środa, 26 marca 2014

Gazpacho nie tylko na obiad ;)

Hello, pewnie już traciliście nadzieję na pojawienie się dzisiejszego wpisu, a tu proszę - niespodzianka :)
A tak poważnie to przepraszam Was za te luki w pisaniu, ale naprawdę ostatnio mam bardzo dużo obowiązków którym muszę i chcę sprostać.
Dziś na przykład od rana użerałam się z nie wiedzieć czemu nienaturalnie przegłodzonymi klientami, którym wydawało się, że są nie na stacji paliw tylko w restauracji. Tak mnie wymęczyli, że do domu szłam prawie na czworakach, nie mówiąc o tym że sama prawie padłam z głodu ;) Obiad plus, półgodzinna drzemka plus energetyk postawiły mnie do pionu na tyle, że udało mi się dotrzeć na próbę Twin Head Tom'a. No i tu znów trzeba było ciężko pracować, bo taryfy ulgowej nie ma dla nikogo. Owocem tej pracy jest szkielet nowego kawałka nie wspominając o zdartym opuszku palca i kilku otarciach od basu na mojej ręce ;)
Ale dość już o mnie, skupmy się raczej na głównym temacie dzisiejszego wpisu.
A dziś będzie delikatnie progressive rockowo za sprawą grupy o jakże przyjemnej nazwie GAZPACHO.
Zespół ten pochodzi z Norwegii, a swą działalność rozpoczynał od kapeli pod nazwą Delerium założoną przez grupę przyjaciół z dzieciństwa.
Czy Was też zainteresowała nazwa Gazpacho?Przecież gazpacho to tradycyjna hiszpańska zupa pomidorowa ...
Poszperałam trochę w internecie i okazało się, że Gazpacho jest przygotowywana z wielu składników, w każdym domu trochę inaczej i nigdy nie smakującej tak samo. Muzycy uznali więc, że opis tej potrawy doskonale opisuje nieprzewidywalność ich muzyki.
Po takiej reklamie czas na pierwszą dźwiękową próbkę ich twórczości. Proponuję utwór Black Lily, tak na dobry początek ;)
http://www.youtube.com/watch?v=vcbFeFt82E4


Zespół ma na swoim koncie kilka long play-ów ale ja dziś chciałabym skupić się na najnowszej i według mnie najlepszej odsłonie zespołu - mianowicie krążku Demon.
Premiera tego krążka odbyła się kilka dni temu, dokładnie 17-go marca. "Demon" opowiada historię pewnego manuskryptu pozostawionego przez tajemniczą postać w praskim mieszkaniu. Manuskrypt opisuje wpływ mrocznej siły oraz zło, jakie wyrządził tytułowy demon.
Brzmi to dość mrocznie i trochę bajkowo, ale za płytami Gazpacho zawsze kryła się jakaś tajemnicza historia.
Cała płyta jest muzyczno dźwiękowym eksperymentem przez co nawet w oczach samych muzyków uchodzi za najbardziej skomplikowaną i najdziwniejszą w ich dotychczasowej karierze.
Proponuję w tym miejscu odsłuchać fragment najbardziej różnorodnego stylistycznie utworu tej płyty mianowicie "The Wizard Of Altain Mountain"
http://www.youtube.com/watch?v=roxrM-6n-zM


Cała płyta "Demon" składająca się z czterech utworów tworzy tak niesamowity klimat, że nie ma siły, która byłaby w stanie odciągnąć nas od źródła dźwięku :)
Totalna wciągająca psychodela .... tyle w ramach komentarza z mojej strony. A co Wy sądzicie o tej grupie i ich najnowszym krążku? 
Zanim wydacie ostateczną opinię w tej sprawie posłuchajcie utworu którym skończę dzisiejszy wpis "Death Room"
http://www.youtube.com/watch?v=5YF9fEGbTLA


Lubię się czasem dać ponieść takim tajemniczym muzycznym klimatom .... dodaje ten zespół do listy ulubionych i zmykam spać. W sumie to pobudka za cztery godziny więc może nie warto już zasypiać :) 
Tak czy inaczej życzę spokojnej nocy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz