Jak przed chwilą zobaczyłam ile czasu minęło od mojego ostatniego wpisu to dwa razy musiałam przetrzeć oczy ze zdumienia. Nawet nie będę się wam próbowała tłumaczyć z tak długiej przerwy, po prostu życie biegnie zbyt szybko.
Staram się sobie przypomnieć co się działo ze mną przez ten czas ale oprócz pracy i pracy nic mi nie przychodzi do głowy. No może poza mega sympatycznym wyjazdem do babci, który pozwolił mi nabrać sił i trochę mocniej stanąć na nogi. Dobrze jest mieć na świecie takie miejsce, gdzie zawsze ktoś na nas czeka :)
A wracając na ziemię przyznaję się bez bicia, że dziś przespałam prawie cały dzień. Chyba ostatnio znów zapominałam o oszczędzaniu sił i organizm mi się zbuntował. Więc trochę w ramach relaksu i niesamowitych przeżyć mentalnych proponuję dziś muzykę zespołu Flying Colors. Z czym to się je? Posłuchajcie sami:
https://www.youtube.com/watch?v=X0wZ1jLi6PU
Zespół Flying Colors jest to amerykańska supergrupa grająca szeroko pojętą muzykę rockową. W jej skład wchodzą takie osobowości jak Casey McPherson, Steve Morse, Dave LaRue, Neal Morse, Mike Portnoy. Dotychczas Panów tych mogliśmy usłyszeć w takich projektach jak Dream Theater czy Depp Purple.
Muzyka tego zespołu jest o tyle ciekawa, że pozwala nam na jej własną interpretację. Zresztą założę się, że ilu słuchaczy tyle różnych analiz tej twórczości. No i w sumie o to chodzi, żeby każdy znalazł w tej muzyce coś dla siebie. Ja na przykład na najbliższą dłuższą samochodową wycieczkę mam zamiar zabrać muzykę Flying Colors ze sobą. Choć jeszcze nie wiem co na to szanowny małżonek :)
Czas na muzyczny przerywnik moich rozważań, a będzie to utwór "Infinite Fire" w którym bas po prostu miażdży.
https://www.youtube.com/watch?v=ablME8jlpdk
Zespół Flying Colors jest właśnie tuż przed premierą drugiej płyty zatytułowanej "Second Nature". W polskich sklepach płyta ukaże się 6 października, ale już dziś możemy zobaczyć teledysk do utworu pochodzącego z tego krążka. Utwór "Mask Machine":
https://www.youtube.com/watch?v=FdnKddL9giw
Spodobało mi się porównanie którym posłużył się perkusista Mike Portnoy mówiąc o najnowszej płycie, więc pozwólcie, że go zacytuję: " Nasz pierwszy album był trochę jak randka w ciemno. Tym razem pojawiła się ekscytująca chemia między nami - nie tylko mieliśmy doświadczenia związane z publikacją pierwszego krążka, ale również mieliśmy za sobą wspólną trasę z 2012 roku. Nie ustalaliśmy konkretnego kierunku działania, po prostu nagrywaliśmy."
No i to po prostu nagrywanie wyszło chłopakom genialnie, więc zachęcam was do dłuższej znajomości z twórczością tego zespołu.
Ja dorzucam ich do ulubionych i zmykam na wieczorne zakupy. Trzymajcie się ciepło w te coraz to zimniejsze wieczory i niech rock będzie z Wami :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz