poniedziałek, 31 marca 2014

Mroczne klimaty okiełznane - rozmowa z Obscure Sphinx

Kolejna blogowa niespodzianka dla wiernych czytelników.
Publikuję wywiad z jedną z czołowych polskich kapel post metalowych; przed Wami zespół Obscure Sphinx.


W imieniu zespołu wypowiadał się gitarzysta Aleksander "Olo" Łukomski:
Ewa - Na początek nie mogę sobie odpuścić pytania skąd pomysł na taką nazwę zespołu?
Olo -  Z tą nazwą nie wiążą się chyba jakieś wielkie historie. Ktoś kiedyś rzucił słowami Obscure Sphinx i jakoś przypadło nam to do gustu. Oczywiście była za tym jakaś filozofia ćmy a potem graficzna ideologia, która okazała się być chwytliwa.
Ewa - Jeśli już poruszyłeś temat ćmy to powiedz mi czy grafika stworzona na okładkę płyty "Void Mother" to był Wasz pomysł?
Olo - Kiedy zabieraliśmy się za tworzenie tej płyty naturalną koleją rzeczy było zastanowienie się nad okładką. I kiedy przeszukiwałem internet natrafiłem na artystkę Klaudię Gaugier która robi lalki. Przeglądając zdjęcia jej prac zobaczyłem lalkę która miała na twarzy ćmę i od razu wiedziałem że to jest to czego szukamy. 
Odezwałem się do Klaudii, która początkowo była dość sceptycznie nastawiona do samego pomysłu. Wiadomo gramy muzykę mroczną i nie każdy jest jej fanem, ale Klaudia nie zamknęła się na nas. Przesłaliśmy jej swoje utwory wraz z tekstami i daliśmy trochę czasu. 
Na nasze szczęście Klaudia zgodziła się wykonać specjalnie dla Nas lalkę. Co najważniejsze nic jej nie podpowiadaliśmy Klaudia przy tworzeniu tej "postaci" kierowała się uczuciami jakie wzbudziła w niej nasza muzyka. Efekty tej pracy możecie podziwiać m.in na naszej okładce.
Ewa - Wróćmy na chwilę do początków działalności Obscure Sphinx. Powiedz mi, czy wróżyliście sobie tak udaną muzyczną przyszłość?
Olo - Ciężko mi się wypowiadać, bo dołączyłem do zespołu po jakimś czasie, ale chyba każdy na początku ma takie nadzieje. Tworzy się muzykę po to, żeby trafiała ona do jak największej liczby odbiorców. 
Ale przyznaje, że w pewnym momencie ogromnym zaskoczeniem był dla nas fakt, że aż tak dobrze to się wszystko kręci. 
Ewa - Sam przyznałeś w rozmowie, że Wasza muzyka jest z gatunku tych mrocznych. Powiedz dlaczego zdecydowaliście się na taki akurat rodzaj twórczości?
Olo -  To wyszło zupełnie naturalnie. Wszyscy jesteśmy chyba tak "spaczeni  życiowo" i  po prostu musimy grać taką muzykę (śmiech).
A poważnie mówiąc każdy z Nas ma jakieś inspiracje czy to muzyczne czy życiowe, ale zawsze ten mrok najlepiej nas określał, najbardziej nas pociągał. Te emocje są chyba po prostu najsilniejsze.
Ewa - Pozwól, że wrócę jeszcze na chwilkę do Waszej ostatniej płyty "Void Mother". Wszyscy recenzenci chwalą Was za wręcz idealne dopracowanie materiału na ten krążek. Rzeczywiście, aż tak skupiliście się na technice?
Olo - Na pewno zrobiliśmy dobrą robotę i podeszliśmy do tej płyty tak jak się powinno podchodzić. Oprócz kompozycji i takiego myślenia wirtualnego  nagrywaliśmy poszczególne utwory. Odsłuchując sprawdzaliśmy czy te kompozycje nie są zbyt nudne, czy nie ma za dużo np. gitar. 
Później skupiliśmy się na tym, żeby wszystko było nagrane w najlepszej jakości. Stąd też nagranie bębnów na żywo w Radio Gdańsk, gdzie jest genialna po prostu akustyka.
Poza tym na co dzień myślimy o naszej muzyce. Nie chcemy żeby brzmienie live było zupełnie różne od tego co robimy w studiu. 
Wiadomo, że w studiu można z muzyką zrobić dosłownie wszystko, ale potem wychodzisz na scenę i musisz to zagrać, a wtedy już nie jest tak kolorowo. Dlatego bardzo nam zależało, żeby płyta ta jak najbardziej była zbliżona do tego co prezentujemy na żywo; żebyśmy to dalej byli My. 
Ewa - A powiedz mi, które wydarzenie muzyczne miało dotychczas dla Was największe znaczenie? Może support przed Behemothem?
Olo - Było kilka takich momentów i oczywiście z najnowszych to będzie na pewno support przed Behemothem. Przede wszystkim dlatego, że graliśmy w największych klubach wypełnionych nawet kilkoma tysiącami osób. 
Ale były też niezapomniane występy plenerowe. Na przykład kiedy byliśmy na "Brutal Assault" nie graliśmy na głównej scenie, tylko na scenie, która była takim dość pojemnym barakiem. Kiedy zaczynaliśmy seta w sali było może 200/300 osób, ale z biegiem czasu sala zaczęła się zapełniać. Mimo iż w tym samym czasie na głównej scenie grał zespół Napalm Death wiele osób wybrało nas i z tego co mówili nie zawiedliśmy ich.

Ewa - Wasza strona internetowa jest prowadzona w języku angielskim. Czy chcecie trafić przede wszystkim do zagranicznych fanów waszego gatunku?
Olo - Wydaje mi się, że strona powinna być pisana i po polsku i po angielsku, ale jeśli rzeczywiście pisana jest tylko po angielsku to wynika to z faktu, że mamy za granicą sporą grupę fanów. Mieliśmy nawet ostatnio taką sytuację na facebooku. Pisaliśmy po polsku i ludzie sami zaczęli nam zwracać uwagę "Hej, piszcie po angielsku bo nic nie rozumiemy". Więc to nie jest z naszej strony kwestia gwiazdorstwa tylko reagowanie na potrzeby naszych fanów, których mamy na całym świecie nawet w Iranie.
Ewa - A trasa koncertowa z zespołem Tides From Nebula - przyznaj, że to dość specyficzne połączenie gatunkowe.
Olo -  Od wielu lat znamy się z chłopakami i lubimy razem grać, zresztą to jest nasza trzecia wspólna trasa.
Nie pamiętam już jak to było na początku, skąd pomysł na takie połączenie, ale najważniejsze jest, że to zadziałało. Ludzie, którzy przychodzą na koncerty chcą trochę Nas, trochę ich a bawią się dobrze na całej imprezie.
Ewa - Na zakończenie powiedz mi jeszcze jak wyglądają plany na przyszłość Obscure Spinx.
Olo - W tym roku nasze plany to na pewno koncertowanie. Natomiast w przyszłym roku zaczniemy myśleć o nowej płycie. Zaczniemy pisać i tworzyć nowe rzeczy, ale kiedy się wyklaruje z tego materiał to nie wiadomo. Nie mamy wytwórni, która kazałaby nam wydać płytę w konkretnym terminie dlatego wydamy ją kiedy będziemy czuli że jest świetna.
Ewa - Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz