piątek, 7 marca 2014

Cynic z płytą "Kindly Bent To Free Us"

Witajcie kochani, przepraszam za moją wczorajszą nieobecność, ale tym razem musicie mi to wybaczyć - w końcu jestem już rok starsza ;)
Przechodząc od razu do konkretów spieszę przypomnieć, że już za kilkanaście godzin spotykamy się na koncercie zespołu Percival. W razie gdybyście zapomnieli co gdzie i jak wklejam plakat z wszystkimi potrzebnymi informacjami.

Nie może Was tam zabraknąć zwłaszcza, że zapowiada się niesamowite widowisko nie tylko muzyczne. Tak czy inaczej ekipa Sober Rock Canal na pewno na tym koncercie się pojawi i zda Wam relacje z jej przebiegu.
A teraz pozwólcie, że przejdę do głównego tematu przewidzianego na dziś mianowicie najnowszej płyty zespołu Cynic.
Jednak zanim o samej płycie to najpierw słów kilka o zespole.
Cynic to grupa, która powstała w 1987 roku w Miami z inicjatywy dwóch szkolnych kolegów. Początkowy okres działalności zespołu trwał siedem lat, w ciągu których chłopaki wydali swój debiutancki album pod tytułem "Focus". Niestety w 1994 roku zespół podjął decyzję o zawieszeniu swojej działalności.
Sytuacja ta zmieniła się we wrześniu 2006 roku, kiedy to Paul Masvidal (gitara elektryczna, wokal) ogłosił reaktywację grupy. Oczywiście jak to w życiu bywa nie udało się reaktywować zespołu w pełnym starym składzie, ale czy zespół na tym stracił? Tego bym nie powiedziała.
Pierwsza płyta, jaka pojawiła się po reaktywacji wydana została w 2008 roku pod tytułem "Traced in Air" a promowana była na podczas koncertów poprzedzających grupę Opeth podczas ich europejskiej trasy. Kolejne lata to pasmo niesamowitych przygód i wielkich sukcesów. Ja jednak skupię się dzisiaj na najnowszym wydawnictwie grupy Cynic czyli płycie "Kindly Bent To Free Us".
Muzyka z tego krążka nie trafi raczej do szerokiego grona odbiorców bo łatwa i przyjemna to ona nie jest ;) Ale do mnie przemawia w całości - razem z tymi mega technicznymi utworami pełnymi zawiłych dźiękowych zwrotów akcji.
Posłuchajcie jednego z przedstawicieli tej płyty; utworu "Holy Fallout" http://www.youtube.com/watch?v=bH58-_hpQng


Zastanawiałam się jak by tu określić gatunek muzyczny w którym usytuować można by było ten krążek i przyznam się, że nie wiem. Chyba nie da się zaszufladkować czegoś co zawiera w sobie elementy metalu progresywnego, rocka, jazzu i death metalu. A im dłużej słucham tej płyty tym bardziej mam wrażenie, że naprawdę trzeba lubić takie specyficzne granie, żeby przebrnąć przez ten krążek. Płyta ta nie nadaje się raczej do odtwarzania w samochodzie, zwłaszcza stojąc w korku. W zaciszu domowym przy lampce wina i nostalgicznym nastroju - też nie polecam. Ale już kiedy macie ochotę na muzykę przy której trzeba uruchomić mózg to zdecydowanie polecam "Kindly Bent To Free Us". Głęboka muzyka z silnym przekazem - tak podsumowuję tą płytę, a Was zostawiam z odnośnikiem do całej płyty http://www.youtube.com/watch?v=9AHtlz2fduw


Zarezerwujcie sobie czas i oczyśćcie umysł przy tej muzyce - szczerze polecam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz