sobota, 5 października 2013

Grand Prix IV Free Art Fest From Poland

Po wczorajszej imprezie w TFP wróciliśmy do domu o 2 w nocy ... Jestem obecna nieprzytomna :P
To była naprawdę dobra impreza, tylko jakoś publiczność nie dopisała, a szkoda...
Już biorę się za opisywanie co tam się działo.
Całą imprezę rozpoczęły dwa składy hip-hopowe Hieny na Rap i NML. Hieny były w okrojonym składzie co miało ogromny wpływ na ich występ, ale fajnie że nie zrezygnowali i pojawili się na scenie. Jeśli chodzi o NML chłopaki byli w trochę gorszej formie niż ostatnio jak ich słuchałam, być może przez chorobę Iwana ... Tak czy inaczej zrobili coś co spowodowało, że łezka wzruszenia pojawiła się w moich oczach. Po raz pierwszy wykonali kawałek "Słowo jak nóż", który nagrali z moim mężem. To bardzo trudny dla nich kawałek, bo jest cholernie szybki, ale mimo to chłopaki świetnie dali sobie radę. Już nie mogę się doczekać, jak kiedyś staniemy razem na scenie. Żywe instrumenty i świetnie rapujący chłopaki. Będzie moc :)
Po hip-hopach przyszła pora na zespół Pataconez. Jak zwykle wokalista swoją energią zarażał wszystkich słuchaczy. Dodatkowo chłopaki przywieźli z sobą ręczną syrenę alarmową której używali jak instrumentu muzycznego.
Następnie na scenie pojawiła się krakowska grupa Clock Machine. Panowie tym razem zaskoczyli nas nowymi aranżacjami znanych nam już kawałków. Przywieźli ze sobą "kocioł" czyli duży tom perkusyjny na którym w pewnych momentach grał wokalista. Taka "podwójna" perkusja dawała niesamowity power. Chociaż nie obyło się bez małych wpadek z tempem granych utworów na co zwróciło uwagę jury imprezy.

Zdjęcie z oficjalnego fan page zespołu Clock Machine

Ostatnim zespołem walczącym o Grand Prix był zespół Morte. To już nie były przelewki. Mocne gitarowe brzmienia, growlujący wokalista i dość mroczny wizerunek sceniczny. Pierwsza część koncertu przebiegła pod znakiem poprawek nagłośnieniowych ;) Ale potem jak to określił jeden z jurorów po prostu rozwalili system, przy czym on nie użył słowa rozwalili ;) Powiem szczerze, że ja nie słucham death metalu ale obiektywnie przyznaję, że technicznie są naprawdę dobrzy.
Morte
Po wysłuchaniu wszystkich zespołów jury udało się na naradę. Nie pamiętam by kiedykolwiek wcześniej jury obradowało, aż tak długo. Jednogłośnie przyznaliśmy, że w grę wchodzą dwa zespoły - Morte i Clock Machine. Problem polegał jednak na tym, że trzeba było wybrać jednego najlepszego z najlepszych. Po naprawdę burzliwych rozmowach postanowiliśmy rozdzielić nagrodę Grand Prix na pół i tym sposobem nagrodziliśmy obydwa wspomniane wcześniej zespoły :)

Zdjęcie z oficjalnego fan page zespołu Morte

W poprzednich wpisach obiecałam Wam przeprowadzenie wywiadu z tajemniczym zespołem ;) Informuję więc oficjalnie iż takowy wywiad został wczoraj przeze mnie przeprowadzony :D
Zespołem przesłuchiwanym był krakowski Clock Machine. Mam nadzieję, że do jutra uda mi się zredagować tekst, wysłać chłopakom do autoryzacji i wrzucić na bloga; a przynajmniej taki mam cel na chwilę obecną ;)
Zostawiam Was kochani z utworem który ma tak bogaty przekaz, że nie będę go komentowała. Napiszę tylko, że wrzucam go dla tych wszystkich którzy czują że mogło być lepiej :) 
Pozdrawiam Was ciepło i życzę spokojnego wieczoru:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz