środa, 31 grudnia 2014

Recenzja imprezy Silent Night Metal Night

Witajcie w ostatni dzień 2014 roku.
Dziś mam dla Was perełkę spod pióra Michała Kołodzieja, który to był gościem ostatniego w tym roku metalowego koncertu w TFP.
Impreza Silent Night Metal Night pod patronatem Sober Rock Canal odbyła się 27 grudnia, a co tam się działo przeczytacie poniżej.
Pewnej cichej i mroźnej nocy w świętym mieście Częstochowa, grupa koneserów dobrego kolędowania spotkała się w Teatrze from Poland na poświątecznym koncercie. Jednak zamiast tradycyjnych „Sztile Nacht” i innych pastorałek tego wieczora królował METAL! O świąteczną atmosferę zadbali kolędnicy z Alcoholocaust, Offender, Raging Death i Morthus.
Zespołem rozpoczynającym metalowe kolędowanie był Alcoholocaust. Trio młodych częstochowskich muzyków grających ze sobą dopiero od pół roku. Dostali ciężkie zadanie rozgrzania publiczności o dość wczesnej porze. Misje wykonali z nawiązką. Wsparcie swojej ekipy wzmocnionej zziębniętymi ludźmi przybywającymi do klubu dodała śmiałości muzykom. Chłopaki dobrze czuli się na scenie i postawili na show. Już po pierwszym kawałku publika została oblana piwem w stylu formuły 1. W końcu nazwa zobowiązuje. Muzycznie Alcoholocaust wypadł dobrze. Umiejętności prezentowane na scenie były duże a potencjał drzemiący w chłopakach jest jeszcze większy. Uwieńczeniem thrashowego koncertu był cover „Seek & Destroy” Metallicy z czasów gdy jeszcze się nie skończyła oraz „Bite it you scum” nieco zapomnianego lecz dalej inspirującego nowe pokolenia artysty(?) GG Allina. Dobrze, że Alcoholocaust miał okazję zaprezentować się większej liczbie słuchaczy. Mam wrażenie, że zadziałała tutaj dobra i intrygująca nazwa kapeli. Takie koncerty motywują do dalszej pracy i mam nadzieję, że o Alcoholocauście jeszcze usłyszymy.
Druga grupa kolędników to również lokalni grajkowie, a także gospodarze tego „opłatkowego” spotkania. Grupa Offender to naprawdę godny, uwagi młody zespół, nie tylko w kontekście lokalnej sceny. Ciężko uwierzyć, że historia zespołu zaczęła się raptem w tamtym roku ponieważ na scenie chłopaki prezentują bardzo dobry poziom w każdym muzycznym aspekcie. Umiejętności im nie brakuje, ponieważ każdy muzyk doskonale wie co robić ze swoim instrumentem, własny repertuar brzmi dobrze (zarówno stare i nowe utwory), a na scenie czują się bardzo swobodnie i wiedzą jak rozkręcić dobrą zabawę. Dawka Speed metalu prezentowana przez zespół przypadła do gustu coraz liczniej gromadzącej się w Teatrze from Poland publiczności. W pamięci pozostanie basowe solo, po którym wbrew stereotypom ludzie zamiast opuścić klub nawet klaskali. Mam nadzieję, że chłopaki nie będą zwalniać tempa i dalej ciężko pracować. Zapamiętajcie tą nazwę bo pewnie będzie jeszcze o nich nie raz głośno!
Po tych lokalnych scenicznych wyczynach przyszedł czas na gościnne występy kolędników spoza Częstochowy. Na pierwszy ogień poszła śląska grupa Raging Death. Zespół, który już wcześniej dał się poznać tutejszej publiczności porwał wszystkich w ostry thrashowy młyn. Koncert rozpoczął się lekkim falstartem z powodów technicznych co spowodowało odpływ ludzi spod sceny. Na szczęście, za sprawą mocy muzyki lub innych szatańskich sztuczek zespół potrafił przyciągnąć ich z powrotem. W porównaniu do poprzednich zespołów Raging Death to wręcz weterani ponieważ grają ze sobą już kilka lat i posiadają o wiele większe doświadczenie sceniczne. Widać było, że na częstochowskiej scenie muzycy czują się dobrze, podkręcając licznie zgromadzoną publiczność do „rozpierdolenia” tego i owego. Obecnie Raging Death przeżywa ważny moment w swojej karierze, ponieważ lada dzień ma pojawić się ich debiutancka epka. Warto śledzić ich facebookowy profil, do czego zachęcał wokalista, aby sprawdzić jak zespół brzmi w studyjnych nagraniach. Na żywo jest moc. Potwierdzone info.
Niczym karp podczas wigilii tak daniem głównym dla uczestników koncertu silent night… METAL NIGHT! był występ warszawskiej black/death metalowej grup Morthus. Po wyłączeniu, niektórych scenicznych reflektorów było wiadomo, że ten koncert będzie mocno różnił się od pozostałych występów. Widać było, że część osób przybyła tego zimnego wieczoru do popularnego TFP, specjalnie dla nich. O ile podczas grania poprzednich kapel część publiczności namiętnie uprawiała Alcoholocaust to tym razem niemal wszyscy odmeldowali się pod sceną. Niech zacznie się rytuał – tymi słowami rozpoczął koncert wokalista Morthusa. Rytuał niezwykle ostry, agresywny i bezkompromisowy. Goście ze stolicy zbierają żniwa po wydaniu swojej debiutanckiej epki „The Abyss” i jak widać są one niezwykle bogate. Publiczność odrobiła lekcję domową i zdecydowanie żywiej reagowała na znane utwory z tego wydawnictwa. Ostatnią kompozycją zaserwowaną przez Morthusa był cover zespołu Kat „Diabelski Dom”. Klasyki polskiego metalu nigdy nie za dużo, a w tym wykonaniu utwór nabrał dodatkowej mocy. Niestety domagający się bisów tłum musiał obejść się smakiem, ponieważ zespół tego wieczora wyczerpał już swój repertuar. Myślę, że następnym razem, a taki z pewnością będzie po tak ciepłym przyjęciu fanów, panowie z Morthusa pograją dla nas nieco dłużej.
Ten koncert z pewnością był dopełnieniem świąteczno-szatańskiej atmosfery panującej tego wieczoru w Teatrze from Poland. Warto pochwalić organizatorów za dobre nagłośnienie, sprawne montowanie się poszczególnych kapel i szybkie reagowania na pojawiające się problemy. Myślę, że wielu osobom przydało się tego typu odreagowanie bożonarodzeniowych traum. Dogodny termin, ciekawy skład opierający się na młodych i perspektywicznych zespołach oraz zwykła chęć dobrej zabawy przyciągnęła do klubu sporą liczbę osób. Poświąteczno, przed sylwestrowa wyrwa w kalendarzu została bardzo dobrze zagospodarowana!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz