą pasją ?
Clock Machine – Tak muzyka jest w Naszym życiu najważniejsza. Codziennie się z nią budzimy i zasypiamy. Mamy też tą przyjemność, że możemy na co dzień realizować się w tej pasji grając koncerty dla coraz liczniejszej grupy fanów.
Ewa – Pozostańmy zatem w temacie koncertów. Zagraliście m.in na Orange Warsaw Festiwal, na Woodstocku i na wielu innych dużych imprezach. Która z tych przygód była dla Was najważniejsza.
Clock Machine – Chyba Woodstock. Już sam fakt że udało nam się przejść eliminacje był dla Nas sukcesem.
Ewa – Było aż tak trudno?
Clock Machine – To nie jest przegląd kapel podwórkowych. Tu każdy gra kawał dobrej muzyki i teraz tylko kwestia tego kto ją lepiej zaprezentuje. A uwierz nam że poziom był naprawdę wysoki. Mieliśmy ogromne szczęście, że przeszliśmy eliminacje i udało nam się wystąpić przed tą ogromną Woodstockową publicznością. To są niezapomniane przeżycia. 

Kuba Tracz - bas
Ewa – Kuba w jednym z wywiadów powiedział, że jesteście grupą osób, która spotkała się w dobrym miejscu o dobrym czasie. Czy to jest sekret Waszego sukcesu?
Clock Machine – Kiedyś podpisaliśmy pakt z Diabłem, oddaliśmy mu swe dusze (śmiech). Postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Mieliśmy jasno sprecyzowany cel i do niego dążyliśmy. To gdzie teraz jesteśmy zawdzięczamy naprawdę ciężkiej pracy.
Ewa – Jesteście bardzo młodymi ludźmi, a już osiągnęliście naprawdę dużo. Czy nie boicie się, że przysłowiowa "woda sodowa" uderzy Wam do głowy?
Clock Machine – Powiedziałaś, że osiągnęliśmy naprawdę dużo, a My uważamy że to dopiero początek. Oczywiście doceniamy to co dotychczas osiągnęliśmy i jesteśmy z tego bardzo dumni, ale przed nami jeszcze mnóstwo pracy. To nie czas na "gwaizdorzenie" bo żadne z Nas gwiazdy.

Piotr Wykurz - perkusja
Ewa – Wydaliście swój debiutancki mini album teraz czas na płytę. Kiedy możemy się jej spodziewać na rynku? Bo słyszałam, że nagrywanie mieliście zakończyć do 30 września.
Clock Machine – Jak zwykle to bywa nagrywanie materiału troszkę się przeciągnęło. Jednak na chwilę obecną możemy już z dumą powiedzieć, że materiał został nagrany a płyta pojawi się w sklepach najprawdopodobniej w pierwszej połowie listopada.
Ewa – Panowie naprawdę miło było Was poznać, dziękuję Wam bardzo za rozmowę.
W imieniu całej ekipy Sober Rock Canal życzę wielu sukcesów w życiu zawodowym oraz prywatnym.
Clock Machine – Dziękujemy bardzo.

fot. Zibi Milo Photography 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz