piątek, 21 marca 2014

Farben Lehre kameralnie

Z okazji wiosny, która już w pełni zagościła za naszymi oknami mam dla Was niespodziankę. 16-go marca w Gomunicach odbył się koncert zespołu Farben Lehre, na który wysłaliśmy naszego redaktora do spraw specjalnych Michała Kołodziejczyka. I właśnie jego relację z tej imprezy pozwolę sobie dzisiaj dla Was zaprezentować.

"Kameralne punky reggae party"

Klub Bogart w Gomunicach to niezwykłe miejsce. Mimo iż położony jest na skraju niewielkiego miasteczka to tętni koncertowym życiem. 
Na przestrzeni ostatnich lat grała tu czołówka polskich artystów, a lokalizacja klubu poza miastem ma swoje plusy. Koncerty organizowane w Bogarcie urastają do rangi wydarzenia regionalnego. Podobnie było w przypadku występu dobrze znanej grupy Farben Lehre.
Prócz stałych bywalców, przed klubem zaparkowały samochody z Bełchatowa, Piotrkowa Trybunalskiego, Radomska, Częstochowy, Włoszczowej czy nawet z Myszkowa. Fani zjechali ze wszystkich stron przemierzając często sporo kilometrów, aby zobaczyć koncert swojej ulubionej kapeli.
Przed główną gwiazdą wieczoru, wystąpił młody zespół z wielkopolski, Usta Mariana. 


Czterech sympatycznych chłopaków starało się rozgrzać i pozytywnie nastroić zgromadzoną w Bogarcie publiczność. Ciężki chleb zespołów otwierających koncert jest powszechnie znany, jednak w tym przypadku z każdym utworem publika coraz śmielej i żywiej reagowała na muzykę dobiegającą ze sceny. Solidne brzmienie i wykonanie, punkowa energia zespołu oraz żywiołowy wokalista sprawiły, że Usta Mariana pozytywnie zapiszą się w pamięci uczestników koncertu. Oprócz własnego repertuaru, mogliśmy usłyszeć między innymi punkowy klasyk Blitzkrieg Bop z repertuaru The Ramones, wariację na temat przeboju grupy The Press – Bo jo cie Kochom (przerobione na bo jo wóde chlom) oraz balladę z kategorii tych „ulicznych” czyli piosenkę o kwiatach. Zainteresowanych twórczością zespołu, wokalista odesłał do strony internetowej na której można posłuchać utworów z debiutanckiej płyty http://ustamariana.pl/. Usta Mariana żegnane oklaskami, sprawnie spakowały swój sprzęt i tym sposobem rozpoczęło się niecierpliwe wyczekiwanie na główny punkt wieczoru.
"Cześć jesteśmy Farben Lehre, życzymy dobrej zabawy!" –przywitał się Wojtek Wojda, wokalista Farbenów. 
Set zespołu rozpoczął utwór Sztylet. Nie zwalniając tempa usłyszeliśmy Kontrasty oraz Achtung, z wydawnictwa o tej samej nazwie z 2012 roku. Od pierwszych dźwięków płynących ze sceny wiadomo było, że publika nie będzie się oszczędzała. Pogo z każdą piosenką zataczało coraz szerszy krąg wtajemniczonych i kończyło się mniej więcej w połowie sali.
Płocki zespół słynie ze swojej aktywności koncertowej i fonograficznej, w końcu wydali 13 płyt :) Jednak mimo tak dużego dorobku płytowego zespół nie zapomina o swoich starszych przebojach. Gomunicka publiczność miała okazję usłyszeć bujające Nowe Helikoptery, wykrzyczeć to co myśli o Judaszu czy pochwalić się nowo zakupionymi Spodniami z GS-u. 
 
Wobec ostatnich wydarzeń na świecie nikt nie może przejść obojętnie. Temat Ukrainy został poruszony przy okazji piosenki Snukraina. Wojtek podzielił się swoimi pragnieniami aby Ukraina w końcu zmieniła się w piekną Snukrainę. Nieco zmodyfikowany oryginalny tekst utworu, poprzez dodanie frazy o tym, że Majdan nie śpi, świetnie wyraził to co czuliśmy obserwując walkę o normalne życie naszych wschodnich sąsiadów. Lecz licho też nie śpi co potwierdziły późniejsze wydarzenia…

Zabawa trwała w najlepsze. Ze sceny popłynęły dobrze znane dźwięki takich utworów jak Pasja, Zbrodnia i wiara, Terrorystan czy Anioły i demony. Nie zabrakło również nieco spóźnionych ale szczerych życzeń dla wszystkich pań z okazji dnia kobiet. Dla damskiej części publiczności został zadedykowany kawałek Femina. Wokalista Farbenów zdradził nam, że jest poważnie chory… na całe szczęście na trzy Kolory. Młodsza część publiczności ochoczo ruszyła do zabawy słysząc charakterystyczny riff Matury. 
Nie da się nie wspomnieć o znakomitej formie zespołu, który pomimo małej przestrzeni na scenie dał niezłego czadu. Wojtek podkręcał ludzi do zabawy w swoim charakterystycznym stylu, Konrad Wojda szalał z gitarą, kilkukrotnie dzieląc mikrofon z fanami, zaś Filip Grodzki na basie oraz Adam Mikołajewski za perkusją, solidnie i równo napędzali całą koncertową maszynę.
Kto z was był w tamtym roku na Woodstocku? – padło pytanie do publiczności. O dziwo ręce podniosła 1/3 osób zgromadzonych w klubie. Jedną z głównych atrakcji zeszłorocznego Przystanku Woodstock był Projekt PUNK, przygotowany przez Farben Lehre oraz specjalnych gości. (Niebawem ma się ukazać DVD z tego koncertu, a obecnie jest dostępna płyta z klasykami polskiego i światowego punk rocka - przypis redaktora). Tym razem publiczność została zaproszona na festiwal w Jarocinie, gdzie Farbeni zaprezentują kolejną koncertową odsłonę tego projektu. Próbkę mogliśmy usłyszeć już w Gomunicach. Zabrzmiały numery z repertuaru The Analogs Pierdolona era techno, KSU Pod prąd, Defektu Muzgó Wszyscy jedziemy… z tradycyjnymi pozdrowieniami dla Siwego.

 Podczas grania utworu Armii Niezwyciężony, dało o sobie znać niezasypiające licho. W klubie wysiadł prąd. Przez ok. 10 minut w ciemności przy lekkim blasku zapalonych świec, ludzie zaczęli snuć teorie spiskowe. Niektórzy krzyczeli, że spalił się wzmacniacz, zaś co bardziej odważniejsi twierdzili że Władimir Putin odciął prąd, w odwecie za głośne wsparcie walki Ukraińców. Na szczęście, właścicielowi Bogarta, awarię szybko udało się usunąć i bisy mogły trwać dalej. 
Pożegnalnym kawałkiem tego koncertu był utwór Aura, po którym publiczność długo jeszcze oklaskiwała zespół.

Zmęczeni lecz uśmiechnięci fani, zaczęli powoli opuszczać klub. 
Niektórzy posilali się jeszcze miejscową, kuszącą zapachami pizzą, zaś co wytrwalsi czekali na autografy lub wspólne pamiątkowe zdjęcia z zespołem. Sporym zainteresowaniem cieszył się również farbenowy kramik, w którym można było nabyć między innymi takie rarytasy jak winylowe wydawnictwa ostatnich płyt.
Niedzielny wieczór w Gomunicach z pewnością trzeba zaliczyć do udanych. Farben Lehre jak zawsze zabójczo skuteczne zarazili wszystkich swoim pozytywnym nastawieniem. Po raz kolejny pokazali, że radzą sobie świetnie zarówno na wielkiej festiwalowej scenie grając dla kilkuset tysięcy ludzi, jak i w niewielkim klubie grając dla kilku dziesięciu przybyłych osób . I między innymi za to kochają ich fani, gotowi przemierzać kolejne kilometry w poszukiwaniu wyśmienitej muzyki, wspanialej atmosfery i dobrej zabawy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz