Piąta odsłona Debiutów From Poland dobiegła końca więc czas na ogłoszenie wyników. Ale zanim jeszcze przedstawię Wam ostateczną listę zwycięzców pozwólcie, że poświęcę zdań kilka każdemu z wczorajszych wykonawców.
Na wstępie napiszę tylko,że drugi dzień debiutów był zdecydowanie mocniejszy od pierwszego. Było hard rockowo, metalowo, thrash metalowo czyli ogólnie rzecz ujmując było mrocznie :) Czyli jak dla mnie genialnie :)
Otwarcie imprezy zapewnili chłopaki z zespołu HatriX z Bartkiem "Gackiem" Bernackim za bębnami. Nie dało się ukryć, że jedyną dojrzałą i obytą ze sceną osobą jest właśnie perkusista. Widać było, że stres dosłownie zjada tych młodych chłopaków, ale dzięki wsparciu swojego bębniarza udało im się opanować emocje i w rezultacie ściągnąć pod scenę sporo ludzi. Wszyscy członkowie jury stwierdzili jednogłośnie, że ta debiutująca kapela bardzo dobrze rokuje na przyszłość. Jedyna rzecz nad którą zespół powinien popracować to kontakt z publicznością. Nie może być sytuacji, że słuchacze nie rozumieją dlaczego zespół nie gra. To jest rola frontmana by był łącznikiem między sceną a publiką. Tak czy inaczej proponuję przyglądać się temu zespołowi bo jestem pewna, że jeszcze o nich usłyszymy.
Kolejna ekipa, która pojawiła się na scenie już przed swoim występem zapisała się w naszej pamięci zdecydowanie najdłuższą próbą akustyczną w historii wszystkich debiutów. Jednym słowem zespół Offender długo kazał na siebie czekać. Na scenie pojawia się thrash metalowe trio i nie wiem co więcej o nich napisać. Ciężko było oceniać ich występ, a przynajmniej jego wizualną część, bo cały widok sceny zasłaniali stojący na niej kumple zespołu. Niestety Offender grał tylko dla swoich znajomych, równie dobrze mogliśmy wyjść i członkowie zespołu by tego nie zauważyli. Jeśli chodzi o muzykę to technicznie byli trochę lepsi od swoich poprzedników, ale miało się wrażenie, że grają cały czas to samo. Nie było żadnej różnorodności ani w stylizacji, ani nawet w prędkości granej muzyki.
Jako trzeci na scenie drugiego dnia debiutów zaprezentował się zespół Public Run i zagrał nam Lady Pank. To była ciekawa odmiana po dwóch bardzo mocnych występach poprzedników. Plus dla chłopaków za to że nie odtwarzali coverów a próbowali dodać do każdego utworu jakiś autorski motyw. Bardzo dużo pracy przed tym zespołem, zwłaszcza jeśli chodzi o wokalne zdolności. Warto natomiast zwrócić uwagę na perkusistę, który robił co mógł, żeby wszystko grało rytmicznie.
Czwarta odsłona to zespół na który ja osobiście czekałam najbardziej; na scenie pojawia się Fabryka Kości. Znam się z chłopakami osobiście, ale już dawno nie byłam na ich koncercie, więc ciekawa byłam jak wypadną tym razem. Bałam się trochę, że po tak długiej i pewnie męczącej trasie koncertowej jaką mieli za sobą będą chcieli po prostu wejść, zagrać i wyjść. Ale oni chyba nigdy nie zawodzą swoich fanów. To był zdecydowanie najlepszy ich koncert na którym byłam. Genialny wręcz kontakt zespołu z publiką i to nie tylko frontmana ale i wszystkich gitarzystów, którzy co jakiś czas podchodzili bliżej publiczności. Wokal Remka jak zwykle po prostu przeszywał swą głębią. Do tego solówki gitarowe które wywoływały ciarki na plecach i genialnie pracująca sekcja rytmiczna. Fabryka Kości mogłaby grać jako gwiazda wieczoru a nie uczestnik konkursu. Brawo Panowie :)
Kolejna debiutancka ekipa to zespół Diagnoza. Technicznie po prostu zajebisty zespół. Tam wszystko się zgadza, partie solowe i rytmiczne po prostu nawzajem się przenikają i genialnie uzupełniają. Ale coś nie pozwalało mi cieszyć się tym występem, chodzi o wokal. Nie mogłam się do niego przekonać, ale do teraz nie jestem pewna, czy była to wina wokalisty czy nagłośnienia. Nie zrozumiałam nawet jednego słowa z tekstu śpiewanego przez wokal, chociaż wsłuchiwałam się jak mogłam. To niestety miało duży wpływ na odbiór ich koncertu, choć tak jak wspomniałam wielkie ukłony w ich stronę za genialny wykon.
Zespołem kończącym całą imprezę była Gantzna. Było głośno, mocno, ale o dziwo bardzo przyjemnie się tego słuchało. Nagłośnienie znów dało ciała i ciężko usłyszeć o czym śpiewa wokal, ale jest zdecydowanie lepiej niż u poprzedników. Chłopaki ze sceny przyznają, że jest to ich prawdziwy debiut i trochę stres ich zjada. Jednak ja zwracam uwagę na genialne zmiany tempa które pojawiają się w ich secie. Zwolnienia które wprowadzili do swoich utworów dawkowały napięcie i różnicowały klimat. Plus za odwagę - jak na debiut to chłopaki odwalili kawał dobrej roboty - polecam.
To tyle z wieści frontowych, zostało mi tylko przedstawić Wam wyniki ogłoszone w sumie dziś nad ranem przez mega zmęczone jury.
Przypomnę tylko, że w tym roku ocenialiśmy wszystkich uczestników imprezy nie dzieląc ich na gatunki czy dni występu.
Miejsce 3 - Kari
Miejsce 2 - Fabryka Kości
Miejsce 1 - Funkabra
Wyróżnienie specjalne dla zespołu Gantza
W imieniu całego jury bardzo dziękuję wszystkim uczestnikom Piątej już odsłony Debiutów From Poland i gratulujemy wszystkim zwycięzcom.
Natomiast ze swojej strony dziękuję wszystkim za świetną zabawę a pozostałym członkom jury za ciekawą wymianę zdań :)
Zapraszam Was również do zajrzenia na bloga już jutro, bo szykujemy prawdziwą gratkę dla miłośników zespołu Black Sabbath ;)
Zespol Gantzna pozdrawia :)
OdpowiedzUsuńA ponizej link do nagran
http://gantzna.bandcamp.com/album/m-j-czas
Coby tekstow posluchac ;)
Official Gantzna Holls