sobota, 29 marca 2014

Dwoistość dźwięków w wykonaniu Dualiti.

Wiem, wiem... znów mnie tu wczoraj nie było, ale wynagrodzę Wam to relacją z wczorajszego koncertu zespołu Dualiti. Miałam przyjemność przybyć na miejsce koncertowe na tyle wcześnie, żeby podpatrzeć trochę kulis tego wydarzenia i zaraz zdradzę Wam kilka pikantnych szczególików :)
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy od razu po zejściu na dolny poziom Klubu Muzyczna Meta to zmieniony wręcz nie do poznania klimat. Od razu czuło się rodzinną wręcz intymną atmosferę stworzoną przez światła, ustawione blisko sceny stoliki z krzesłami oraz wszechobecny dym wytwarzany na potrzeby imprezy.
Kolejną rzeczą, która nie mogła umknąć mojej uwadze, było profesjonalne zaplecze techniczne. Dla tych, którzy nie wiedzą albo nie przeczytali w poprzednich moich wpisach przypominam, że podczas wczorajszego koncertu nagrywana była płyta live, w związku z tym sala pełna była operatorów kamer. Panowie dwoili się i troili, żeby ustawić swoje kamery w jak najlepszych pozycjach. Oczywiście tam gdzie odbywa się tak dobrze zapowiadająca się impreza nie mogło zabraknąć również fotografów i to dzięki jednemu z nich, a dokładnie dzięki Zbyszkowi będziemy mieli na blogu zdjęcia z koncertu Dualiti.
Kontynuując temat technicznego zaplecza imprezy nie można pominąć osoby nagłośnieniowca, którym tym razem był nasz stary znajomy Mikołaj Kopeć; znany szerszej publiczności ze współpracy z zespołem Habakuk.
Pewnie zastanawiacie się dlaczego tyle miejsca i uwagi poświęciłam opisowi zaplecza tej imprezy. Otóż pierwszy raz widziałam tak dobrze przygotowany koncert i to nie tylko od strony muzycznej ale i właśnie technicznej.
Idąc jednak za radą co za dużo to nie zdrowo przejdźmy do tematu, który pewnie interesuje Was najbardziej, czyli do samego występu muzyków.
Wstępem do imprezy była krótka zapowiedź w wykonaniu Piotra "Jacksona" Wolskiego. Dowiedzieliśmy się między innymi skąd pomysł na współpracę z Michałem "Majki" Dworeckim i gdzie Panowie się w ogóle poznali.
Swoim wystąpieniem Piotr zgrabnie wprowadził nas w klimat całego koncertu, który był ucztą dla moich uszu.


Jak widzicie na powyższym zdjęciu całość występu muzycznego wspierana, albo raczej dopełniana była wizualizacjami wyświetlanymi na niewielkim rogowym ekranie. Natomiast sami muzycy od pierwszych taktów przenieśli Nas w swój niesamowicie klimatyczny świat.


To że koncert ten był muzycznym wydarzeniem tego miesiąca a może i całego roku to nie ulega wątpliwości.  Panowie żyją muzyką a nie ją odgrywają, a co najciekawsze tą swoją muzykalnością zarażają słuchaczy.
Mimo kameralnych warunków tego koncertu widownia bawiła się wyśmienicie. Jedni klaskali w rytm wybijanych przez "Jacksona" rytmów, inni kołysali się do melodii granych na gitarze przez "Majkiego". Zresztą wśród całej zgromadzonej publiki nie dało się zauważyć ludzi, którzy na rytmy płynące ze sceny reagowali by obojętnie.
Jeśli dobrze przyjrzycie się pierwszemu zdjęciu to dostrzeżecie na scenie dwa zestawy perkusyjne, z których "Jackson" co rusz wydobywał niesamowite wręcz dźwięki. Szczerze pisząc nie zdawałam sobie sprawy z tego, że jeden człowiek, stojąc a nie siedząc "jak przystało na perkusistę" jest w stanie wydobyć z perkusji takie dźwięki. Każdy utwór nasycony był wybijanymi z ogromną pasją rytmami okraszonymi lekkimi gitarowymi dźwiękami i wokalem który łagodził całość kompozycji.


We wstępnych słowach Jackson mówił, że przed Dualiti jeszcze bardzo dużo pracy, że to dopiero ich debiut, ale myślę że dla każdego słuchacza wczorajszego występu jasne jest jedno - ta muzyka już dziś trafia nam prosto do serca.
Czekamy na kolejne ruchy tego duetu i mamy nadzieję, że będziemy znów mogli być częścią tego niesamowitego muzycznego pokazu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz